poniedziałek, 22 lutego 2010

OBEJRZANE: styczeń 2o1o

Photobucket

2o12

*w telegraficznym skrócie*

..totalny koniec świata vel koniec Emmericha.

+moje wrażenia+

.ło jezu.. tyle radochy z totalnej masakry i dewastacji miast/wsi/ect. dawno nie uświadczyłam, a dobra rozwałka nie jest zła - Emmerich to jednak umie rozwalać osiągnięcia ludzkiej architektury i dorobek naszej cywilizacji jak mało kto ;)
..ci którzy znają twórczość owego reżysera, idący z odpowiednim nastawieniem na ten film (czyt. niewymagająca intelektu fabuła z mnóstwem eksplozji) nie powinni się zawieść, a nawet część z nich powinna być usatysfakcjonowana tym co dostała.

..nie mniej, tak się zastanawiam, czy aby to już nie wszystko? no bo co innego można by tak spektakularnie rozwalić? jedyna opcja to zrobić takowy film w 3D..

PS
.specjalnie nie rozpisuję się o aktorstwie i fabule, bo ich po prostu nie ma.. ale za to jest zaskakująco niedenerwujący Cusack :>

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

AMERICAN PSYCHO

*w telegraficznym skrócie*

..kryzys pewnego yuppie

+moje wrażenia+

Mary Harron jest wyjątkiem w regule, jakoby kobiety nie potrafiły reżyserować.. niestety jej błyskotliwa kariera zaczęła się i skończyła na American Psycho, ale przynajmniej wpisała się w annały kinematografii, realizując jeden z najbrutalniejszych i skandalizujących filmów w historii.

..oczywiście gdyby nie trafny dobór obsady, film przepadłby w ogromie filmów o psychopatach.. co ciekawe za Christianem Bale'em wstawili się fani książki, którzy na wieść, że Patricka Batemana ma zagrać Leonardo DiCaprio podnieśli wrzawę i do skutku protestowali, aż w końcu wytwórnia się zgodziła.. uff! osobiście nie wyobrażam sobie blond cherubinka o mimice bezmózgiego chomika w roli psychopatycznego socjopaty z Wall Street..
.co prawda film po entym obejrzeniu nie robi już tak dużego wrażenia (ahh ta znieczulica) ale należy mu się uznanie za rewelacyjną grę aktorską, wspaniałe zdjęcia Sekuły oraz odwzorowanie klimatu lat 80tych XX wieku..

9/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

DORIAN GRAY

*w telegraficznym skrócie*

..kolejna próba adaptacji kontrowersyjnej opowieści Oscara Wilde'a o pięknym młodzieńcu z przegniłą duszą

+moje wrażenia+

.zadziwiająco niezły to film.. tj. mi się on spodobał, za równo pod względem wizualnym (wiktoriański Londyn, piękne stroje, soczyste zdjęcia) jak i pod względem treści oraz aktorstwa.. znowu muszę napisać, iż Ben Barnes pięknym jest lecz jakoś taki bezosobowości się wydaje. najlepiej wychodziły mu momenty, w których to Dorian wahał się, a jego sumienie dochodziło do głosu.. wtedy jego chłopięca twarz o dużych brązowych oczach, jakoś tak ożywiała się.. bo jako dandys nurzający się w deprawacji nie wypadł, w moim odczuciu, zbyt przekonująco..
reszta aktorów.. umm.. byli ok.. jedynie wizualnie (jam wzrokowiec niestety) wielkie miłości Doriana były, w najlepszym razie, nijakie.. nie mam pojęcia co się stało z tą śliczną jak aniołek Wendy z Piotrusia Pana, Rachel Hurd-Wood - spuchła czy co? normalnie w ekran się nie mieściła, taka szeroka się zrobiła! oO..

.chyba jedyne większe 'ale' co do tego filmu mam przy ścieżce dźwiękowej - czy w ogóle tam była jakakolwiek muzyka?!

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

HANCOCK

*w telegraficznym skrócie*

..superbohater na kacu

+moje wrażenia+

..zapowiadało się nieźle. potem popytałam się znajomych i powiedzieli, że masakra. no to z obejrzeniem się trochę ociągałam, aż w końcu nastąpiła ta wiekopomna w dziejach ludzkości chwila i obejrzałam..
wrażenia? mogło być znacznie lepiej.
no bo przecież nie ma nic fajniejszego niż heros, który jest leserem, chla, ma kaca i nie jest zbyt miły dla innych.. nie wspominając już o tym, że ma problemy z koordynacją ruchową, a w połączeniu z jego mocami, może to być ciut szkodliwe dla infrastruktury niejednego miasta..
no więc co zawiodło? hmm.. chyba jednak fabuła.. nie będę się czepiać ogólnej formy filmu jaką sobie ktoś tam u góry wybrał, czyli kina familijnego, ale nawet w tutaj przydałby się jakiś solidniejszy pomysł.
koncepcja aniołów czy tam jakiś mutantów, huj wie czego, co zostało stworzone x-tysięcy lat temu, nie wiadomo na co, ale wiadomo, że byli tworzeni w parach i gdy para się parowała stawali się śmiertelni.. sami przyznajcie, że jest to bez ładu i składu..
..totalnie zmarnowany potencjał w postaci takiego herosa oraz aktorów.

5/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

HORSEMEN

*w telegraficznym skrócie*

..glina po przejściach na tropie psychopaty wzorującego się na biblijnych Jeźdźcach Apokalipsy..

+moje wrażenia+

..wu te ef!?
.ja się spodziewałam solidnego thrillera z wątkiem nadprzyrodzonym, a dostałam banalną historyjkę o tym jacy to ci dorośli są fe bo się nie interesują dziećmi.. gówniarzom się w dupach poprzewracało i tyle! przełożyć przez kolano każdego i lać aż dupa spuchnie to wtedy im się odechce zainteresowania ze strony rodziców..
no i zmarnowany Dennis Quaid - z sentymentu dla niego ocena nie jest niższa:

4/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

LAW ABIDING CITIZEN

*w telegraficznym skrócie*

..pokrzywdzony przez niezawodny system bierze odwet na złoczyńcach oraz wszystkich osobach związanych ze sprawą

+moje wrażenia+

..nic dziwnego, że jankesi to wariaci, skoro wszyscy cierpią na paranoję i obsesję maniakalną, nie wspominając o awersji do złego "systemu", jest to bowiem kolejny film z cyklu 'cny przeciętniak, który okazuje się być mega-giga geniuszem, a któremu jakiś fe dupek morduje rodzinkę, a którego to dupka prokurator wypuszcza w drodze ugody, bierze sprawiedliwość w swoje męskie ręce'.. mniej więcej tak to wygląda w skrócie, tylko, że nasz główny bohater sobie trochę folguje w wymierzaniu kary tym złym i 'karze' wszystkich dookoła: prawnika, panią sędzinę, burmistrza i jeszcze kilka innych osób, które mniej lub bardziej przyczyniły się do uwolnienia zwyrodnialca..

.mimo tego, film ogląda się z napięciem i nie można wzroku oderwać przy kolejnych potyczkach Geralda Butlera z Jamiem Foxxem..
niestety aby nie psuć sobie dobrego wrażenia po świetnej grze aktorskiej i przewrotkach fabularnych, NIE MOŻNA oglądać ostatnich 10 minut filmu, które koncertowo rozpierdalają przyjemny sensacyjniak.. niestety nigdy nie jest tak by było zajebiście.. zawsze coś spierniczą .

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

NEW MOON

*w telegraficznym skrócie*

..znowu o błyszczących się jak diamenty wąpierzach bez kłów, a do tego ktoś spuścił ze smyczy jakieś kundle.. fujj

+moje wrażenia+

..było lepiej, znacznie lepiej.. od razu widać, że za kamerą stał facet a nie jakaś stara-maleńka z zadupia amerykańskiego. widać to było przede wszystkim w klimacie oraz lepszym montażu czy chociażby w walkach.. nie wyglądało to już tak beznadziejnie źle jak w pierwszej części gdzie to Edek śmigając po lesie przywodził na myśl pierwszego Supermana, gdzie to młody Klark sunie za pociągiem - dokładnie to samo ujęcie..
więc tego nie było :D
.niestety nawet z pustego Salomon nie naleje, bo za scenariusz odpowiadała ta sama niunia, która to przy poprzednim filmie chwaliła się, że skrobnęła skrypt w aż całe 2 tygodnie! aż tyle jej to wtedy zajęło!.. po dialogach wnioskuję, że tym razem poświęciła znowu tyle samo czasu co ostatnio...

.mejkap Roberta jest za to jeszcze bardziej przerażający niż był, tj wygląda znacznie gorzej.. no ale za to są duże skundlone husky, tfu! wilkołaki :> wyglądają jak z reklamy męskiej bielizny Calvina Kleina, no ale trzeba przyznać, że Lautner nieźle przypakował i prezentował się co najmniej smacznie..

4/10

PS
..plakat wybrałam taki a nie inny, bo te które były, były beznadziejne.. tak kiepskiego fotoszopa to ja w życiu nie widziałam..

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE PATRIOT

*w telegraficznym skrócie*

..weteran wojny francusko-indiańskiej próbuje uchronić swoją rodzinę przed zbliżającym się koszmarem rewolucji amerykańskiej

+moje wrażenia+

cóż, od połowy lat 90tych ubiegłego wieku, Roland Emmerich uparcie dąży do pobicia Michaela Baya i Wolfganga Petersena w kategorii 'największego kiczowatego i politycznie poprawnego widowiska ever'.. w sumie to nie wiem czy mu się to kiedykolwiek uda, bo chłopaki twardo trzymają tendencję spadkową.
..do rzeczy, jeżeli ktoś ma awersję do wspomnianej politycznej poprawności, nie znosi widoku dumnie powiewającej flagi amerykańskiej oraz ma dość cierpiącego za miliony herosa, Mela Gibsona, ten nie powinien w ogóle dotykać się tego filmu.. stężenie wyżej wymienionych czynników przekracza wszelkie normy Unii Europejskiej.. no ale cóż, to nie nasza wina, że wychowujemy się społeczeństwie kultywującym pamięć o tym ile razy to wpierdol dostaliśmy, a jakoś nikt nie pamięta czy kiedykolwiek wygraliśmy..

film jest zgrabny, ładny, na początku mamy sielskie obrazki tzw. dobrego posiadacza ziemskiego z południa (co oczywiście dla czarnoskórych mieszkańców juesej jest sajens-fikszyn - i kto tu jest ograniczony, zakompleksiony itd, hm?), potem zalążek większego konfliktu gdzieś tam w tle no i tragedia, której nie powstydziłby się Homer..

..to co mi najbardziej się podobało w tym filmie to postaci - może i są miejscami (dość często w sumie) stereotypowe, ale przy całej otoczce, pięknych zdjęciach i jeszcze piękniejszych strojach.. geez, who cares?! a "Przeminęło z wiatrem" to stereotypowe nie było może?
..no oczywiście to na co zwróciłam uwagę to rewelacyjny, psychopatyczny pułkownik William Tavington grany przez Jasona Isaacsa - pierrr... fakt do czego tak naprawdę służyła Dragonia, bo widok wpadających jeźdźców i wyrzynających w pień przyszłą amerykańską hałastrę radował me serce :D
.poza tym film jest pełen fajnych niuansów, np jak ojciec i syn jedzą w ten sam sposób jabłko, albo potyczki słowne Tavingtona z Cronwallisem.. za to właśnie film otrzymuje ode mnie taką a nie inną ocenę..

7/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

PUBLIC ENEMIES

*w telegraficznym skrócie*

koniec zuchwałych napadów na bank i początki FBI

+moje wrażenia+

..a miało być tak fanie.
aktorzy - rewelacyjni, nie ma do czego się przyczepić, ba nawet powinna być nominacja do Złotego Globu dla Deppa, bo rzadko kiedy grywa u kogoś innego niż Burton i rzadko kiedy mu to wychodzi tak dobrze.. ciekawe dialogi, odwzorowane z chirurgiczną precyzją wnętrza i stroje, wspaniała końcówka przypominająca tango a la De Palma, a jednak coś w tym filmie jest takiego co spokoju mi nie daje..
otóż sposób kręcenia, w tym przypadku z ręki.. ok, Mann się w tym zakochał, nikt mu tego nie broni, ale to sprawiało wrażenie jakby się oglądało kiepską inscenizację wydarzeń rodem z Discovery.. no po prostu nijak to nie pasuje do kina gangsterskiego, a uważam, że ten film, gdyby nie ten defekt śmiało dorównywałby lub nawet przewyższał "Nietykalnych" wspomnianego już reżysera..

naciągane:

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

RENT

*w telegraficznym skrócie*

młodzi, biedni, śpiewający..

+moje wrażenia+

tragedia.. ok, może gdyby ten film nakręcono dwadzieścia lat wcześniej to okryłby się chwałą taką jak np Hair.. a tak? wg mnie totalnie nie trafiony..
temat podejmuje całkiem aktualny, bo wielkie miasta są pełne biednych, utalentowanych i spragnionych sławy i miłości, jednakże, o zgrozo, musical pogrążyły, długie, monotonne pieśni o dupie maryni.. teraz robi się inaczej musicale, panie Columbus.. człek widział "Moulin Rouge!", "Chicago", "Across the Universe" i jeśli nie ma naprawdę porywających pieśni z mocnymi głosami, no to sorry..
nawet wyzywająco piękna Rosario Dawson nie pomogła.

4/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

SATURDAY NIGHT FEVER

*w telegraficznym skrócie*

słodko-kwaśna epoka w rytmie disco

+moje wrażenia+

..widok podrygującego Tonyego Manero idącego ulicami Bronxu, tudzież tego samego bohatera w sławetnym już białym wdzianku towarzyszył mi, jak i wielu moim rówieśnikom, od dziecka. to już ikona popkultury - nikt nie pamięta skąd się wzięła, ale istnieje i nawet ktoś kto nie miał wcześniej styczności z nią, wie o kogo chodzi..
dziwne to to, ale tak już jest w tym, bombardowanym wizualnie, naszym świecie kolorowych obrazków..

..i byłam szalenie zdumiona tym filmem, bo spodziewałam się drugiego Grease, słodkiego, lukrowanego prościutkiego.
nic z tych rzeczy
.może i film ma kolorową otoczkę, ale ciężka, upalona dymem atmosfera klubów, przygnębiająca codzienność rodzinnego domu i pracy, daje nam obraz raczej solidnego dramatu społecznego niż zwykłej love story z happy endem.. beznadziejność sytuacji, w których znaleźli się bohaterowie nie raz mi się udzieliła oglądając ten film.

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy]