środa, 2 stycznia 2013

OSTATNIO OBEJRZANE: grudzień 2012

Koniec świata nie nadszedł 21 grudnia 2012 więc niestety jeszcze przez jakiś czas będę zamęczać ludzi swoim marudzeniem odnośnie filmów :] Enjoy!



Photobucket

50/50


*w telegraficznym skrócie*

27 lat, nie pije, nie pali, segreguje śmieci... wyrok: rak kręgosłupa, szanse: 50/50...

+moje wrażenia+

Podchodziłam do tego filmu z pewną obawą jak zresztą do każdego filmu z Seth'em Rogen'em - facet ma poczucie humoru na poziomie wody w klozecie. Na szczęście gra on tutaj drugorzędną postać, choć jego lekkość dowcipów nadal przypomina latającą cegłę... Film bardzo mi się spodobał, jest prosty, czarujący, bez zbędnych melodramatów ani ubarwień. Można go nawet podciągnąć pod komedię romantyczną i wcale nie będzie to ujmą dla filmu, a to za sprawą dobrze napisanych dialogów oraz dobranych aktorów. Wszyscy grają na tym samym, wysokim poziomie, a całości dopełniają małe, ale błyskotliwe role m.in. Anjelica Huston czy Bryce Dallas Howard.

Warto obejrzeć w zimny, depresyjny wieczór :)

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE AMAZING SPIDER-MAN

*w telegraficznym skrócie*

Kolejna wariacja na temat Spidey'a...

+moje wrażenia+

Gdy już myślałam, że gorzej być nie może, wytwórnia Columbia Pictures w strachu przed przejęciem praw do ekranizacji przez Marvel, wypuściła kolejną wariację na temat Człowieka-Pająka. Niestety, to co się liczy obecnie, to kasa. Zabrakło mi lekkiego oddechu od sagi pajęczaków, żeby móc w pełni docenić wartości, jakie gdzieś ona tam skrywa pod swym chitynowym pancerzykiem.
Obecnie panuje niezdrowa moda na "mhrok" i "zUo" w powieściach przeznaczonych dla młodzieży. Nastolatkowie dźwigają ogromny ciężar psychiczny, na ich wątłych barkach spoczywa niejednokrotnie lost setek istnień... Depresja wylewa się z ekranu oglądając takie produkcje jak nowy Spider-Man czy Hunger Games. Dość! Basta. Mam po dziurki w nosie emowatych gimbusów, szalejących po mieście i bawiących się iPhone'ami. Zamiast sympatii czy odrobiny współczucia, miałam ochotę wziąć deskorolkę i przyjebać Peterowi Parkerowi w tą jego ufryzowaną czachę. Z dwojga złego, to ja już wolę miłego Toby'eya Maguire'a niż wiecznie smętnego Garfielda, któremu co chwilę uciekał akcent.
Mimo to, film da się oglądać, jest ładnie zrealizowany, a efekty specjalne o niebo lepsze niż w pozostałych filmach sagi.

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE BOURNE LEGACY


*w telegraficznym skrócie*

Jason Bourne nie był jedynym agentem a Treadstone nie był jedynym tajnym projektem...

+moje wrażenia+

Jak na kontynuację z nowym bohaterem głównym film jest rewelacyjny. Nie odbiega poziomem od trylogii z Mattem Damonem w roli głównej, role kobiece sprowadzone ofkorz do ozdobników, co według mnie urąga talentowi takiej Rachel Weisz - jej postać mógłby odegrać toster i nikt by nie zauważył różnicy... Ogólny rys fabularny jest ciekawy, rotacje między agencjami, polityka, etc., ale jeśli chodzi o samych agentów, leczenie ich pigułami bądź wirusami - wygląda to co najmniej komicznie i przypomina marzenia 13letniego chemika. Rach ciach i w 2 godziny każdy może zostać supertajnym agentem po podaniu wirusa upichconego w piwnicy... Wiem, czepiam się, ale po coś istnieją przepisy BHP, nie? Więc pomijając takie absurdy, to mamy do czynienia z przyjemnym, niewymagającym myślenia filmem akcji.

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE FULL MONTY

*w telegraficznym skrócie*

Grupa bezrobotnych Szkotów, nie mając lepszego pomysłu, postanawia zostać striptizerami...

+moje wrażenia+

Co jak co, ale ci dziwacy z wysp brytyjskich potrafią robić niewymuszone komedie obyczajowo-społeczne. Nie stosują takich przegięć i ubarwień fabularnych jak ich kuzyni z USA, u których poziom dramaturgii i skumulowania nieszczęść na jedną osobę, przyprawiłyby nawet Szekspira o zawrót głowy, natomiast szczęśliwe zakończenie u każdego widza może spowodować wystąpienie cukrzycy drugiego typu... Jest za to w tym filmie spora dawka normalności, a wiemy, że zwykłe codzienne życie jest pełne absurdów.
Tak oto grupa średnio urodziwych, mocno posuniętych w wieku Szkotów postanowiło spróbować sił w szołbiznesie - no bo przecież skoro muskularne, wysmarowane oliwką dziecięcą modele dają radę się rozebrać przed stadem wyposzczonych kobiet, to co oni będą gorsi? Ba! Nowy trend wprowadzą na naturalizm ;)
Film jest bezpretensjonalnie uroczy, to z jednej strony komedia, ale z drugiej obraz społeczeństwa porzuconego samego sobie, bez perspektyw na przyszłość. Można się pośmiać i wzruszyć.

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE HELP

*w telegraficznym skrócie*

Lata 60te XX wieku, południe USA. Początkująca dziennikarka spisuje historie czarnoskórych służących...

+moje wrażenia+

Przepis na Oscara: dramatyczne, ale zarazem pełne humoru historie czarnoskórej części społeczności amerykanów + ci wredni biali południowcy = Oscar.
Ładnie, zgrabnie, czysto. Oczywiście poziom gry aktorskiej też się liczy, ale bądźmy szczerzy, szacowną Akademię łatwo przekupić takimi para-niewolniczymi historiami.
Nie przeczę, film bardzo mi się podobał i jeszcze nie raz do niego wrócę, zwłaszcza gdy nic innego w tv nie będą puszczać, ale moim zdaniem nie jest to wybitne, niezapomniane dzieło. Ze wszystkich wątków mnie najbardziej utkwił wątek stłamszonej przez Samicę Alfa, matki, która z czystej ignorancji zaniedbywała i poniekąd znęcała się nad swoim dzieckiem.
Wszystko inne to czysty stereotyp.

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE HOBBIT: AN UNEXPECTED JOURNEY

*w telegraficznym skrócie*

60 lat przed wydarzeniami z Władcy Pierścieni, ciekawski Blibo Baggins wraz z Gandalfem Szarym oraz ferajną krasnoludów udaje się w niebezpieczną podróż ku Samotnej Górze by odbić ze szponów smoka krasnoludzką twierdzę...

+moje wrażenia+

Dlaczego w pierwszej kolejności nie polecieli tymi orłami na tą górę, dlaczego?! ;) Ano, nie byłoby wtedy filmu, ani książki. Przyznaję się, książki nie czytałam (bo czytać ja nie umieu ;)) i słyszę zarzuty wobec filmu, że to bajka dla dzieci... witki mi opadają... Z tego co wiem to Tolkien zaczynał swoją przygodę właśnie od napisania książki dla dzieci jaką jest Hobbit, a dopiero potem zagłębił się w świat Śródziemia czego kontynuacją jest mroczniejszy (i trochę grafomański) Władca Pierścieni. Ja się spodziewałam po filmie właśnie takie lekkiej, ładnej graficznie, historyjki i powrotu w ulubione miejsca. Zamiast tego, a raczej oprócz tego, dostałam bite trzy godziny frajdy wzbogacone o sceny, które moim zdaniem urozmaicają historię o wesołej kompanii.

Nie wiem od czego zacząć...
CGI - sporo ludzi narzeka, że Jackson porzucił maski i żywych aktorów na rzecz "bezdusznej" technologii. Nie wiem jakie kwestie nim powodowały, ale efekt końcowy zapiera, przynajmniej mnie, dech w piersiach (obu... i tak, mam takowe ;)). Oczywiście, z czystego sentymentu też chciałabym zobaczyć więcej mask aniżeli grafiki, ale wątpię aby zastosowanie jednej czy drugiej technologii wpłynęło znacząco na moją ocenę. Azog, Król Goblinów a zwłaszcza Gollum to małe dzieła CGI - zwłaszcza ten ostatni i jego mimika w scenach pojedynku na zagadki z Bilbem - z jednej strony płakałam ze śmiechu, a z drugiej podziwiałam detale. Widać różnicę pomiędzy tym Gollumem a tym sprzed paru lat - ostatnio zresztą powtórzyli trylogię - co jak co, ale remastering się przyda.

Aktorzy - Bilbo Baggins w wykonaniu Martin'a Freeman'a jest genialny. To dokładnie Bilbo jakiego sobie wyobrażałam. Lubi ciepłe papucie, dobre jedzenie, ale jednocześnie marzy o przygodach. Jego prostolinijność i szczerość zmiękczy serce każdego widza.
Za to kolana nie jednej niewieście zmiękczy spojrzenie błękitnookiego Thorina Oakenshielda, w którego wcielił się Brytyjczyk, Richard Armitage. Przyznaję się bez bicia - to dla niego poszłam na film dwa razy (pomijam fakt, że sam film sprawił mi wielką frajdę). Kolejne idealne odwzorowanie postaci: mieszanina uporu, zawziętości podszyte szlachetnymi pobudkami a jednocześnie naznaczone brzemieniem, które spoczywa na przeklętej linii rodu... Dużo tego, co nie? Ale właśnie to wszystko wyryte jest w twarzy Thorin'a. To oraz pragnienie zapewniania bezpieczeństwa swojemu ludowi.

Tycia dygresja - otóż według mnie historia wyrzuconych ze swojego królestwa krasnoludów przypomina obecną sytuację Palesteńczyków i Izraelitów - tak, krasnoludy to Palestyńczycy, którym na ziemie najechali wredni Izraelici, bo z durnych powodów roszczą sobie prawo do ziemi, które od przeszło 2 tysięcy lat zajmuje inna nacja (na tej podstawie, my Polacy moglibyśmy rościć sobie prawo do oddania nam ziem na południu). Ekhm, ekhm...

Moja pierwsza reakcja na wieść, że rusza produkcja Hobbita była mniej więcej taka: "O jej, jak fajnie, powtórka z rozrywki", ale nie był to szał, no bo czego można się spodziewać po filmie o bandzie zarośniętych krasnoludów, w dodatku rozciągniętej do trzech [!], trzygodzinnych [!!] filmów? Cóż, po tym filmie moje postrzeganie rodu krasnoludów zupełnie się zmieniło - Jackson to szatan, że pozwolił sobie na zrobienie ze stereotypowego obrazu krasnoluda obiekt westchnień u pań 12+... I oczywiście gro osobników płci przeciwnej ma mu to za złe. Drodzy panowie, my dziewczynki też lubimy sobie popatrzeć. Fakt faktem, na początku ciężko się przyzwyczaić do takich chłoptasiów jak Kili czy Fili, ale przecież ich książkowe odpowiedniki są najmłodszymi z krasnoludów. No i nie bądźmy rasistami - wśród ludzi też jest przecież niezłe urozmaicenie, wysocy, niscy, czarni, blondyni, otyli etc.

Gorąco polecam.
Ja poproszę na urodziny kubek z podobizną Thorin'a :D 4 kwietnia, jakby ktoś się pytał...

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy i nie ostatni ;) ]


Photobucket

THE HOLIDAY

*w telegraficznym skrócie*

Dwie kobiet zawiedzione relacjami damsko-męskimi, postanawia zamienić się na okres świąt miejscami zamieszkania...

+moje wrażenia+

A że niestety mamy do czynienia z komedią romantyczną nie-najwyższych lotów, próżno szukać tu wnikliwej i zabawnej analizy różnic kulturowych pomiędzy Brytyjczykami a Amerykanami. No, poza tym, że według twórców filmu brytole lubią pić, a jankesi wybierają siłownię. Film zdecydowanie dla niewymagającego widza, ale całkiem przyjemnie się ogląda, zwłaszcza sceny z Kate Winslet, która jak zwykle deklasuje konkurencję.

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy i nie ostatni ;) ]


Photobucket

INTOUCHABLES

*w telegraficznym skrócie*

Sparaliżowany bogacz poszukuje nowego pielęgniarza i trafia na bezrobotnego lekkoducha...

+moje wrażenia+

Zapowiada się jak tani pornos, nie? No dobra, to tylko ja mam takie pomysły. Ogólnie film przyjemny, bezpretensjonalny - taki jakiego my nie potrafimy robić. Można się pośmiać, wzruszyć, ale jedna rzecz mnie wkurzyła - jeśli ktoś to sprostuje, to będę wdzięczna i cofnę swoje następujące słowa: wkurwiło mnie zakończenie, tj pokazanie prawdziwego milionera oraz jego biednego pielęgniarza - jeśli to on, to jakoś ten pielęgniarz nie wygląda na Senegalczyka. Prędzej na Araba.. no, ale kto by współczuł obecnie jakiemukolwiek Arabowi? Rasizm, czysty rasizm. Jeśli ktoś ma informacje odnośnie tego - proszę mnie powiadomić, zmienię zdanie i ocenę.

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE LAST EMPEROR

*w telegraficznym skrócie*

Biografia ostatniego cesarza Chin...

+moje wrażenia+

Piękny film - taka jest moja reakcja za każdym razem gdy oglądam ten tytuł. Jestem wzrokowcem, co przy każdej okazji podkreślam, a ten film w zupełności zaspokaja moje oczka łaknące pięknych obrazów, ciepłych barw, niestandardowych połączeń. Do tego dochodzi ciekawie opowiedziana historia z pierwszej osoby, samego cesarza, który tu snuje swoją opowieść będąc jeńcem w obozie pracy. Nie ma tu głębszej analizy psychologicznej bohatera ani też nie mamy wglądu jak otoczenie postrzegało cesarza, niemniej, mnie urzekła opowieść o przerażającej samotności oraz ogromnym obowiązku spoczywającym na tak młodej osobie, przy której nie było nikogo rozsądnego, kto mógłby pokierować jego poczynaniami. Otoczony fałszywymi pochlebcami, manipulantami oraz zwykłymi złodziejami. Każda próba zmiany, przeciwstawienia się skostniałej tradycji zostaje storpedowana, w efekcie pozostawiając cesarza-marionetkę, bez godności i chęci walki.

Gorąco polecam :)

8/10

[film obejrzany po raz drugi]


Photobucket

MAD DOG TIME

*w telegraficznym skrócie*

Vic, boss świata przestępczego wychodzi z wariatkowa i zastaje swoje imperium w rozsypce...

+moje wrażenia+

Jest to tak dziwaczny film, że nie potrafiłam oderwać oczu. Nie powala realizacją, a maniera aktorska przyprawia o mdłości... coś jednak spowodowało, że obejrzałam film do końca. Mianowicie same postaci, ich motywacje, żądze, lęki oraz absurdalne sytuacje, w których się znaleźli. Poza tym to film dla fanów takich aktorów jak: Gabriel Byrne, Diane Lane, Jeff Goldblum, Kyle MacLachlan i wielu innych (obsada jest imponująca jeśli ktoś orientuje się w ciut starszych produkcjach i aktorach).

Ciekawostka: otóż gatunek jaki przypisano tej pozycji nie do końca się zgadza. Owszem jest to komedia kryminalna, ale można się pokusić o rozszerzenie jej do filmu surrealistycznego: wszakże mamy do czynienia z pacjentem psychiatryka - czyli cała akcja dzieje się w umyśle Vic'a, a wszystkie pojawiające się postaci to jedynie projekcje jego kolejnych alter ego walczących o dominację nad ciałem.

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

MAGIC MIKE

*w telegraficznym skrócie*

Para-biograficzny film o byciu striptizerem...

+moje wrażenia+

Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Mianowicie miałam obejrzeć lekki i zabawny film o trudach bycia męskim striptizerem. Owszem, o trudach jest tu mowa, ale lekkości ruchów jakimi to raczą nas panowie ze sceny w odniesieniu do fabuły tu brak. Jest ciężko. Jest bardzo ciężko. Zwłaszcza głównemu bohaterowi, który stara się rozkręcić własny biznes, normalna dziewczyna (obiekt jego westchnień) uważa go za lekkoducha, a kumpel pakuje siebie, a co za tym idzie, i samego bohatera w tarapaty.

Soderbergh to według mnie takie połączenie Altmana (skupienie się obrazowaniu konkretnych grup społecznych-zawodowych) z Tarantino (ujęcia, brak autocenzury).

Ogólnie, pomijając fakt, że kampania reklamowa tego filmu to jakaś pomyłka i nijak ma się do treści, to jest to film wart obejrzenia, nie tylko ze względu na atrybuty fizyczne panów świecących nagim torsem to tu i tam, ale przede wszystkim, na ich aktorstwo. Soderberg sprawił, że fizis, której nie boi się pokazać, zeszła na plan dalszy, bo widz, a przynajmniej ja, skupiłam się na twarzach i emocjach, które to ukazywały.

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

PREMIUM RUSH

*w telegraficznym skrócie*

szybcy i wściekli na rowerach...

+moje wrażenia+

Film jest dokładnie taki jak jego powyższy opis: nieskomplikowany, prosto zmierza do celu, a po drodze możemy podziwiać wyczyny kaskaderskie. Film w sam raz na jeden raz.

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

SEVEN POUNDS

*w telegraficznym skrócie*

Urzędnik podatkowy skrywający sekret postanawia odkupić swoje winy, pomagają siedmiorgu obcych ludzi...

+moje wrażenia+

Ja wiem, że ten film ma jakiś głębszy sens, ukryty przekaz itd. Problem w tym, że reżyser nie podołał zadaniu jakim jest wyłożenie swojej racji na stół. Przez pół filmu widz siedzi i nie wie na co patrzy (poza cierpiętniczą miną Willa Smitha): dramat? film surrealistyczny? O co chodzi? Film za wolno się rozkręca, męczy. Ja nie mam nic do takich przekładańców fabularnych, gdzie postaci, pozornie obce sobie, łączy jakiś bliżej nieokreślony zbieg okoliczności, ale na bogów, trzeba to umieć przedstawić w interesujący sposób.

A tak poza tym, to marna podróba 21 grams.

5/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

TOTALL RECALL [1990]

*w telegraficznym skrócie*

Robotnik budowlany postanawia ubarwić swoje życie implantując sobie sztuczne wspomnienia...

+moje wrażenia+

Przyznaję, film technicznie się zestarzał, więc odradzam go młodym widzom, chyba, że w celach dydaktycznych. Ja aż tak starym prykiem nie jestem, ale z sentymentem oglądam stare produkcje z klasycznymi efektami specjalnymi.

Opowiadania nie czytałam, więc nie mam punktu odniesienia i szczerze nawet nie mam pojęcia, czy w fabule znajdowała się planeta Mars - mało mnie to obchodzi, bo film ten według mnie to rewelacyjne widowisko sf. Ośmielę się twierdzić, że to klasyk gatunku.

I chyba każdy urodzony przed 1988 rokiem, kto oglądał będąc dziecięciem ten film, z rozrzewnieniem wspomni eksplodujące głowy, gigantyczną kapsułkę wyciąganą przez nos, Quato oraz prostytutkę z trzema cyckami :D
Tego nie znajdziesz w dzisiejszych, super racjonalnych, do bólu logicznych i prawdopodobnych, filmach.

8/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

TOTAL RECALL [2012]

*w telegraficznym skrócie*

Powtórka z rozrywki... ale czy na pewno?

+moje wrażenia+

Wizualnie - miodzio, choć od razu rzucają się w oczy elementy zaczerpnięte z I, Robot czy Minority Report. Fabularnie - przyzwoicie, rzekłabym, że nawet całkiem dobrze... ALE...

Castingowiec, który dobrał tę trójkę fatalnych aktorów powinien dostać wilczy bilet. Jeszcze Colin jak cię mogę, zbytnio się nie starał, ale w sumie nic wielkiego do odegrania nie miał... Za to panienki... Chyba więcej werwy i talentu mają w sobie mediolańskie modelki niż te dwie wypacykowane androidy. Rebeliantka jest tak rebeliancka, że nawet teść mojej siostry prędzej powiódłby za sobą tłumy niż ona przekonała grupkę przedszkolaków do przejścia przez ulicę. Za to pani Beckinsale, etatowa wampirzyca, wspięła się na wyżyny sztuczności.

Ok, to film sf/akcji, ale od takich też się powinno wymagać minimum wysiłku.
"Graj dobrze w dobrym filmie, graj dobrze w złym filmie, ale nigdy nie waż się grać źle w dobrym filmie!".

Wysoka nota jedynie za sceny pościgów.

5/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

UNDERWORLD: AWEKENING

*w telegraficznym skrócie*

Po tym jak ludzie dowiedzieli się o istnieniu wampirów i lykanów, Selena i Michael muszą uciekać z Wielkiej Brytanii... Niestety pech sprawia, że oboje zostają rozdzieleni...

+moje wrażenia+

Takiej kupy z muchami to dawno nie widziałam. Wszystko na nie. Gra aktorska - nie stwierdzono. Wygibasy laski w lateksie na tym poziomie już nie wystarczą. Klimatu to to nie ma wcale, no chyba, że jacyś fetyszyści się będą się tym jarać, bo film mentalnie i wizualnie może zaspokoić jedynie 12latków po lobotomii. Wypada blado w porównaniu nawet ze Zmierzchem.

Omijać szerokim łukiem.

1/10

[film obejrzany po raz pierwszy i ostatni]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz