środa, 30 maja 2012

OSTATNIO OBEJRZANE: kwiecień 2012

Photobucket

HAYWIRE

*w telegraficznym skrócie*

Tajna agentka zostaje wrobiona w morderstwo ważnego świadka...

+moje wrażenia+

Według mnie krytycy, krytykanci oraz cała reszta malkontentów wszelakiej maści zbyt ostro ocenia ten film. Zasługa to reżysera, w którym, nie wiedzieć czemu, wszyscy pokładają wielkie nadzieje bo przecież zdobył Oscara. Mnie się wydaje, że Soderbergh podąża ścieżką Tonyego Scotta czyli oferuje widzom dobrze zrealizowane kino rozrywkowe, ani zbyt skomplikowane i nadęte ani całkowicie pozbawione inwencji.
Haywire spodobał mnie się głównie ze względu na obsadę - każdą z tych gąb lubię ;) A dodatkowo, pomimo że odtwórczyni głównej roli jest naturszczykiem, co widać, prezentuje się bardzo dobrze na ekranie i jest wiarygodna w tym co robi. A robi niezłą rozróbę. Widać że to osoba po której jednym ciosie nie jeden facet by się złożył jak domek z kart ;)
Fabularnie jest ok, ale tego filmu nie ogląda się raczej dla niej a dla pojedynków, które są najmocniejszą stroną obrazu. Brutalne i wiarygodne.

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

JOYEUX NOEL

*w telegraficznym skrócie*

IWŚ, podczas Wigilii żołnierze obu stron przekonują się, że po drugiej stronie okopów, też znajdują się ludzie tacy sami jak oni...

+moje wrażenia+

Przyzwoite kino para-wojenne (brakuje tu rozmachu scen batalistycznych), przyzwoicie zagrane, ale wiele w głowie po seansie nie zostaje. Mamy więc historię niemieckiego oficera i jego ukochanej, z którą chce uciec od wojny, są oczywiście psychopatyczni przełożeni oraz pełni współczucia zatwardziali żołnierze, którzy nie jednego wroga położyli czy to strzałem czy dźgając bagnetem.

No ale... jak ktoś chce, może obejrzeć. Podobno to historia prawdziwa.

6/10

[film obejrzany po raz drugi]


Photobucket

MIDNIGHT IN PARIS

*w telegraficznym skrócie*

Magiczne miasto Paryż o północy otwiera swe podwoje dla pisarza trwającego w niemocy artystycznej...

+moje wrażenia+

Nie lubię ani filmów Woodyego Allena ani jego samego - jego fizis jest gwałtem na oczach każdego kto spojrzy nań. I jeśli już mam oglądać jakikolwiek film jego autorstwa, to wybieram takie w których to jego szacowna przygarbiona postać się nie pojawia. Dla mnie jest on twórcą niszowym, robiącym przeintelektualizowane filmy dla osób, których dzisiaj określamy mianem "hipster", a które nikogo poza nowojorczykami nie obchodzą i nie bawią.

Alleluja i do przodu, nie wiem co się stało, ale oto Allen pokazał, że potrafi zrobić lekką, komercyjną [!!] komedię bez nadęcia, pełną uroku, a jego Paryż oczaruje każdego.

To co mnie urzekło w tym filmie, to zderzenie pseudointeligentów, którzy posiadają co prawda wiedzę akademicką, ale za grosz nie potrafią prowadzić otwartej rozmowy bez podręcznika do historii i wujka Google, z osobami spoza ich świata, którzy nie mają spaczenia i postrzegają świat w o wiele żywszych barwach.

Gorąco polecam :)

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE NANNY DIARIES

*w telegraficznym skrócie*

Młoda ambitna studentka antropologii przez przypadek zostaje nianią i ma szanse zaobserwować ludzkie życie z innej perspektywy...

+moje wrażenia+

Podobno książka, na której podstawie popełniono ten film jest genialna. Szkoda tylko, że film do błyskotliwych nie nie należy. Wielka szkoda, bo odniesienie standardowych badań antropologicznych do współczesnego świata jest całkiem interesujące.
Niestety, według mnie zawinił płytki scenariusz oraz kiepskie aktorstwo głównej aktorki. Jedynie Laura Linney się broni jako Mrs. X.

4/10

[film obejrzany po raz trzeci]


Photobucket

THERE WILL BE BLOOD

*w telegraficznym skrócie*

Ateista i początkujący nafciarz popada w konflikt z lokalnym księdzem...

+moje wrażenia+

No, takie kino to tygryski lubią najbardziej. Historia jest prosta: nafciarz i poniekąd naciągacz chcąc się wzbogacić mami ludzi bogactwem i oszukuje. Moim skromnym zdaniem jest to najlepsza rola Daniela Day-Lewisa, którą do tej pory widziałam. To on dźwiga cały film. Mistrzowski pokaz aktorstwa jest uzupełniony przez piękne intensywne zdjęcia oraz przejmującą muzykę autorstwa Jonnyego Greenwooda. Od dawna nie słyszałam tak dobrze dobranej ścieżki dźwiękowej.
Film oczywiście może co poniektórych wynudzić, bo bohaterem nie jest young-handsome-guy, tylko facet w średnim wieku, który dorobił się ciężką fizyczną pracą. Nie ma żadnej lejdi do której by ów bohater wzdychał. Jego jedynym kompanem jest ksiądz, który wierzy, że jest w stanie obudzić wiarę w boga w zatwardziałym ateiście. Czy mu to się udaje? Obejrzyjcie :)
W tym filmie nie ma ani jednej zbędnej sceny.

9/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

WE ARE MARSHALL

*w telegraficznym skrócie*

Katastrofa lotnicza uśmierca cały skład uczelnianej drużyny oraz trenerów. Młody ambitny trener dostaje zadanie na nowo stworzyć drużynę...

+moje wrażenia+

Film na faktach. Podobno życie pisze najlepsze scenariusze, ale po obejrzeniu tego filmu śmiem w to wątpić. Jest przeciętnie znośny, tj. ani oczy nie bolą, ani też nie zostają w pamięci żadne sceny czy postaci po napisach końcowych... Film jest tak poprawny, że prawie nieznośny. Jedyne co mój mózg pamięta to to, że po tej katastrofie i staraniach trenera, od tamtej pory do składów uczelnianych drużyn mogą dołączać pierwszoroczniacy... łał...
Tylko dlatego, że lubię kino sportowe, daję oczko wyżej.

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE WITCHES

*w telegraficznym skrócie*

Okrutne i złośliwe wiedźmy chcą pozbyć się dzieci z tego świata, ale przeszkodzi im pewien mały chłopiec zamieniony w mysz...

+moje wrażenia+

Klasyk gatunku jak dla mnie :)
Jest przygoda, okrutne Zło, które pokonają jedynie najodważniejsi małoletni, niezbyt rozgarnięci rodzice nie wierzący w "bajki" oraz stara dobra szkoła charakteryzacji i lalkarstwa :] Czego chcieć więcej?
Pozycja obowiązkowa dla każdego kto wychowywał się w latach 80tych i 90tych.

7/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

ZNACHOR

*w telegraficznym skrócie*

Światowej sławy lekarz mający problemy z alkoholem, po rajdzie po barach zostaje napadnięty w wyniku czego traci pamięć...

+moje wrażenia+

Uwielbiam ten film i zawsze chętnie go oglądam gdy leci w telewizji. Specjalnego uzasadnienia dlaczego tak jest nie mam. Podobają mi się zdjęcia, aktorstwo, fabuła, ale przede wszystkim, muzyka.
Losy głównego bohatera są jednak tylko tłem dla problemu poruszonego w filmie: czy rzeczywiście jedynie nowinki technologiczne oraz wieloletnie medyczne szkolenie zapewniają wyzdrowienie? Oczywiście, główny bohater jest lekarzem, ale zapomniał o tym. Błąkając się od wioski do wioski leczy ludzi "na czuja" co legalne nie jest. Według mnie, jeśli coś nie szkodzi, a wręcz pomaga ludziom, to jest to dobre, a przecież nie raz sami zostawiamy fortuny w gabinetach lekarskich i aptekach, a efektów specjalistycznej pomocy nie ma... Zwłaszcza na przeziębienie ;)

7/10

[film obejrzany po raz n-ty]