czwartek, 5 czerwca 2014

trylogia SNABBA CASH

Moją tradycją jest już to, że gdy podczas oglądania jakiegoś seansu zwrócę uwagę na jakiegoś aktora, to potem wchłaniam wszystkie z nim produkcje. Dla niektórych może to się wydać śmieszne, ale ja uważam, że dzięki temu mam większą szansę na poszerzenie swoich filmowych horyzontów. Czasami są to dobre doświadczenia, a czasami mam ochotę o nich zapomnieć.

Tym razem moją uwagę zwrócił niejaki Joel Kinnaman, którego polscy widzowie mieli okazję oglądać na dużym ekranie w re-boot'cie Robocop'a, skądinąd, całkiem udanym. Inni widzowie z kolei mogą kojarzyć wysokiego aktora szwedzko-amerykańskiego z serialu telewizyjnego The Killing, który jest re-make'iem duńskiego Forbrydelsen (wszystkie trzy sezony wciągnęłam w tydzień), a który niestety nie był nadawany w żadnej ogólnodostępnej stacji.

W przerwach między kolejnymi sezonami The Killing zaserwowałam sobie seanse szwedzkiej trylogii:

 photo p_SnabbaCash1_zps205ba5b4.jpg photo p_SnabbaCash2_zps960218a3.jpg photo p_SnabbaCash3_zps931d5734.jpg

Seria Snabba Cash to historia o ludziach, którzy niezbyt legalnie chcą bardzo szybko się dorobić.

W pierwszym filmie, którym zainteresował się podobno sam Martin Scorsese (chciałby zrobić re-make), poznajemy losy trzech postaci wokół których krążyć będzie fabuła kolejnych filmów.


Johan "JW" Westlund (Joel Kinnaman), to student mieszkający w tycim pokoiku w akademiku, dorabiający jeżdżąc na taryfie. Jego drugą twarzą jest imprezowicz i bon vivant, który lubuje się w przepychu, w którym dorastali jego bogaci koledzy i to im głównie chce zaimponować JW. Niestety przy takim życiu, finanse szybko topnieją i JW musi znaleźć szybki sposób na wzbogacenie się.
Na jego drodze stają Jorge, który właśnie uciekł z więzienia, oraz Mrado, serbski kryminalista, który odwala brudną robotę dla bossa narkotykowego Radovana. Ich losy związują się - każdy każdego chce wyrolować i wzbogacić się kosztem innych. Tu nie ma miejsca na przyjaźnie. Wrażliwy JW wkracza w brutalny świat przemytników, morderców i alfonsów.

Dla zmęczonego ciągłym uciekaniem Jorge (Matias Varela) oszukanie bossa narkotykowego, to jedyny sposób na zrealizowanie marzeń i zadość uczynienie za wszystkie zmartwienia jakie przyniósł swojej matce oraz siostrze.



Z kolei Mrado (Dragomir Mrsic) zostaje postawiony przed faktem dokonanym - musi zaopiekować się swoją 8letnią córeczką i skończyć z niebezpiecznym życiem.





Każdy z panów ma swoje motywacje, które zmuszają ich do popełniania najgorszych czynów. W efekcie ich drogi krzyżują się w finałowej scenie napadu na przemyt narkotyków.

Snabba Cash został zrobiony niskim nakładem i czerpie garściami z kina gangsterskiego, urozmaicając go o swój własny, trochę depresyjny, klimat północy. Widz podgląda kilka światów, które bez siebie nie mogą istnieć, a które trwając w chorym układzie, co jakiś czas się ścierają i wybuchają.
Mocne 6/10

Snabba Cash II rozpoczyna się 14 miesięcy po wydarzeniach z pierwszego filmu. JW udaje się na zwolnienie warunkowe, by zacząć życie od początku mając w ręku biznes plan. Niestety jego kolega postanawia go wysiudać i okłamuje go, przypisując sobie jego pracę i zdobywając kontrakt dla siebie. JW zostaje znowu bez niczego. Mrado pozostaje w więzieniu, ale nie na długo. Tęskno mu za wolnością i za córką. W uciecze pomaga mu JW, który nie ma nic do stracenia: rodzice się od niego odwrócili, więc postanawia ruszyć w świat by odnaleźć swoją zaginioną przed 5 laty siostrę. Jorge ponownie próbuje się dorobić, jednak jak zwykle interes się nie udaje i tym razem na dobre zwraca na siebie uwagę Radovana, który ma dość zwracającego na siebie złodziejaszka, który mu bruździ w interesach.

 Do akcji wkracza arab, Mahmoud (rewelacyjny Fares Fares), który bardzo zabiega o lepszą pozycję w przestępczej społeczności i jednocześnie popada w konflikt z własną rodziną, którą oszukuje i okrada.




Drugi film z serii jest moim zdaniem lepiej zrealizowany: postaci znacząco się rozwinęły, sama historia jest lepiej skonstruowana, a wątki są ciekawie ze sobą połączone. Ja polubiłam wszystkich i według mnie wszystkim należałaby się chwila wytchnienia oraz odrobina manny z nieba. Przyznaję, że ja nawet łezkę uroniłam na końcu.
8/10


*     *     *

I na tym należałby poprzestać oglądanie tej serii, ponieważ trzeci reżyser pokpił koncertowo sprawę...

Snabba Cash - Livet Deluxe to przykład na to jak nie powinno się kręcić filmów. Począwszy od realizacji, której to twórcy cofnęli się o parę ładnych kroków, poprzez drętwe dialogi, a na samych postaciach kończąc. Istny obraz nędzy i rozpaczy. To co zrobiono z postaciami woła o pomstę do nieba. JW pojawia się raptem na w sumie 5 minut, z czego przez 98% czasu tępo patrzy się w dal, odsłuchując non stop wiadomość z poczty głosowej swojej siostry. Jorge robi za inteligenta, dostał jakiegoś olśnienia i zorganizował tak napad, żywcem wyjęty z Gorączki, i w ferworze, podbudowany swą zajebistością zapomniał zupełnie o duńczyku-zdrajcy - jakoś wszyscy nie ufali chłopakowi i nikomu nie przyszło do głowy by lepiej go pilnować lub całkiem odstrzelić.
Gwoździem do trumny jest sama historia Radovana, który w poprzednich filmach jedynie straszył swą fantomową osobą, bo nie wiele było go na ekranie. Gdy przyszło co do czego, widz dostaje marną podróbę Ojca Chrzestnego. Dodać do tego córunię, która wikła się w związek, nieświadomie, z tajniakiem z policji i przejmuje schedę po ojcu, gdy ten ginie w zamachu, robiąc krwawą jatkę przy użyciu szpili do włosów...
Całe to luksusowe życie o którym mowa w tytule jakoś nie bije z ekranu. Każdy do niego stara się dążyć, jednej osobie się to udaje.
Niestety, dość wyboista droga jaką zaserwował reżyser, pełna jest nonsensów i bezczelnych kalek z innych filmów.

Daję naciągane 3/10. Dałabym więcej gdyby film zakończono w inny sposób, np:

JW powinien zostać zabity, nie wiem, przez jakąś ćpunkę-kurew uliczną.
Nadja i Martin powinni zastrzelić siebie nawzajem w obławie policyjnej.
Jorge powinien się utopić w tym morzu, może któryś ze smarkaczy powinien go utopić, a jego laska powinna dokonać aborcji i umrzeć w wyniku błędu lekarskiego.

Ha! To by było dobre zakończenie tej żenady.

Więc jak oglądać, to tylko dwie części pierwsze. Trzecią odradzam.

[zdjęcia: google]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz