wtorek, 29 grudnia 2009

DOSSIER: Cillian Murphy

Photobucket

Jeden z moich ulubionych aktorów, na którego warto zwrócić uwagę nie tylko ze względów wizualnych ;)

Za co go cenię? Cóż chłopak starannie dobiera role. Praktycznie nigdy nie gra tej samej postaci (za wyjątkiem ofkorz sequeli). I są to na ogół filmy godne polecenia. Nie boi się wyzwań aktorskich i szanuje swoją prywatność.

A poza tym jest uroczy. Nawet gdy przeklina ;)



Jeśli ów nazwisko nic wam nie mówi, to proszę się zapoznać z tytułami poniżej:

28 Days Later
Breakfast on Pluto
Batman Begins
Sunshine

dlaczego kurde SF?!

..ot temacik refleksyjny na koniec mijającego roku, w którym to zaliczyłam niezłą huśtawkę emocjonalną.

..dlaczego SF? dlaczego akurat te filmy najbardziej lubię oglądać, a przez to być może i bardziej cenię (wszak prostym człekiem jestem ;))?..
odpowiedź jest dość prosta: science fiction to jeden z, choć może nawet i, najbardziej pojemny gatunek filmowy, z którym wszelkie inne gatunki można bez problemu łączyć w dowolne konstelacje..
praktycznie nie ma ograniczeń, poza wyobraźnią reżysera i widza oraz portfelem producentów ;)

..ktoś ma ochotę na trochę epickości? są Star Warsy
.wolimy kameralny obraz człowieka zagubionego w systemie? jest THX1138
..ktoś chce po bać się? Alien sprawi, że będziesz bać się zejść z łóżka
.a może pośmiać się? Starship Troopers gwarantują to.

..


Photobucket

wtorek, 1 grudnia 2009

OBEJRZANE: listopad 2009

Photobucket

HAIR

*w telegraficznym skrócie*

..wiejski chłopek Claude chce zaciągnąć się do wojska by walczyć w "słusznej sprawie".. jego plan poświęcenia się dla ojczyzny zostaje wywrócony do góry nogami przez bandę nowo poznanych hipisów..

+moje wrażenia+

..'nie masz prawa krytykować musicali jeśli nie obejrzałaś tego filmu' tak mi ktoś kiedyś powiedział.. dzięki uprzejmości ale kino! w końcu udało mi się zobaczyć ten zachwalany wszędzie obraz.
czy mi się podobał? chyba tak.. hipisa nigdy na oczy nie widziałam, wojnę w Wietnamie znam tylko z filmów więc być może moje postrzeganie tegoż musicalu będzie lekko zaburzone.
no dobra, przyznaję się, że nie trawię Treata Williamsa, który nie dość że paskudny z twarzy, która to nie skażona została inteligentną myślą, to jeszcze grać nie umie.. niemniej przyznaję, że jako Berger spisał się rewelacyjnie.. ba! cała obsada była wspaniała! choć myślałam, że Beverly D'Angelo będzie ciut więcej.. czy ona coś w ogóle mówiła lub śpiewała? oO
film jest radosny, energiczny, ale miejscami się dłuży, są przestoje.. gdy cichnie muzyka wszystko zamiera, aktorzy stają się sztywni i wtedy wychodzą ich ułomności..

7/10


Photobucket

KRULL

*w telegraficznym skrócie*

.paskudni Slayersi pod wodzą Bestii chcą zniewolić cały Wszechświat..

+moje wrażenia+

..brzmi zachęcająco? :D nie? hmm.. to szkoda, bo ja nie miałam tak dobrego ubawu od dawna jak przy tym filmie^^..
jest to mieszanka Władcy Pierścieni z sagą Gwiezdnych Wojen! serio serio.. ten film to miks wszystkich elementów filmów fantasy, które jechały na popularności wyżej wymienionych: mamy dzielną drużynę, doświadczonego mędrca, który ich prowadzi a sam waleczny książę oraz porwana księżniczka są jakby żywcem wzięci z kolejnego klasycznego kataszana pt. Zmierzch Tytanów.
pomimo nagromadzenia tych wszystkich zapożyczeń, film został sprawnie zrealizowany i jest jedną z lepszych produkcji ówczesnych lat..
.to co wg mnie w tym filmie jest najlepsze to świetne zdjęcia oraz znakomita scenografia - ja nie wiedziałam w scenach na bagnach gdzie kończył się plan a zaczynała płachta z namalowanym tłem!.. dodatkowo film ilustruje przyjemna, może czasem zbyt skoczna, muzyka Jamesa Hornera.. i chyba sam z siebie czerpał, bo motyw przewodni to zlepek gdzieś już zasłyszanych motywów, które zostały bardziej rozwinięte w innych filmach (Aliens przykładowo)..

7/10

Photobucket

LEGEND

*w telegraficznym skrócie*

.zły Władca Ciemności pragnie zapanować nad światem.. w tym celu musi zabić dwa ostatnie Jednorożce, które póki żyją, gwarantują równowagę pomiędzy Dobrem i Złem..

+moje wrażenia+

.deja vu? być może, ale film Ridleya Scotta na tle innych filmów fantasy wyróżnia się niesamowitym klimatem oraz starannością w odtworzeniu wykreowanego świata..
oczywiście ów obraz zbyt wyprzedzał swoje czasy mimo, że czerpał z filmów fantasy garściami.. dopiero wraz z Władcą Pierścieni powstała moda na mroczne i ciut poważniejsze filmy fantasy, przez co w latach 80tych Legenda przeszła niezauważona.
..żeby nie było - ja oglądałam tylko wersję Europejską dzięki czemu moje uszy nie doświadczyły masakry jakiej dokonał niejaki zespół Tangerine Dream, który nie czuł klimatu i zaserwował klisze z cyrkowych aren.. do Europejskiej wersji na szczęście muzykę skomponował Jerry Goldsmith, dzięki któremu widz czuje ciarki na skórze a sceny zyskują na intensywności (np ta w której księżniczka Lily jest kuszona przez Księcia Ciemności)..

..nieuniknionym jest tutaj przymus wspomnienia o obsadzie, którą tworzy rewelacyjny Tim Curry, piękna debiutująca Mia Sara oraz ..ekhm.. no.. Tom Cruise, który nie był wtedy jeszcze spaczony przez swoją żonkę-świruskę-scjentolożkę.. jego udział w filmie nie powinien być synonimem indoktrynacji religią w ufoki! jako Jack, wcielenie ideału każdego eko-świra sprawdził się znakomicie^^.

PS
powinni do jasnej cholery dać Oscara za charakteryzację! jak zobaczycie to się przekonacie o czym piszę..

10/10

Photobucket

SHALLOW GRAVE

*w telegraficznym skrócie*

.troje młodych Szkotów szuka sublokatora.. kiedy w końcu go znajdują ten nagle umiera zostawiając pod łóżkiem walizkę pieniędzy a za drzwiami masę problemów..

+moje wrażenia+

.lubię Dannyego Boylea i się tego nie wstydzę, lubię także praktycznie każdy film, który ten wyreżyseruje. skoro już wiecie na czym stoicie, to nie będziecie mieć pretensji co do moich ochów i achów ani oceny =]
..film ten jest zgrabną czarną komedią pełną siarczystego sarkazmu oraz zaskakującymi zwrotami akcji.
..ale siłą napędową są oczywiście aktorzy: psychodeliczny Christopher Eccleston oraz uroczy, nawet jako drań, Ewan McGregor.. pani Kerry Fox niestety blednie przy obu panach i nawet zaświecenie biustem nie wywołuje większych emocji.. drugim mocnym punktem filmu są dialogi oraz cięte riposty.. trochę gorzej jest z muzyką - niby ok, ale to już nie te rytmy co teraz.. nie tyle co oldskÓl a raczej old krematorium :>
na szczęście szybki montaż, absurdalne sytuacje oraz obsada sprawiają, że film miło się ogląda i nie raz się do niego wróci :)

8/10

Photobucket

SORORITY ROW

*w telegraficznym skrócie*

..siostry z bractwa o ciebie zadbają, czy tego chcesz czy nie..

+moje wrażenia+

.od razu napiszę, że ocena poniżej tych kilku słów krytyki i malkontenctwa nie jest odzwierciedleniem filmwebowej nazwy, tylko tego, że nie miałam żadnych wymagań od filmu gdzie to fajne laski są mordowane w logicznej dla scenarzysty kolejności przez jakiegoś socjopatę, a jednocześnie, że nie był aż tak ok mimo mojego wysokiego poziomu tolerancji na głupotę ..

zacznę od tego co dobre: ano film powinien dostać o oczko mniej, ale dzięki temu, że oglądałam ów klasyk gatunku w zajebiście zrytej jakości, że miałam wrażenie iż oglądam film z lat 80tych..
tak jak pisałam poprzednio, nowe 'horrory' powinno się oglądać tylko i wyłącznie w jakości cam lub ewentualnie avi.. żadne hd!
cała reszta, to minusy.. szkoda czasu na opisywanie tej kopii z kopii kopii.. wspomnę tylko, że jedną z głównych ról gra tutaj córcia Bruca Willisa i zwyczajem taty ratuje wszystkich.. no prawie wszystkich.. ups! czyżbym popełniła spoiler? tee hee ;)

4/10

Photobucket

STAR WARS: EPISODE I - THE PHANTOM MENACE

*w telegraficznym skrócie*

Niepewność ogarnęła
Republikę Galaktyczną.

Powstał spór o opodatkowanie
szlaków
handlowych w
systemie gwiezdnym.


Mając nadzieje, że rozwiąże
sprawę
blokadą śmiercionośnych
statków,
chciwa Federacja Handlowa
wstrzymała wszelkie dostawy na
małą planetę Naboo.


Podczas gdy Kongres Republiki
obraduje w nieskończoność, Naczelny
Kanclerz potajemnie wysyła
dwóch
Rycerzy Jedi, obrońców pokoju
i
sprawiedliwości w celu

rozstrzygnięcia konfliktu.

+moje wrażenia+

..tak oto zaczyna się jedna z najbardziej znanych i kasowych serii w dziejach kina.
.nie przeczę, że będąc dziecięciem byłam pod wrażeniem tego filmu (stare epizody znałam, ale nigdy nie oglądałam ich w całości).. ten świat, postacie, stroje i oszałamiające efekty dźwiękowe i wizualne nie jednego mogły wgnieść w fotel..
i szczerze nadal to robią.
wielu 'fanów' zarzuca Lucasowi infantylność pierwszego epizodu, a przecież pierwszy też takowy był, dziecinny.. poza tym minęło już 20 lat i trzeba było przedstawić bohaterów nowemu pokoleniu.. czy przez to film ucierpiał? cóż, jeżeli podejdziemy do niego jak do relikwii św. Piotra, Graala gatunku fantasy, to sromotnie się zawiedziemy..
ja oceniam ten film w kategorii kina familijnego i pod tym względem film przewyższa wszelkie możliwe oczekiwania, bo zarówno 5 letni szkrab będzie zadowolony jak i ci ciut starsi dostaną odrobinę humoru i akcji..
.no właśnie, akcja, najważniejszy element tego filmu.. wyścig na Tatooine czy pojedynek Qui-Gon/Obi-Wan vs. Darth Maul to najlepsze sekwencje ever!
niestety oprócz widowiskowych scen w filmie momentami wieje nudą.. zbyt długie wprowadzenia, przeciąganie niektórych wydarzeń skutecznie odstraszają.

.kolejna sprawa to postaci.. tak tak, m.in. Jar Jar - najbardziej irytująca i zbędna postać w filmie.. niby śmieszy, ale jednocześnie widz ma ochotę zrobić z niego wycinankę mieczem świetlnym..
na drugim miejscu do odstrzału znajduje się Padme/Amidala grana to raz przez Natalie Portman a raz przez Keirę Knightley.. o ile Natalie po prostu nie umiała sobie poradzić z tą rolą, o tyle Keira zachowywała się jak mimoza udając królową..

..jest jeszcze jeden minus za który nie mogę dać wyższej oceny: uśmiercenie Dartha Maula.. najfajniejsza postać, badass jakich mało i akurat Obi-Wan musiał go ukatrupić.. ok, w słusznej sprawie, ale cholera noooo....

6/10

Photobucket

STAR WARS: EPISODE II - ATTACK OF THE CLONES

*w telegraficznym skrócie*

W Senacie Galaktycznym
zapanował chaos. Kilka
tysięcy układów chce się
odłączyć od Republiki.

Ruch Separatystów pod
wodzą tajemniczego hrabiego
Dooku, utrudnia garstce
Rycerzy Jedi utrzymanie
pokoju i ładu w galaktyce.

Senatur Amidala, dawna
królowa Naboo, wraca do
Senatu by wziąć udział w
głosowaniu nad projektem
powołania Armii Republiki,
która mogłaby pomóc
Rycerzom Jedi....

+moje wrażenia+

.jest lepiej, znacznie lepiej ;)
..nadal się nie obyło bez przestojów i cukieraśnych momentów, no ale cóż, Lucas baaaaardzo chciał stworzyć coś epickiego i już prawie, prawie mu się udało..
w tym filmie jest więcej wszystkiego: akcji, efektów, kiepskich dialogów.. na szczęście już wprowadzanie postaci zostało ograniczone do minimum, ale jednocześnie każda z nich ma mocne wejście ( i zejście z padołu)..
Portman jako zadziorna pani senator już nie jest tak irytująca, rozwinęła się..
.świeżak, jakim jest Hayden Christensen, dla którego rola Anakina Skywalkera stała się przełomem w karierze, mimo głosów krytyki, wg mnie wywiązał się z zadania bardzo dobrze.. tzn dobrze jak na ograniczenia, które narzucił mu Lucas swoją fobią przed dobrym aktorstwem ;)
..no i Ewan McGregor, który coraz bardziej upodabnia się do Aleca Guinessa - piękny.. tfu! znaczy się utalentowany! err.. ehh.. no tak, wyszło na jaw - jestem fanką :>

7/10

Photobucket

STAR WARS: EPISODE III - REVENGE OF THE SITH

*w telegraficznym skrócie*

Wojna! Republika chyli się
ku upadkowi poprzez liczne
ataki bezwzględnego Lorda Sithów,
Hrabiego Dooku. Bohaterowie są
po obu stronach konfliktu. Zło
czai się wszędzie.

W zadziwiającym posunięciu,
okrutny przywódca armii droidów,
Generał Grievous, wtargnął do
stolicy Republiki, porywając
Kanclerza Palpatine'a, przywódcę
Galaktycznego Senatu.

W trakcie, gdy Armia Droidów
należąca do Separatystów, stara
się uciec z oblężonej stolicy
wraz z cennym zakładnikiem, dwaj
Rycerze Jedi prowadzą desperacką
misję uratowania porwanego
Kanclerza....


+moje wrażenia+

.i jeszcze więcej wszystkiego! szczególnie dialogi sięgają himalajskich szczytów w swej pompatyczności, epickości i co tam jeszcze może być dużego i och :>
..pan Hayden świetnie poradził sobie z przemianą w lorda Sithów, za to Portman.. ehh.. no ja wiem, że kobieta w ciąży ma swe humory, ale te teksty "you are breaking my heart" w połączeniu z tym jej bezcennym grymasem.. EPIC FAIL.. zupełnie jakby się oglądało jakiś film z serii Okruchy Życia czy coś.. masakra.

na szczęście owe kwiatuszki (a scena z Palpatinem i Skywalkerem w operze? hello?!) są wynagradzane sekwencjami akcji jak pojedynki Obi-Wan vs. generał Grevious czy znów cny rycerz vs. jego uczeń..
no ale nie ukrywam, że sceny rzezi na Mistrzach Jedi i uczniach w połączeniu z muzyką Johna Williamsa mogą wzruszyć człowieka.. tylko na chwilkę ;)

8/10

Photobucket

STAR WARS: EPISODE IV - A NEW HOPE

*w telegraficznym skrócie*

Nastał czas wojny domowej.
Statki rebeliantów
atakujące z ukrytej bazy,
odniosły pierwsze zwycięstwo w walce
ze złowrogim Imperium Galaktycznym.

Szpiedzy wykradli tajne plany
ostatecznej broni Imperium,
Gwiazdy Śmierci, stacji
kosmicznej o sile rażenia
zdolnej zniszczyć całą planetę.

Ścigana przez agentów Imperium
księżniczka Leia ucieka do domu,
strzegąc wykradzionych planów,
które mogą ocalić jej lud
i przywrócić wolność galaktyce....

+moje wrażenia+

.kicz.. nie będę owijać w bawełnę, że nawet po zremasteryzowaniu widać jak na dłoni, że mamy do czynienia z początkującymi aktorami i świeżym reżyserem.. nie mogę w tym względzie być wyrozumiałą :]
..na szczęście film nadrabia fabułą, gigantyczną galerią wszelakich postaci o wszelkich kolorach, wielkościach itd oraz efektami specjalnymi, które wyznaczyły nowy kurs w rozwoju kinematografii..
+ poczucie humoru, które jest ciut bardziej dorosłe :)

5/10

Photobucket

STAR WARS: EPISODE V - THE EMPIRE STRIKES BACK

*w telegraficznym skrócie*

Nastały ponure czasy dla rebelii.
Chociaż zniszczono Gwiazdę Śmierci,
wojska Imperium wyparły
rebeliantów z ich bazy.

Uciekając, obrońcy
wolności pod wodzą
Luke'a Skywalkera,
założyli nową tajną bazę
w dalekim, mroźnym świecie Hoth.

Darth Vader, ogarnięty obsesją
odszukania młodego Skywalkera,
posłał tysiące sond w odległe
zakątki wszechświata....

+moje wrażenia+

..Lucas tym razem zgłębia psychologię postaci i oprócz wielkiego widowiska, mamy zgrabne sekwencje ewolucji Wybrańca oraz potyczki Han vs Leia.. nawet droidy są zaopatrywane w osobowość ;)
..cóż, więcej nie opłaca się pisać, bo i tak wszyscy domyślą się za co są plusy a za co minusy..
nie mniej wolę jak Star Warsy celują w mroczne rejony niż przygodówkę rpg^^..

7/10

Photobucket

STAR WARS: EPISODE VI - RETURN OF THE JEDI

*w telegraficznym skrócie*

Luke Skywalker powrócił
na ojczystą planetę Tatooine,
by podjąć próbę wyrwania
swego przyjaciela Hana Solo
ze szponów groźnego
gangstera Jabby.

Luke nie domyśla się,
że Imperium Galaktyczne
rozpoczęło tajną budowę
nowej stacji bojowej
o sile rażenia większej
niż pierwsza Gwiazda Śmierci.

Ta potężna broń na pewno przyniesie
zagładę garstce rebeliantów
walczących o przywrócenie
wolności w galaktyce....

+moje wrażenia+

..hmm.. zastanawiające jest że najwyższą notę z całej sagi dostał film, który wyreżyserowany został nie przez Lucasa, lecz niejakiego Richarda Marquanda :>
niestety Lucas musiał wtrącić swoje trzy grosze dzięki czemu mamy te chrzanione Ewoki.. najbardziej żenujące momenty ever!
wydaje mi się, że ocena może być ciut zawyżona, ale jako zwieńczenie udanej serii wystawiam taką laurkę ;)

ale mimo to czegoś mi zabrakło w tym filmie - skoro już dali młodego Anakina (z wiadomych względów), to powinni też dać młodego Obi-Wana i wsadzić tam Qui-Gona.. pokazać Mistrzów Jedi w sile wieku i Mocy..

9/10


..w końcu cała saga na raz obejrzana.. nie chciałam jej szatkować i raz pisać o III epizodzie a raz o I, zważywszy na to, że te sześć filmów stanowi całość :)
.no i przy okazji wyszło, że mimo, że doceniam stare filmy, to jednak częściej oglądałam te nowsze, które zresztą dane mi było zobaczyć na dużym ekranie..
.prawdopodobnie jeszcze zweryfikuję swoje oceny ;) kiedyś tam..

Photobucket

STREET FIGHTER: THE LEGEND OF CHUN-LI

*w telegraficznym skrócie*

.opowiastka o początkach niejakiej Chun-Li..

+moje wrażenia+

..masakra.. Andrzej Bartkowiak może i jest sprawnym operatorem ale reżyserem za to żadnym, co też potwierdza owym filmem..
głównym ała jest to, że twórca jak i aktorzy potraktowali materiał wyjściowy cholernie poważnie..
o ile stary Street Fighter był strawny dzięki dozie poczucia humoru i lekko pastiszowej konwencji (nos mi nie rośnie gdy to piszę! ;)), o tyle ten jest pozbawiony jakiegokolwiek humoru.. jest przaśny, napompowany jak cycki Anderson a do tego tak nieudolnie zrobiony, że wzbudza litość..
popisy kaskaderskie Kreuk jeszcze można zrozumieć, ale resztę? szczególnie Robin Shou, który.. no.. no nic nie pokazał! tylko paradował w przyklejonej do czoła mątwie :/
nic w tym filmie nie jest dobre, nawet jak się naciągnie do granic możliwości swoją cierpliwość oraz odwiesi na kołek rozum i zmysł estetyczny..
mniej niż zero

1/10

poniedziałek, 2 listopada 2009

OBEJRZANE: październik 2009

Photobucket

BANLIEUE 13: ULTIMATUM

*w telegraficznym skrócie*

..jedyny sprawiedliwy w obronie paryskiego getta..

+moje wrażenia+

.ło jezu.. ten oto filmik, którego pomysłodawcą jest Luc Besson [sic!] to rasowy przykład na spierdolenie potencjalnie miłego filmu akcji.. tak! akcji! jakim cudem można schrzanić takowy film?
cóż, bardzo łatwo: pozbawiając film jakiejkolwiek akcji..
zaraz odezwą się dzieciaki zafascynowane parkourem, że przecież w filmie skaczą, biegają i walczą, a nawet posterunek obrywa z rpega.. no fajnie, tyle że operator kamery chyba przysypiał nieco jak chłopaki nieśpiesznie sobie truchtali i nikt nie raczył go obudzić (reżyser też uciął komara)..

.13 Dzielnica: U posiada szczątkową fabułę, naciąganą, ale zawsze jakąś (fajnie, że w demokratycznej republice można zbombardować ot tak dzielnice zamieszkałe przez tysiące ludzi)..
.to co dodatkowo obrzydza seans to drętwe postacie - super-duper-wyjebani-w-kosmos przywdócy gangów to zgrupowanie troskliwych misiów, którzy zamiast rozpieprzyć każdemu gliniarzowi i obcemu łeb, tylko pozują do kamery robiąc 'groźne' miny.. a już najlepsza jest końcówka i ich chrzanienie, że ta dzielnica to ich dom i że robią to dla rodziny.. ja pier... ! *@%&!@#!!

1/10


Photobucket

THE BOURNE ULTIMATUM

*w telegraficznym skrócie*

.Bourne wyrównuje rachunki z byłymi mocodawcami..

+moje wrażenia+

..nie jestem fanką filmów szpiegowskich, ani też nie przepadam zbytnio za Mattem Damonem, jednak przyznać muszę, że aktor ten jako Jason Bourne jest rewelacyjny - nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli.
.film ten jest idealnym podsumowaniem serii, a co dziwniejsze, wg mnie jest to najlepsza część trzymająca w napięciu od początku do końca, a dodatkowo okraszona świetnymi zdjęciami oraz muzyką (przy każdej części dostawałam banana na twarzy słysząc w napisach końcowych utwór Mobyego Extreme Ways :D)

8/10

Photobucket

A BRIDGE TOO FAR

*w telegraficznym skrócie*

.film przedstawia kulisy przygotowań i przebieg Market Garden podczas II WŚ

+moje wrażenia+

.solidne kino wojenne - tak można opisać w skrócie ten trwający prawie trzy godziny film..
może to i będzie banalne, ale dzisiaj już takich filmów się nie robi.. film po kolei dokładnie ukazuje przebieg akcji: od planowania, poprzez zebranie wojsk, a skończywszy na oblężeniu i utrzymaniu pozycji..
..i jak na lata 70te, film prezentuje się całkiem porządnie, a efekty specjalne nadal robią wrażenie.
no i trzeba wspomnieć o plejadzie gwiazd: Hopkins, Redford, Connery, Olivier, Caan i wielu innych.. i mimo tego natłoku sław, sir Attenborough zdołał zapanować nad tą masą tworząc jedną z ciekawszych pozycji w kategorii kina wojennego..
to co mnie najbardziej zdumiało podczas seansu to humor.. humor wynikający z absurdu sytuacji, a nie, tak jak ma to dzisiaj miejsce, że żołnierz krzyczy do drugiego podczas friendly fire 'ocipiałeś?!'.. nie, czegoś takiego w tym filmie nie ma.. są za to cięte riposty i iście angielski humor brytyjskich dowódców, którzy są świadomi nadchodzącej klęski..
jedyne co psuło klimat tego filmu to festiwalowo-musicalowa muzyka, która nijak pasowała.. może twórcy chcieli w ten sposób podkreślić paradoks wojny? według mnie całkowicie zbyteczne..

..no i trzeba wspomnieć jeszcze o Hackmanie, który poradził sobie z naszym pięknym językiem :D

8/10

Photobucket

CHAPLIN

*w telegraficznym skrócie*

.biografia najsłynniejszego aktora komediowego..

+moje wrażenia+

.cóż.. spodziewałam się czegoś lepszego, czegoś.. bardziej..
pod względem technicznym - mucha nie siada, ale za to fabuła osiada mniej więcej w połowie filmu, gdy Chaplin jest już posunięty w latach..
Robert Downey Jr. odwalił kawał dobrej roboty z akcentem.. nie mniej to co mnie zabiło (a jestem niestety wzrokowcem), to koszmarna wręcz charakteryzacja i nieudolne postarzenie Downeya, który wyglądał jakby ktoś przykleił mu do twarzy plastelinę, a na głowie posadził białego kurczaka.. mnie takie rzeczy denerwują i rozpraszają..
..poza tym film bardziej skupia się na życiu miłosnym aktora i reżysera, a mniej na jego problemach z prawem czy akceptacją środowiska - są tylko ukazane niektóre sytuacje, ale same tematy pozostawione bez komentarza..

5/10

Photobucket

A CIVIL ACTION

*w telegraficznym skrócie*

..wzięty adwokat przyjmuje sprawę o skażeniu ekologicznym, które doprowadziło do śmierci i chorób wielu osób w małym miasteczku..

+moje wrażenia+

.czyli tak zwana powtórka z rozrywki, bo takowych dramatów sądowych było już wiele.. jedne lepsze inne gorsze.. ten zaliczam do średnio udanych..
podobno najlepsze scenariusze pisze samo życie, w tym jednak wypadku tak nie było, co chyba można 'zawdzięczyć' reżyserowi, który zmarnował potencjał takich aktorów jak Duvall i Travolta - panowie pokazali klasę, jednak ma się to nijak do, po prostu nudnego filmu.. lepiej poczytać Grishama

6/10

Photobucket

CONSTANTINE

*w telegraficznym skrócie*

..ekranizacja komiksu o niezbyt przyjemnym egzorcyście-palaczu ;)

+moje wrażenia+

..drugi raz obejrzałam ten film i diametralnie zmieniłam o nim zdanie.. mimo, że można się przyczepić o takich rzeczy jak przeniesienie akcji z Londynu do Los Angeles, w którym to równie często leje [lol] czy choćby kolor włosów głównego bochatera (wyobrażacie sobie Keanu jako blondyna?) itd., to mimo tego i mimo, że gra tam największe drewno holiłudu, to film ogólnie przypadł mi do gustu i prawdopodobnie jak będę miała okazję, to jeszcze do niego wrócę..
przede wszystkim jest ciekawy, nie jest przeładowany postaciami, a dodatkowo - ładny wizualnie.. tylko tyle i aż tyle..

polecam na deszczowe, jesienne wieczory :)

7/10

Photobucket

THE FINAL DESTINATION

*w telegraficznym skrócie*

..powtórka z rozrywki w wersji czy-de

+moje wrażenia+

.tak jak wskazuje to ocena, jest to film słaby..
nie to, że miałam jakieś tam wygórowane oczekiwania.. o nie.. jak można w ogóle oczekiwać czegoś innego od takiego filmu, którego jedynym wątkiem jest zabijanie ludzi w najbardziej możliwy krwawy sposób?..
ano można oczekiwać choćby lekkiej dozy realizmu, która nieobca była w poprzednich filmach.. choć z tym realizmem ciężko u pana Ellisa, który jest odpowiedzialny za dwójkę..
..w poprzednikach Śmierć dosłownie tańczyła tango ze swymi ofiarami, a widz czuł jak jego serducho wędruje do gardła.. potem strach było wstawić czajnik na gaz, bo a nuż...

.tutaj najbardziej mnie rozwaliła scena z blond kogucikiem wciągniętym przez pompę od basenu.. jakimś dziwnym trafem owa pompeczka wciąga ludzi a nie potrafi wciągnąć wody, której poziom twardo utrzymywał się nim nasz piękniś został zwabiony w pułapkę.. i jakimś dziwnym trafem jej moc zasysająca jest większa niż dekompresja na statku w Alienie 4 przez co nasz blondi, a raczej jego wątróbka i inne narządy są spektakularnie wyplute przez ową pompę.. no comments..

.a! zapomniałabym! w kulminacyjnej scenie piękna kopia Jamesa Franco inteligentnie rzuca byle gdzie zepsutą gaśnicę, tak aby stół z narzędziami się przewrócił a w efekcie ramię pięknisia zostało poczęstowane gwoźdźmi.. chyba ktoś zapomniał o tym, że Śmierć dybie na niego? a może reżyser zapomniał o logice?

jedyna scena, przy której zasłaniałam oczy to ta w salonie fryzjerskim, ale ten mini plusik nie ratuje całego, dość kiepskiego filmu..

3/10

Photobucket

A GUIDE TO RECOGNIZING YOUR SAINTS

*w telegraficznym skrócie*

Dito Montinel wspominkowo o czasach dorastania w latach 80tych..

+moje wrażenia+

.filmy biograficzne, a w szczególności takie które odwołują się do czasów młodości, często są okraszone toną sentymentalizmu, moralizatorstwa a fabuła szyta jest grubą nicią infantylności..
tego wszystkiego oszczędził nam debiutujący tym filmem muzyk, pisarz, a w efekcie, reżyser filmu..
.mamy tu prostą historię dorastania wrażliwego chłopca w środowisku pozbawionym współczucia czy zrozumienia ze strony najbliższych,
dzięki temu widz może utożsamić się z głównym bohaterem.. jego relacje z ojcem (wyśmienity Chaz Palminteri), każda wspólna scena tak silnie naładowana emocjami, chwyta za gardło..
mimo pokazanych w filmie nieciekawych elementów, patologii, film jest pozbawiony jakiegokolwiek komentarza ówczesnego społeczeństwa czy chociażby krytyki postaci..
po prostu czysta historia..

główna siłą film są aktorzy, wspomniany już Palminteri jako ociec Dita, Monty, oraz Shia LaBeouf - tak, tak, ten sam dzieciak od Transformersów.. co by nie mówić, chłopak świetnie spisuje się w rolach dramatycznych i szkoda go szufladkować na podstawie blockbustersów (wszak jakoś trzeba zarabiać, co nie? ;))..

8/10

Photobucket

HOLES

*w telegraficznym skrócie*

..przez wiszące nad rodziną Yelnatsów fatum, młody Stanley trafia do obozu penitencjarnego gdzie tajemnicza naczelniczka każe chłopcom kopać dziury w dnie wysuszonego jeziora..

+moje wrażenia+

..taa.. proszę się nie bać tego, że film ten wyprodukowany został przez wytwórnię Walta Disneya.. wbrew pozorom jest to zgrabne kino familijne, które bynajmniej nie ogłupia małoletnich, a i tym ciut większym sprawia radość.. zwłaszcza gdy w obsadzie znaleźli się Sigourney Weaver oraz John Voight! może i nie były to role na miarę Oscara, ale oboje spisali się rewelacyjnie w rolach psychopatycznych opiekunów małoletnich przestępców^^..
jest to miła dla oka historia o przeznaczeniu oraz przyjaźni..

gdyby więcej takich filmów powstawało dla młodszych widzów.. ehh..

7/10

Photobucket

I AM LEGEND

*w telegraficznym skrócie*

..cudowny lek na raka okazuje się zgubą ludzkości.

+moje wrażenia+

...no jak na taki tytuł to ten film jakoś taki mało wypasiony i pompatyczny..
widziałam obie wersje filmu: tą kinową oraz tą z większą ilością keczapu oraz zupełnie innym zakończeniem..
o dziwo zakończenie z tej drugiej wersji bardziej mi się podobało, bo to pierwsze to taka wydmuszka przeznaczona jedynie dla amerykańskiego widza, co by rósł na dzielnego patriotę.. więc wolę ten drugi, pozorny happy end :>

.to co mnie rozwaliło w tym filmie to nachalne pokazywanie widzowi nawiązań - ja nie lubie jak traktuje się mnie jak idiotkę, i serio potrafię dostrzec takie 'szczegóły' jak pęknięta szyba w kształcie motyla czy też tatuaż (z tym samym owadziskiem) i serio nie potrzebuję na to kilkunasto sekundowych ujęć aby zaczaić cza czę..

.zmarnowany potencjał, bo widoki zapowiadały się pięknie

5/10

Photobucket

THE JACKAL

*w telegraficznym skrócie*

.aby uchwycić niebezpiecznego płatnego zabójcę, FBI prosi o pomoc irlandzkiego terrorystę..

+moje wrażenia+

..problem w tym, że z Richarda Gere taki Irlandczyk jak z koziej dupy trąba, a z Bruca Willisa tak szwarccharakter jak ze mnie królowa Bona, czyli w skrócie: obsada chybiona.

obejrzałam go tylko dlatego, że Gere to fajna dupa i w tym filmie wyglądał bosko,
mógłby się jeszcze nie odzywać i w ogóle byłoby super :>

.ale tak czy siak, jako odmóżdżacz film nie jest najgorszy.. ratuje go wspomniany Willis - nawet jak wredny skur... wzbudza sympatię i na końcu to jemu widz kibicuje a nie fałszywemu irlandasowi :]

6/10

Photobucket

EL LABERINTO DEL FAUNO

*w telegraficznym skrócie*

.mała Ofelia ucieka w świat fantazji przed okrucieństwem świata realnego..

+moje wrażenia+

..cóż, w sumie to spodziewałam się czegoś lepszego.. nie przeczę, jest to urokliwa historia, jednak nawet jak na takiego reżysera, niektóre sceny są hardkorowe i w życiu nie pokazałabym tego filmu dziecku..
napiszę krótko, że na plus zaliczam zdjęcia oraz charakteryzację oraz ostatnią scenę dzięki której podwyższyłam ocenę z 6 na 7 ;)
minusem są natomiast Doug Jones, który nie potrafi wyzbyć się odruchów Abe Sapiena.. a może to reżyser mu kazał? oO no i ten fajny stworek co oczka miał w dłoniach - tak go wciskali w każdy trailer filmu, ja się tym nakręciłam i co? ano dupa.. pojawił się w zaledwie JEDNEJ scenie!

.ogólnie film dla hardkorów ;)

7/10

Photobucket

MADAGASCAR: ESCAPE 2 AFRICA

*w telegraficznym skrócie*

.tym razem dzielne zwierzaki z nowojorskiego zoo chcą wrócić do cywilizacji.. niestety nie do końca im się to udaje..

+moje wrażenia+

kiszka.. no kiszka.. ni przypiął ni wypiął, bo z jednej strony jest maksymalnie infantylny przez co, takie osoby jak ja odczuwają nieprzyjemne swędzenie zębów podczas seansu, a z drugiej strony reżyser wcisną kilka tekstów o seksualności zwierzątek, które mały dzieciak nie zrozumie..
albo w jedną stronę albo w drugą.. szczególnie gdy się nie umie połączyć obu światów..

wizualnie - cukier lukier ok..
fabularnie - leży..

+ za pingwiny i szympansy.. mogliby robić filmy tylko z nimi a całą resztę fauny darować sobie, bo są to zwykłe pluszaki..

3/10

Photobucket

NEXT

*w telegraficznym skrócie*

..pokazowy magik, który potrafi przewidzieć najbliższe dwie minuty ze swojego życia, zostaje uwikłany w konflikt terrorystyczny..

+moje wrażenia+

.wszystko pięknie cacy tylko szkoda, że twórcy, którzy ośmielili powołać się na twórczość Philipa K. Dicka zapomnieli o owym dwuminutowym ograniczeniu dla naszego bohatera, który ni z gruchy ni z pietruchy w połowie filmu zaczyna przewidywać całkiem odległą przyszłość..

.moja ocena nie będzie odzwierciedlać filmwebowej nazwy 'poniżej oczekiwań', bo nie wiele można oczekiwać po Nicholasie Cageu, który z uporem maniaka katuje widzów swoimi rolami cierpiętników i zbawców świata..

.poza tym powinien wzorem Willisa zgolić się na łyso, bo te zakola w połączeniu z jego piórami wyglądają koszmarnie..

4/10

Photobucket

OUTBREAK

*w telegraficznym skrócie*

..wojskowi bawią się wirusem, który wymyka się spod kontroli i sieje nie małe zniszczenie wśród ludzkiej populacji..

+moje wrażenia+

.typowe kino naukowo katastroficzne, ze sztywniackimi wojskowymi, którzy rozwiązują problemy przy pomocy atomówek oraz z jajogłowymi, którzy są jak zwykle olewani..
ale za to jaka obsada! Hofffman, Sutherland, Spacey i Freeman - za każdym razem sprawia frajde oglądanie tak dobrze zrobionego filmu z takimi aktorami :]
to się nazywa dobre kino rozrywkowe.

7/10

Photobucket

PUSH

*w telegraficznym skrócie*

.o mutantach.. przepraszam, zdolnych inaczej..

+moje wrażenia+

.pic o jakiś tam eksperymantach na ludziach z czasów II WŚ, ich potomkach i jakiś tam udoskonaleniach, coby siali zniszczenie..
trąci Herosami, bo te śmoce jakieś takie mało bajeranckie w porównaniu do X-Menów.. no i dodatkowo postacie wyzute z głębi psychologicznej..

może i ja jestem zboczona, ale kibicowałam parze Fanning-Evans, bo mimo, że panna Belle ładną dziewczynką jest, to więcej seksu ma w sobie wytrzeszcz Steva Buscemi..
ale mimo wszystko miło się oglądało ten filmik..

6/10

Photobucket

SHREK THE THIRD

*w telegraficznym skrócie*

Shrek zostaje królem i ojcem.. czy tego chce czy nie..

+moje wrażenia+

.to jest rewelacyjny przykład na spierdolenie fajnej serii i postaci..
główny zarzut? infantylność..
Shrek po prostu zdziadział.. cięta riposta została zastąpiona poradnikiem dla przyszłych tatusiów..
wizualnie nadal ładnie, ale już się ta technika starzeje i kole w oczy..

całkowicie nie śmieszne..

2/10

Photobucket

SURROGATES

*w telegraficznym skrócie*

przyszłość
ludzie siedzą w domkach, a świat poznają dzięki mechanicznym Surogatom - swoistymi androidami

+moje wrażenia+

..zapowiadało się ciekawie, a przynajmniej na całkiem strawne kino rozrywkowe z łatką sf.. tego drugiego było jednak mniej gdyż w natłoku skoków, ucieczek i wybuchów ktoś zapomniał o naukowym bełkocie..
.ogólnie koncept był niezły i kilka wątków w nim poruszono, lecz niestety zbyto je przez ograniczenie czasowe (film trwa aż całe 88 minut).. szkoda bo można było zagłębić się w obrazie zdehumanizowanego społeczeństwa..

5/10

Photobucket

TRANSFORMERS: REVENGE OF THE FALLEN

*w telegraficznym skrócie*

..Sam niezbyt długo cieszy się normalnością studenckiego życia i znowu zostaje wplątany w konflikt Autobotów z Deceptikonami..

+moje wrażenia+

ała.. po prostu ała.. zacznę od plusów:
b52 - rewelacyjna postać :D (jeśli pomyliłam nazwy, to przepraszam - nie znam się na samolotach :>)
Bumblebee - jak zwykle przekomiczny^^.. mój ulubiony trasformers

..cała reszta to minusy, a zacznę od, z pozoru błahej, sprawy związanej z mejkapem - czy oni tam ocipieli z tą wazeliną i błyszczykiem? ja rozumiem, że Egipt, że tam gorąco, ale kurna, żeby od razu tak ociekać olejkiem?! nawet John Torturro był potraktowany błyszczykiem, a laski, Fox i Lucas wyglądały jakby uległy poparzeniu chemicznemu a potem Tyson obił im gęby.. jeśli to miało być apetyczne, to chyba dla jakiegoś smarka, który w życiu nie widział dziewczyny..

druga sprawa to błąd logiczny: skoro seksi laska okazała się być Deceptikonem, to dlaczego do jasnej cholery reszta nie zmieniała się w ludzi? coś mnie ominęło czy jak?

ostatnia sprawa: dlaczego znowu musieli rozpieprzyć piramidy?! mało to starożytnych kultur? a Machu Piccu? albo taka zajebista świątynia w Kambodży i kompleks świątyń w Angkor to pies?..

gorsza od pierwszej części i oby, tak jak wieść gminna niesie, panna Fox została zdekapitowana w 3 części :>

5/10

czwartek, 1 października 2009

OBEJRZANE: wrzesień 2009

Photobucket

ADVENTURELAND

*w telegraficznym skrócie*

..lata 80te, wakacyjna praca, pierwsza miłość.. itepe.. itede..

+moje wrażenia+

..albo przeszło mi już oglądanie komedii, ale ta komedia jakaś taka drętwa.. może to dlatego, że nie zauważyłam dopisku 'dramat' przy zakładce gatunki?

miało być sentymentalnie, ale nie wyszło..
co jak co, ale do zbudowania klimatu lat 80tych potrzeba czegoś więcej niż starych hiciorów Judas Priest, Falco, gumy balonowej, lycry i fryzury na tzw szopa..
materiał wyjściowy był dobry, ale niestety twórcy Superbad zachciało się powrotu do przeszłości i dlatego przez ponad 90 minut mamy stypę miast dobrej zabawy..
..a no tak, obsada.. jedyną wartą wspomnienia osobą jest Bill Heder, który jako jedyny nie miał miny w stylu 'co ja tu robię?' i zapewniał jako taką rozrywkę w porównaniu do Kristen Stewart, która znowu co innego mówiła, a co innego wyrażała swoją twarzą.. a może to po prostu był tik nerwowy?..

.poza tym jeżeli komedia ma się ograniczać do 'gagów' w postaci walenia po jajach, to ja dziękuję za takie żarty rodem z gimnazjum..


5/10


Photobucket

DISTRICT 9

*w telegraficznym skrócie*

..obcy w drodze do domu z przesiadką na Ziemi trwającą 28 lat...

+moje wrażenia+

.no i to jest porządne science fiction!.. to ci mi się spodobało to to, że ten film jest przede wszystkim tak inny od obecnych filmów z sf w tle, które przypominają bajki dla dzieci.. poprawka: są bajkami dla dzieci..
ten film to taka bajka dla starszych ;)
inna rzecz: obcy nie są najeźdźcami - są uchodźcami.. żaden postęp technologiczny się nie dokonał..
rząd państw przez 30 lat nie umiało zdecydować co zrobić z obcymi i umieścili ich w obozie, w południowej afryce.. tak! Afryce! tam wylądowali i tam zostali zepchnięci do slumsów.. nie żadne USA czy Japonia, za co dziękuję twórcom, bo już uszmi wychodzi ta amerykańska martyrologia :P
..w filmie bez ogródek pokazane jest jak działa prywatna firma-moloch, która pod przykrywką pomocy dla potrzebujących dosłownie wypatrasza obcych aby zdobyć nowe technologie bojowe i dobro nawet ich własnych ludzi jest nieistotne..
.no właśnie, ludzie.. tak naprawdę ten film jest o ludzkiej naturze, tej najgorszej gdzie liczy się tylko moja dupa, a cel uświęca środki..

.dodatkowym atutem filmu są całkowicie nieznane twarze, przez co początkowe minuty filmu, które są pokazane w formie dokumentu, są bardzo realne.. poza osobą producenta, w filmie nie ma nikogo sławnego - dzięki bogu..
.warto wspomnieć jeszcze o muzyce, która jak na sf jest dość oryginalna bo pełna motywów afrykańskich - też dobrze, bo ile można słuchać skrzypiec i waltorni? ;)


9/10

Photobucket

EAGLE EYE

*w telegraficznym skrócie*

..system staje w obronie narodowych wartości..

+moje wrażenia+

..amerykanie chyba naprawdę powinni się wybrać na grupową terapię, bo żyją w ciągłym strachu graniczącym z paranoją o czym świadczą takie oto filmy..
.nie mniej dostarcza to też całkiem niezłej rozrywki^^..
.miałam tą przyjemność oglądać ten film w wersji HD na gigantycznym ekranie i pod względem wizualnym jest to rewelacja..
.ten film to czysta akcja i dla kogoś kto doszukiwałby się tu jakiegoś drugiego dna, zawiedzie się sromotnie
..aczkolwiek namnożenie głupot takich jak np ściągnięcie odcisków palców z jeszcze dymiącego truchła, czy też wyciągnięcie pięknego jakościowo zdjęcia z fragmentu 5x5 px z taśmy wideo powoduje występowanie banana w okolicach twarzy :>
.powodem dla którego film miło się ogląda to obsada lecz sądzę, że fani (w tym i ja) Rosario Dawson woleliby oglądać ją w obcisłym stroju^^..
no i Shia LaBeouf, który powoli zaczyna być na swoim - chłopak ma charyzmę i mimo, że grywa w raczej miernych filmach, to jednak miło się na niego patrzy i jest, mówiąc bez ogródek, najjaśniejszym punktem produkcji..


7/10

Photobucket

FIGHTING

*w telegraficznym skrócie*

..znowu łubudu...

+moje wrażenia+

.na tegorocznym oflajnie organizatorzy uraczyli wytrwałych zbieraczy punktów tym oto dziełem kinematografii..
zawiało goryczą, co nie? ;)
aż tak źle nie było, bo i tak wszyscy poszli na ten film dla boskiego Channinga Tatuma i jego już mniej boskiej klaty, więc zamiast wielokrotnych orgazmów był raczej zwis..
.wiele nie warto pisać, bo film ten jest po prostu nudny, a walki nie są tak efektowne jak chociażby w Never Back Down, który był o wiele bardziej treściwszy..
odradzam.


3/10

Photobucket

FRANKLYN

*w telegraficznym skrócie*

..o poszukiwaniu szczęścia i zemsty...

+moje wrażenia+

.jestem łatwa, bo lubię takie historie, ale nie aż tak łatwa by olać sprawę połączenia wątków i gry aktorskiej ;)
..jestem też wzrokowcem i z miejsca świat zaprezentowany mnie oczarował.. sam koncept na Meanwhile City gdzie każdy miał swoją religię (Manikiurzystki Dnia Siódmego mnie rozwaliły ;D) był pyszny..
.mimo iż od połowy już wiadomo o co chodzi i kto jest kim, scena kulminacyjna trzyma w napięciu..
obsada jest.. cóż, Ryan Phillippe ma ładną twarzyczkę, ale to nie wystarcza aby dorównać takiej charyzmie jaką posiada Eva Green, która całkowicie zdominowała film.. mi to nie przeszkadzało w seansie, a wam? :)


8/10

Photobucket

THE HANGOVER

*w telegraficznym skrócie*

..to co wydarzy się w Vegas, zostaje w Vegas...

+moje wrażenia+

..ten film również powinien pozostać za Oceanem w w/w Miastem Grzechu..
.nie mniej musiałam ten film obejrzeć dwa razy, bo podczas pierwszego seansu dostałam ślinotoku na widok pięknego blondyna i nie za bardzo mogłam skupić się na fabule czy żartach.. czy tam żarty w ogóle były? a tak, były.. jakieś.. standardowe, nie wynurzające się ponad poziom wody w klozecie..
tak w ogóle to poza pięknym i Mikiem Tysonem w filmie wiało nudą i 'żenuą' (Azjata-gej.. no kaman)..


5/10

Photobucket

SUPERBAD

*w telegraficznym skrócie*

..koniec szkoły więc trzeba zaliczyć.. coś.. kogoś.. cokolwiek!.

+moje wrażenia+

..już dzisiaj, tam powyżej zjechałam reżysera za Adventureland, więc teraz będą raczej pochwały..
mimo odgrzewania po raz n-ty schematu, film jest ten przekomiczny, lajtowy i w ogóle taki jaki powinien być..
.główną zaletą filmu są dialogi (te cięte riposty) i postacie odgrywane m.in. przez Michaela Cerę oraz wspomnianego wcześniej Billa Hadera (też zostanę policjantką :>)


6/10

Photobucket

UNDERWORLD 3: RISE OF THE LYCANS

*w telegraficznym skrócie*

..Lykanie powstają.. ze swoich prycz...

+moje wrażenia+

..oszczędzając czasu od razu napiszę, że ta część jest najsłabszą z dotychczasowej trylogii melodramatu o wilkodłakach i wąpierzach..
wizualnie tak jak zwykle: wszystko oblane ciemnym błękitem, wyjątkowo nieśredniowieczne stroje no i gumowo-waciane wilkołaki..
aktorsko: miernie.. dużo się szczerzą
akcja: jest - jedna skopiowana z 300, a druga tak pompatyczna, heroiczna i z powiewającą flagą, że och i ach..


3/10

Photobucket

WATCHMEN

*w telegraficznym skrócie*

..ekranizacja (podobno) kultowego komiksu.

+moje wrażenia+

..mają coś ostatnio ci twórcy, że muszą herosom dorabiać problemy egzystencjalno-moralne..
komiksu nie czytałam, więc nie wiem w ilu procentach się zgadza, a w ilu nie, ale tak czy siak, założę się, że komiks był ciekawszy i nie miał tak durnych dłużyzn..
po godzinie i kolejnym spowolnieniu akcji myślałam, że mnie szlag trafi.. im dalej w las tym gorzej - w coraz głupszych momentach było używanie slowmotion..
nie mniej wizualnie film prezentuje się bosko - stroje, scenografia a do tego oprawa muzyczna, która powoduje ciarki u widza..
zatem co sprawia, że film ten jest jednak taki drętwy? nie wiem..
wg mnie kolejne sceny nie kleją się, mimo że tylko idiota mógłby pogubić się w 'gąszczu' wątków..

PS
.oddałabym ręce i nogi gdyby film zrealizowano wg wcześniejszych zamierzeń:
"We wczesnych latach 90-tych XX wieku, gdy Sam Hamm przygotował scenariusz, mówiło się, iż Rorschaha zagrać miał Robin Williams, Silk Spectre - Jamie Lee Curtis, Comediana - Gary Busey, a do roli NiteOwla przymierzano Richarda Gere i Kevina Costnera. W scenariuszu dokonywano licznych poprawek, a reżyserem miał zostać Terry Gilliam we współpracy z Charlesem McKeownem." - czyż to nie byłoby piękne?


7/10

Photobucket

YES MAN

*w telegraficznym skrócie*

..sfrustrowany urzędas odkrywa zalety oraz wszelkie przekleństwa związane z zgadzaniem się na wszystko...

+moje wrażenia+

Jim Carrey
to stara dupa, nie ma co się oszukiwać.. chłopak posunął się w latach..
nadal śmieszy ta jego gumowa twarz, ale to już nie to.. to tak jakby jeść tygodniowy tost..

..tutaj wyjdzie mój subiektywizm (a kiedy on nie wychodził? ;)), że wolę takie komedie niż to co tam wyżej było, czyli dowcipy około-dupne..

jedyne 'ała' w wywoływała u mnie postać Zooey Deschanel, która zajebiście podkreślała to jak bardzo stary jest już Jim..


6/10

czwartek, 17 września 2009

oczekiwane w 2010 roku

oczywiście, te naj naj naj wyczekiwane, które będą miały premierę w przyszłym roku


The Wolf Man

Mimo, że z doświadczenia wiemy iż gwiazdorska obsada nie oznacza zawsze, że film będzie dobry, to jednak takie nazwiska jak Hopkins, Del Toro, Weaving, Blunt mogą napawać widza optymizmem :)
Photobucket Photobucket Photobucket

Clash of the Titans
Remake kiczowatego, ale klasycznego filmu z lat 80tych, luźno opartych na mitach starożytnych Greków. W obsadzie nowa gwiazda kina akcji z przesłaniem. Ja mu szczerze współczuję...
Photobucket

Red Sonja
Kolejny remake, kolejnego kiczowatego, ale klasycznego filmu z lat 80tych. Rewolucji raczej nie będzie, ale za to widoki ładne ;)

The Expendables
Za kamerą Sly. Przed on i takie nazwiska: Li, Lundgren, Statham, Roberts, Rourke, Murphy, Carpenter i wiele innych. Zapowiada się niezła rozrywka :D

Robin Hood
Kolejna wariacja na temat szlachetnego rozbójnika. Lista płac to przede wszystkim Scott, Crowe i Blanchett. Zdolni, ale czy przypadkiem nie za starzy? Geriatryczny rzezimieszek? :/

Prince of Persia: The Sands of Time
Ekranizacja kultowej gry. Rolę główną powierzono klonowi Tobey'ego Maguire'a...
Photobucket Photobucket Photobucket

Alice in Wonderland
Za kamerą Tim Burton, przed kamerą tradycyjnie Depp i Helcia, niemniej nie zapowiada się na kolejny tragiczny musical ;)

Harry Potter and the Deadly Hallows: Part I
...to jeszcze nie koniec, jak tytuł wskazuje.. jakoś tą krowę trzeba doić, co nie?

Iron Man 2
Powtórka z rozrywki + Rourke jako główny Zły.

Legion
Skrzyżowanie Armii Boga z Resident Evil.

The Witchblade
Ekranizacja popularnego komiksu o nowojorskiej policjantce, która jest w posiadaniu tajemnej broni... uuuu.. powiało grozą, co nie? Szczególnie gdy spojrzy się na nazwisko reżysera..



no i mniej oczekiwane, na które może jednak warto zwrócić uwagę:

Phantasmagoria: The Visions of Lewis Carroll
Szatan, Antychryst i Anioł Śmierci, czyli Marylin Manson w trzech osobach: reżysera, scenarzysty i głównego bohatera... umrę jak tego nie zobaczę...

The Book of Eli
Sajensfykszyn z motywem zbawienia świata z Washingtonem, Oldmanem i Waitsem.

War of Gods
Coś tam z mitami, ale reżyserem jest facet od Celi, więc zapowiada się uczta dla oka.. no i w roli głównej niezłe ciacho :>

Unthinkable
Kolejny film o amerykańskiej paranoi... no ale w obsadzie Jackson i Sheen. Interesting, ju noł

The Tree of Life
O fabule nic nie wiadomo... mają grać Pitt i Penn, za kamerą stoi facet od dłuuuugich, statecznych ujęć, a gatunek filmu to miks sci fi, fantasy i dramatu.. nie wiem, ale muszę zobaczyć co to będzie

Silence
Scorsese rajsing?

Edge of Darkness
Melu Żelu w końcu przed kamerą, a nie za :D

The Fighter
Darren Aronofsky chyba polubił filmy o walczących na ringu i zaserwuje nam kolejną tego typu historię. Główną rolę powierzył Markyemu Markowi.

The Last Airbender
Shyamalan powraca ekranizacją jakiegoś tam serialu dla dzieci... mam pewne obawy po spojrzeniu na listę obecności 'aktorów'...

Jonah Hex
Ekranizacja komiksu ze stajni DC Comics, ale panna Fox w obsadzie zwiastuje raczej komercyjny gniot.. łi łil sii

Priest
Paul Bettany w kolejnym filmie, gdzie po raz kolejny ratuje świat... wtf?! przecież on to nie Bruce Willis, kto uwierzy w takie coś? ;)

Footloose
tak, kolejny remake.. robi go ciota od hajskólmjuzikali.. osz fakin maj gad!.. wstydu ludzie nie mają..





no i na koniec filmy, których jedynym celem powstania jest zarobienie kasy.. na kij takie filmy jak:
Resident Evil: Afterlife, Shrek: Forever After, Toy Story 3, A Nightmare on Elm Street, Inside Man 2, Tron Legacy [rzyg!], Scream 4, The A-Team [kolejny rzyg], The Untouchables: Capone Rising - tak kurna, De Palma robi preqel-seuqel Nietykalnych! już nie mam jak pisać, klawiatura zarzygana... Predators - no comment is needed,