poniedziałek, 1 czerwca 2009

OBEJRZANE: maj 2009


Photobucket

ADAM'S APPLES

*w telegraficznym skrócie*

.neonazista vs. Bóg..

+moje wrażenia po seansie+

.tak jak ma to miejsce przy filmach z Australii, tak i tu, jeśli ktoś nie lubi tego specyficznego klimatu, to Jabłka Adama mu się nie spodobają..
film zaczyna się dość przeciętnie, wręcz nudno i chce się wyłączyć odtwarzać, jednak już po chwili dziwaczne zachowanie bohaterów wprawia w osłupienie widza, które trwa już do napisów końcowych..
.jest to naprawdę dziwaczny film, z absurdalnym czarnym humorem połączonym z chrześcijańską symboliką.
tak, dokładnie tak.. oprócz niewybrednych komentarzy na temat różnic rasowych czy upośledzenia, nie wspominając już o żartowaniu z obozów koncentracyjnych, w filmie pojawia się wiele nawiązań do katolickiej symboliki, wraz z oczkiem wpisanym w trójkącik, widoczny podczas finalnej burzy.. tak więc wrażliwi, lub drażliwi, nie powinni oglądać tego filmu..

.jednak siłą filmu nie jest fabuła, która przypomina konstrukcję cepa, lecz galeria postaci odtwarzana przez rewelacyjnych aktorów z Madsem Mikkelsenem jako ksiądz Ivan na czele oraz interakcje zachodzące między nimi, a już najlepsze są pogaduszki o nietakcie^^

8/10


Photobucket

ALIEN vs. PREDATOR - REQUIEM

*w telegraficznym skrócie*

..Alieny znowu tłuką się z Predatorem..

+moje wrażenia po seansie+

..i znowu powtórka z rozrywki.. kolejność umierania poszczególnych bohaterów równie przewidywalna..
.i jak już kiedyś wspomniałam, w gry z cyklu AvP nie grałam tak namiętnie jak oglądałam filmy z tymi stworami w rolach głównych..
dwójka zaczyna się dokładnie w tym samym momencie co skończyła się jedynka, czyli na statku Predatorów z jednego dzielnego, ale poległego wojownika wyłazi paskudna bestia, alien, która jak się potem ukazuje jest 'królową' składającą jaja..
więc po minutowej sieczce na statku, alieny wracają na nasze zadupie i zaczynają mordować

miałam tą przyjemność oglądać wersję rozszerzoną, rzekomo bardziej brutalną.. cóż, co racja to racja, bo 'rodzący' się alien z małego chłopca, czy, mój faworyt, wtłaczanie jaj do ciężarnej kobiety to istny hardkor..
ale poza tymi 'smaczkami', w filmie nie wiele jest, a raczej jest za dużo historii ludzi! mamy jakiegoś recydywistę, jego braciszka, który czuje miętę do blondi no i panią wojskową, która wróciła z Iraku do mężusia i córeczki
ta ostatnia, grana przez Reiko Aylesworth, upodobniono do Ellen Ripley graną przez Sigourney Weaver w serii o Alienach i dla mnie, jako żądnego smaczków widza byłoby super gdyby jej postać miała na nazwisko Ripley
takie puszczenie oka do fanów
ale nie było :/

ogólnie, film poniżej oczekiwań, bo AvP powinno być zrobione tak, że alieny ścierają się z predatorami i jest wielka sieczka
bez sztandarów amerykańskich i jakiś tam zbędnych pierdół

4/10


Photobucket

BLIND DATING

*w telegraficznym skrócie*

..jak w tytule, randki NAPRAWDĘ w ciemno..

+moje wrażenia po seansie+

.miło, lekko i przyjemnie - tak w skrócie można opisać film..
ani zbytnio głęboki, ani też, co bardzo mnie cieszy, niezbyt obleśny.
w sam raz aby się odprężyć po pracy
fabuła nieskomplikowana: on, młody, ślepy od urodzenia, prawiczek.. ona hinduska, przeznaczona dla innego
no i braciszek, który dla dobra ludzkości chce rozdziewiczyć swego krewniaka, a że prowadzi interes z dziewczynami do wynajęcia, no to dzięki temu mamy kilka niezłych komicznych scenek do obejrzenia
oczywiście wszystko jest przejaskrawione i ocukrowane jak to u amerykanów, ale człowiek nie dostaje mdłości.. no można czkawki dostać, ale lepsze to niż żenada jak to ma miejsce ostatnio
plusem filmu jest zdecydowanie Chris Pine, który w roli ślepego, wystawionego na pastwę losu i najbliższych jest po prostu uroczy^^..
.dla lubiących niespodzianki: Jayma Mays i Sendhil Ramamurthy w epizodycznych rolach, znani z serialu Heroes

6/10




*w telegraficznym skrócie*

.Kevin Costner znowu w przyszłości i znowu ratuje świat.. a przynajmniej USA.

+moje wrażenia po seansie+

..może ja jestem inna ale lubię gdy Kevin Costner robi filmy o przyszłości..
tak, są one do bólu amerykańskie, są przesłodzone i są, o zgrozo!, optymistyczne, ale Costner robi to w taki sposób, że ja to kupuję i wielokrotnie wracam do jego filmów..
chłopak ma aspiracje do kina epickiego co nawet mu wychodzi i tym razem znowu dostaliśmy, post apokaliptyczny film o zezwierzęceniu człowieka i jednocześnie ogromnej sile nadziei i wiary w lepsze jutro..
dla mnie, ten film jest jednym z lepszych post nuklearnych obrazów ever, tuż za Mad Max'em

..w filmie mamy dobrze obsadzonych aktorów, w tym naszego reżysera ;) + piękna Olivia Williams oraz Will Patton, mocne i wyraźnie zarysowane charaktery, solidną fabułę oraz piękne widoki..

7/10



Photobucket

PUNISHER: WAR ZONE

*w telegraficznym skrócie*

..Frank Castle po raz trzeci.

+moje wrażenia po seansie+

.miałam nie mały dylemat z tym filmem i z jego oceną..
.otóż z jednej strony mamy w końcu Punishera, który robi to co robić powinien: czy morduje wszystkich złych, nie oszczędza kobiet, które same pchają się w kolejkę na cmentarz, nie dotrzymuje słowa bandytom i rozwala ich gdy stają się nieprzydatni..
film tak brutalny, że ucieszy każdego spragnionego testosteronu i krwi
ale z drugiej strony film pod względem fabularnym i aktorskim film leży i kwiczy i ani na chwilę się nie podnosi, a przeżywający rozterki Ray Stevenson wydaje się komiczny..
.no właśnie, chłopak niechcący rozwalił tajniaka na akcji i już ma ochotę się wycofać, wpada w deprechę.. no come on! szit happens i jedziesz dalej..
poza tym, wątek pseudo romantyczny.. dżizas.. o ile by wzięli aktorów z filmu z 2004 roku, to jeszcze by to wyglądało, ale tak? śmiech na sali..

ale mimo tego film cieszy, bo nie jest ugłaskany.. jakby poprzedni Punisher zachowywał się jak ten, to by dostał 9 :P
więc z premedytacją zawyżam ocenę :]

7/10



Photobucket

STARGATE

*w telegraficznym skrócie*

..tajemniczy okrąg znaleziony w Egipcie okazuje się być wrotami do innego świata.

+moje wrażenia po seansie+

..lojalnie uprzedzam - jestem fanką tego filmu jak i serialu, który powstał na fali jego popularności..
to ma się we krwi
albo się kocha, albo nie
.jest to jeden z najlepszych filmów przygodowo-sf..
sceny z lądowania statku Raa, w jego wnętrzu, finałowa 'egzekucja' czy samo uruchomienie Wrót robią ogromne wrażenie, a efekty specjalne zastosowane w filmie, nie zestarzały się ani trochę.. są zdawkowe, pojawiają się wtedy kiedy trzeba i nie przytłaczają widza..
poza tym ucztą dla oczu są scenografie oraz wspaniałe stroje noszone przez Raa i jego sługi..
film jest świetnie wyważony, a Roland Emmerich osiągnął nim szczyt swojej formy (niestety, potem było już tylko gorzej)
kolejnym, na długiej liście plusów, jest obsada z Jamesm Spaderem (ciamajdowaty dr Daniel Jackson), Kurtem Russellem (płk Jack O'Neill) oraz charyzmatycznym Jayem Davidsonem (Raa)
jasno nakreśleni dobrzy i źli, wartka akcja, odrobina techno bełkotu i happy end okraszone, w najlepszym tego słowa znaczeniu, pompatyczną muzyką Davida Arnolda, który stworzył charakterystyczny motyw do tego filmu, a co jest, obecnie, bardzo zaniedbywane, a przecież niejednokrotnie muzyka to kolejny aktor uzupełniający i spajający obraz..

10/10



Photobucket

STAR TREK

*w telegraficznym skrócie*

..to boldly cross trough blockbuster list, where no other Star Trek has crossed before..

+moje wrażenia po seansie+

.tak jest w skrócie, a że już pisałam o nim, to tylko dam odnośnik ;P.

8/10


Photobucket

3:10 TO YUMA


*w telegraficznym skrócie*

..remake westernu z 1954 roku .

+moje wrażenia po seansie+

..ja chcę jeszcze raz :D.. .
.ogólnie, jestem zawsze sceptycznie nastawiona do remakeów, no bo przecież 'to już było', a poza tym, po kiego od początku kręcić coś, podczas gdy oryginał jest nadal świeży?
..no i tu 3:10 to Yuma się różni od innych remakeów - jest to całkiem nowy film.. .postaciom nadano większej głębi, jest ciągła akcja, nie ma przestojów, a świetna muzyka Marco Beltramiego współgra z obrazem i nadaje rytm kolejnym scenom.. .
.film zawdzięcza sporo aktorom.. .co prawda Ben Wade Russella Crowe czasem może być irytujący, ale pozostali aktorzy, w tym Christian Bale z koszmarnym południowym akcentem (koszmarny dlatego, że taki akcent przyprawia mnie o zgrzytanie zębów, a Chris odwalił świetną robotę imitując go) i Ben Foster jako Charlie Prince - zagrali wyśmienicie :)

.co prawda, większość ludzi (dzieci) nie zrozumie dlaczego Ben postąpił tak a nie inaczej, ale cóż - taki był Dziki Zachód i nawet bandyci mieli kodeks.. .a już w szczególności, kochali swoje mamy^^..

9/10