wtorek, 21 maja 2013

OSTATNIO OBEJRZANE: kwiecień 2013

 photo p_ErikTheViking_zps45663788.jpg

ERIK THE VIKING 

*w telegraficznym skrócie*

Mało rozgarnięty, ale za to dość odważny Eryk Wiking nakłania członków plemienia do podróży do Valhalli aby prosić bogów o zakończenie Ragnaroku...

+moje wrażenia+

Jeśli na wstępie zaznaczę, że reżyserem tego filmu jest członek grupy Monty Pythona, to można sobie wyobrazić z jakim dziełem mamy do czynienia. Swoją drogą, uważam, że akurat ten film został stworzony przez mniej utalentowanego kompana szalonych Brytyjczyków i jednego Australijczyka ;) Nie mniej, dla fanów, a do takowych śmiem się zaliczać, film jest zabawny. Oczywiście zabawny w obrazoburczy sposób, który jest tolerowanych dla typów operujących tajemnym językiem sarkazmu ;)

Dla jasności: film wyśmiewa religie. Wszystkie religie, a głównie założenia wiary politeistycznej jak i monoteistycznej, ale daje nadzieję, że wiara w siebie jest najważniejsza i pomaga przezwyciężyć wszelkie absurdy życia^^.

7/10

[film obejrzany po raz drugi]


 photo p_ImaginariumOfDoctorParnassusThe_zpsab47d9d9.jpg

THE IMAGINARIUM OF DOCTOR PARNASSUS


*w telegraficznym skrócie*

Podróżująca trupa aktorska daje swym widzom znacznie więcej niż tylko przedstawienie...

+moje wrażenia+

Zanim obejrzałam ten film, nasłuchałam się i naczytałam wielu opinii. Głównie niezbyt przychylnych. Sama też prędko nie zabierałam się do nadrobienia zaległości filmowych, ponieważ w obsadzie znajduje się kilku dżentelmenów, których zagorzałą fanką, o ile w ogóle, nie jestem... Tak, piszę o wszystkich trzech panach, który, po przedwczesnej śmierci Heath'a Ledger'a, zastąpili kolegę na planie, wcielając się w jego rolę, każdy po kolei, w scenach, w których postać Tony'ego przechodziła przez magiczne lustro.
Trick nie zamierzony, ale chyba przysłużył się filmowi, o czym świadczyć może moja wysoka ocena. Czy film byłby równie dobry gdyby ukończono go tylko z Heath'em? Ciężko powiedzieć i już nie będziemy mieć możliwości sprawdzenia tego.

Jako wzrokowiec, bez mydlenia oczu, napisze wprost, że najbardziej podziałały na mnie właśnie efekty wizualne oraz stroje. Sama fabuła jest dość prosta: oto "Faust" zawiera pakt z Diabłem, żyjąc sobie baaaaardzo długo. Ale ceną za ostatnią usługę jest 16letnia córka Doktora. I tu pojawia się Tony jako nowy wizjoner, który być może uratuje młodą dziołchę, a być może zadba o własne cztery litery...

Piękne wizualne widowisko. Polecam.

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


 photo p_KongeligAffaereEn_zps76ffcf81.jpg

EN KONGELIG AFFAERE

*w telegraficznym skrócie*

Historia Niemieckiego lekarza, który dzięki przyjaźni z królem, przeprowadza w zacofanym państwie potrzebne reformy...

+moje wrażenia+

Uwielbiam Mads'a Mikkelsen'a i co tu ukrywać, był on głównym powodem, dla którego obejrzałam ten film. Przyznam szczerze, że romanse dworskie nie nęcą mnie (co innego taka Angelika - kicz, który kocham ;)).
Sam film jest przyzwoicie nakręcony. Ba, można pokusić się, że wzorcowo, ale coś w nim zgrzyta nie pozwalając w pełni przeżywać perypetii bohaterów. Film, według mnie, jest zbyt grzeczny, zbyt ułożony. Brakuje mi wielkiego porywu namiętności, furii zdradzonych oraz walki pomiędzy reformatorami a katolickim ciemnogrodem. Sprawy nie polepsza Alicia Vikander grająca królową, która przy swych partnerach wypada mdło. Za to debiutant, Mikkel Folsgaard dorównuje starszemu koledze - zasłużony Srebrny Niedźwiedź na Berlinale. Czekam na więcej ról młodego Duńczyka.

Tymczasem, pomimo braku chemii pomiędzy główną parą kochanków, warto zaznajomić się z tą pozycją. Świat i historia nie kończą się na Wielkiej Brytanii i USA ;)

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


 photo p_Lawless_zps3a4bfc19.jpg

LAWLESS

*w telegraficznym skrócie*

Trzej bracia parający się działalnością wspomagającą morale okolicznych mieszkańców, będą musieli stawić czoła konkurencji oraz sadystycznemu agentowi...

+moje wrażenia+

Nadrobiłam sobie twórczość pana Hillcoata i jestem zdania, że jego poprzedni film, "The Road" był znacznie lepszy. Ujmę to tak: Nick Cave pisze świetne scenariusze, pełne wyrazistych postaci, a Hillcoat potrafi koncertowo spierdolić wysiłek kolegi swoim brakiem umiejętności w przełożeniu materiału pisanego na język filmu. Jedyne co go zawsze ratuje z opresji to świetna obsada, która daje z siebie wszystko. Jak on to robi, to nie wiem.

Ale... to co mnie ciut kłuje, to to, że ostro promuje się na plakatach Shia LeBeouf - nic do dzieciaka nie mam, ale głównym bohaterem jest jednak postać grana przez Tom'a Hardy'ego... a już najstarszego brata całkiem pominięto w filmie i robi on jedynie za tło, a szkoda...

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


 photo p_Sidekicks_zpsf3cb8a75.jpg

SIDEKICKS

*w telegraficznym skrócie*

Schorowany nastolatek wyobraża sobie, że jest pomocnikiem samego Chuck'a Norris'a...

+moje wrażenia+

Darzę ten film szczególnym sentymentem. Występuje w nim, nieżyjący już, Jonathan Brandis, który w 2003 roku popełnił samobójstwo. Szkoda, bo dzieciak miał potencjał (kto wie, może to jego byśmy oglądali w Marvelowskich filmach?). Można by rzec, że razem, pomimo różnicy wieku, dorastaliśmy.

Film ten wpisuje się w kanon kina "od zera do bohatera" gdzie na końcu bohater zdobywa dziewczynę, pokonuje własne lęki, a co najważniejsze, kopie tyłek głównemu prześladowcy. Widać (i słychać) w nim echa ubiegłej epoki kina akcji, która w połowie lat 90tych ubiegłego wieku odeszła do lamusa, jednakże wciąż istniała w pamięci dzieci i dorosłych pokolenia VHS. Nie ma jednak co ukrywać, w porównaniu z dzisiejszymi produkcjami przypominającymi wypasione, lukrowane muffiny z modnych kafejek, film ten jawi się jako owsiane ciasteczko, serwowane przez odwiedzaną raz do roku babcię. Ma swój urok, jest bardziej niewinny. No i nastolatki grają nastolatki, a nie byki 30letnie, które fizis przypominają modeli z reklam Ford'a czy innej rozkładówki Playboya.

5/10

[film obejrzany po raz n-ty]


 photo p_SilverLiningsPlaybook_zpsaa4f9c3c.jpg

SILVER LININGS PLAYBOOK

*w telegraficznym skrócie*

O wariatach takich jak my...

+moje wrażenia+

Jest on. Ma zakaz zbliżania się do swojej zony, bo pobił jej kochanka. Jest ona. Młoda wdowa, nimfomanka, gardząca konformistycznym życiem, a której pasją jest taniec. Są też oni - rodzina i przyjaciele, którzy z pozoru normalni, też mają swoje dziwactwa, urojone lęki. I kto tu jest prawdziwym wariatem? Ten kogo zdiagnozowano czy ten kto udaje, że wszystko jest w porządku i prowadzi "normalne" życie odprawiając codzienne rytuały?

Kwestia Oscar'a. Pannę Lawrence bardzo lubię. Uwielbiam ją za osobowość, za to że jest "normalna" w świecie wypindrzonych lasek usiłujących zmieścić się w rozmiar 0. Nikogo nie udaje, czasem coś chlapnie w wywiadzie. Jest swojska.
Pomimo, że film przypadł mi do gustu, to wydaje się mi, że Oscar to ciut za dużo (tak, wyznaję zasadę, że Oscara powinno się dawać za wybitne role, a nie tylko dlatego, że ktoś pokazał cycki, dał się oszpecić grając, o zgrozo, bez makijażu). Owszem, była lepsza, bardziej przekonująca niż jej filmowy partner, jednak według mnie cały film ukradł i zdeklasował młodziaków Robert De Niro. Wystarczyła jedna scena aby było pozamiatane.

Ogólnie, film na 5.5/10 ale za Roberta daję:

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


 photo p_Skyfall_zpsfd90da21.jpg

SKYFALL

*w telegraficznym skrócie*

Bond zostaje wysłany na kozetkę...

+moje wrażenia+

Ostatni, jak dotąd, Bond stara się połączyć znane i lubiane motywy (scena w kasynie z waranami) z klasycznych odsłon przygód agenta Jej Królewskiej Mości z nowoczesnym thrillerem o czlowieku wypranym i przemaglowanym przez życie.

Niestety, pomimo, że film i tak jest lepszy od poprzedniego, to coś w tym obrazku zgrzyta. Do połowy, czyli mniej więcej do momentu w którym główny zły zostaje osadzony w modnie ascetycznej klatce, film trzyma w napięciu. Zwłaszcza wspomniany geniusz zła, w którego wciela się rewelacyjny Javier Bardem i jego blond peruka. Niestety gdy bestia zostaje zamknięta, całość traci na impecie i zamienia się w slajd raz lepszych, raz gorszych pocztówek. Całości nie ratują malownicze plenery Szkocji. Ot, kolejny Bond do zaliczenia.

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


 photo p_Uk1420adZamkni1190ty_zps8892cf19.jpg

UKŁAD ZAMKNIĘTY

*w telegraficznym skrócie*

Historia oparta na faktach...

+moje wrażenia+

...i jako to zwykle bywa, brawurowo zmasakrowana przez filmowców. Żeby nie było, realizacja filmu, zdjęcia, muzyka etc. na przyzwoitym poziomie. Szkoda tylko, że aktorzy się nie popisali. Nie mieli co zagrać. Beznamiętnie snują się po ekranie. Papierowe postaci.
Nawet nie będę się rozwodzić nad fabułą. Szkoda czasu i pieniędzy.

4/10

[film obejrzany po raz pierwszy i ostatni]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz