wtorek, 1 września 2009

OBEJRZANE: sierpień 2009


Photobucket

ANGELS & DEMONS

*w telegraficznym skrócie*

..ekranizacja powieści Dana Browna, kontynuującej przygody profesora Langona...

+moje wrażenia+

.Ron Howard wraz z scenarzystą poszli po rozum do głowy i zamiast niepotrzebnych dłużyzn w których to główny bohater miał dziwne wizje rozwiązujące zagadki, postawili na wartką akcję pędzącą poprzez uliczki Rzymu..
zabieg ten udał się nadspodziewanie dobrze i film miło się oglądało, nie zważając na dziury w logice..
niemniej nadal fabuła była przewidywalna, a piszę to gdyż nie miałam tej (nie) przyjemności czytać powieści pana Browna..
..jak tylko zobaczyłam McGregora to od razu wiedziałam kto jest głównym złym^^..
.cóż, film ten jest poprawny, bez jakiś fajerwerków, do zaliczenia i zapomnienia.. .


6/10


Photobucket

AMERICAN NINJA 2

*w telegraficznym skrócie*

..kontynuacja klasycznego łubudu wprost z wypożyczalni video...

+moje wrażenia+

..od razu napiszę, że klasyk nie oznacza filmu wybitnego..
ot klasyk to film który posiada wszelkie kryteria danego gatunku, vel może nim być film który ustanowił kanon dla całej reszty filmów w tej samej kategorii..
ten drugi przypadek nie odnosi się do omawianego tytułu, ofkorz ;)
..cóż mogę napisać o tym wiekopomnym dziele kinematografii, który na stale wpisał się w poczet kina kopanego?
ano tylko tyle, że jest kiepski..
drewniane aktorstwo, kiepski scenariusz, jeszcze gorsza muzyka i fatalna choreografia walk, gdzie źli w sznureczku ustawiają się aby nasz dzielny nunczaka położył ich jednym ciosem niczym Chuck Norris ze złamaną nogą. .

a dlaczego daję tak wysoką notę?
odpowiedź jest jedna:

Michael Dudikoff

mówcie co chcecie o jego 'talencie'
.facet w latach 80tych i na początku 90tych był diablo przystojny, a mi wystarczy aby nie mówił, tylko się przechadzał po ekranie.. no i czasem kopał.
:>

3/10

Photobucket

DEATH RACE

*w telegraficznym skrócie*

..kolejny remake, kolejnego kiepskiego (podobno) filmu z lat 70tych...

+moje wrażenia+

..oryginału nie widziałam i niestety tego żałuję - zagrał w nim młody Sly!..
.ale za to widziałam owy film w wersji nieocenzurowanej, przez co miałam więcej powodu do śmiechu..
sceny w których to krew sika na kilometr, a głowy zamieniają się w eksplodującą mielonkę umiliły mi dzień^^..
fabuła jest prosta i przewidywalna (a jak!), ale i tak film miło się ogląda, ze względu na Stathama.. nie, nie są to bynajmniej względy estetyczne. facet kojarzy się raczej z młodym Brucem Willisem, a takich aktorów jest niestety nie wielu.. no w sumie to tylko Statham obecnie wyróżnia się na tle ładnych pacynek..
sumując - film ma wszystko na swoim miejscu:
ładne laski
szybkie fury rodem z Pimp My Niszczyciel
drętwego 'złego'

całkowicie nie wymagający film od widza niczego poza dobrym humorem i braku trybu logicznego myślenia
. .


6/10

Photobucket

DOOMSDAY

*w telegraficznym skrócie*

..deja vu...

+moje wrażenia+

..co może wyjść z połączenia Mad Max'a, Resident Evil i filmu arturiańskiego?..
o ile ma się dobry pomysł, to całkiem fajny film
ale jeśli pomysłu brak, to wyjdzie taki oto Doomsday
i o ile pierwsze dwa mogą się świetnie uzupełniać i pasować, o tyle ten ostatni nijak nie przejdzie..
najpierw jest łu bu du, potem siekanina i ucieczka, dwa, nawet śmieszne teksty i ni z gruchy ni z pietruchy wyskakuje nam chrzaniony Camelot, z McDowellem jako królem..
no come on!
.pierwsza część filmu daje nam posmak solidnego survival horroru, gdzie jakimś cudem Bob Hoskins zagrał.. druga część to z kolei połączenie wspomnianego Mad Maxa (stroje rodem z modnego butiku dla neo gotów i punków) z Ucieczką z NY (fabuła - tak, ten film ma fabułę ;))..
gdyby nie ta wstawka ze średniowieczem film byłby dobry, naprawdę dobry..
niestety mnogość pomysłów i serce pełne miłości do robienia filmów wraz z brakiem talentu dają kiepski wynik..

no ale na pocieszenie była Rhona Mitra w idealnie przylegającym do jej wyrzeźbionego ciała stroju komandosa :D


5/10

Photobucket

GWOEMUL

*w telegraficznym skrócie*

..koreański horror...

+moje wrażenia+

..to odnośnie gatunku, bo oglądanie tego filmu horrorem nie było. częściej człek mógł się turlać ze śmiechu..
no właśnie i tu jest pies pogrzebany, bo jako widz europejski, nieprzystosowany do oglądania filmów z jakże odmiennej kultury jaką jest niewątpliwie kultura azjatycka, ciężko się ogląda te wszystkie hiperbolizacje pewnych zachować skośnookich i miast powagi, współczucia itd. odczuwałam zażenowanie vel nie mogłam pozbierać się z podłogi (scena 'żałoby')..
trudno jest ocenić ten film
z jednej strony monster movie ze zmutowaną rybką (to chyba rybka koi - one są złeeee) + horror
a z drugiej obraz dysfunkcyjnej rodziny w obliczu tragedii, która dodatkowo musi stawić czoło bezduszności władz..
mi będzie potrzebny chyba jeszcze jeden seans, a tymczasem:


5/10

Photobucket

HELLBOY II: THE GOLDEN ARMY

*w telegraficznym skrócie*

..zły książę Nuada ma dość bezczelności ludzi i zamierza obudzić niszczycielską Złotą Armię...

+moje wrażenia+

..łaaaał.. mimo iż fabuła, tak jak to zawsze ma miejsce przy ekranizacji komiksu, jest prosta, film robi piorunujące wrażenie..
wiemy, że to kicz, wiemy, że to baśń, nie mniej del Toro w taki sposób prezentuje swoją wizję iż nie sposób się w niej nie zakochać od pierwszego wejrzenia.. tak, to jest bajka, ale mroczna bajka, która większą frajdę sprawia dorosłym, mimo (fak! nadużywam tego słowa) że nie ma w niej przekleństw, seksu i oceanu keczapu..
jest tyle elementów, które podobały mi się w tym filmie
pięknie zrobiony elemental oraz wzruszająca scena śmierci jego
zębowe wróżki
no i książę Nuada :>

ekhm
no co? elfy były rewelacyjne
były to postacie z krwi i kości a nie jakieś laleczki porcelanowe rodem z LOTRa

istna uczta dla oka i ucha


9/10

Photobucket

KNOWING

*w telegraficznym skrócie*

..nieuchronność losu.

+moje wrażenia+

..zacznę z grubej rury:
gdyby nie Nicholas Cage film byłby rewelacyjny, albo przynajmniej bardzo dobry.
to jest mały, aczkolwiek znaczący defekt i uważam iż Cage dostał angaż tylko dlatego, że jest to Nicholas Cage, a reżyserowi jak widać potrzebne było sławne nazwisko zapewniające rozgłos i kasę.. szkoda tylko, że nie pomyślał o walorach artystycznych swego dzieła, bo owe film posiada..
zdecydowanym plusem jest to iż historia jest opowiadana z punktu jednego bohatera i że dotyczy jego najbliższego otoczenia, a nie jakiejś bliżej nieokreślonej masy ludzi typu wojskowi..
..wątki biblijne Apokalipsy oraz Genesis same nasuwają się pod koniec filmu i ładnie wyjaśniają o co tak naprawdę chodziło, aczkolwiek nie odpowiada nam ono na pytanie: po co? (ja tam niczego specjalnego nie dostrzegam w ludzkiej rasie ;))
dodatkowo wspaniała (jak zwykle) muzyka Beltramiego, który czerpał momentami pełnymi garśćmi z klasycznych horrorów typu Egzorcysta


ale niestety 'dzięki' obsadzie zaniżam ocenę


6/10

Photobucket

NEVER BACK DOWN

*w telegraficznym skrócie*

..łubudu w hajskÓlu...

+moje wrażenia+

.do dobrego łubudu nic nie mam.. byleby było prosto i przyjemnie.
i niby tak było w tym przypadku, jednakże całkowite olanie i zrobienie kopii z kopii kopii powoduje zgrzytanie zębów, bo przecież gdzieś już to się widziało?
reżyser NBD nie wysilił się, podstawił jedynie ładnych i zgrabnych aktorów (Sean Faris wygląda momentami jak młody Tomek Cruise! jak babcię kocham oO)
film najpierw się dłuży ze względu na nieudolne wprowadzenie w psychologię postaci, które i tak owej nie posiadają, a potem się rozkręca tak szybko, że nim widz się obejrzy jest już koniec..
poza ładnymi chłopcami i efektownymi walkami, w filmie wieje nudą, a już w ogóle najgorsze są sceny z miszczem granym przez Djimon Hounsou, który charyzmą dorównuje obudowie kombajnu.

5/10

Photobucket

SHOOTER

*w telegraficznym skrócie*

..bóg, honor, ojczyzna.. czy jakoś tak.

+moje wrażenia+

Amerykanie chyba nie za bardzo ufają swojemu rządowi, stąd też co jakiś czas karmią siebie samych ową paranoją i przy okazji też nas, całkiem strawnymi filmami akcji..
tak jest i w tym przypadku: weteran, strzelec wyborowy w stanie spoczynku (tere fere - raczej gotowości bojowej) jest proszony o przysługę aby zapobiec zamachowi na prezydenta USA.. oczywiście sam zostaje zamieszany w aferę sięgającą, no może nie najwyższych, ale całkiem wysokich szczeblów polityki..
no ofkorz źli zostają ukarani, nasz cny Marky Mark zdobywa swoją lejdi.. itp. itd.
szkoda tylko psa
za takie coś też bym rozwaliła wszystkich

film jest solidny, nawet nie ma się do czego przyczepić poza jednym - brakiem poczucia humoru u twórców
no ale coś za coś, i tutaj mamy świetnie zrealizowane zdjęcia, co chyba stało się znakiem firmowym u Antoine Faqua :)


7/10

Photobucket

STRATEGIC COMMAND

*w telegraficznym skrócie*

..mix w plusie..
a myślałam, że takie rzeczy to tylko w Erze...


+moje wrażenia+

looooool

aż dziw bierze, że nikt nie oskarżył twórców o plagiat

czego to oni tam nie nawsadzali:
jest i żelowy wirus i naukowiec rodem z Twierdzy
jest
też motyw z porwaniem samolotu i kropka w kropkę taką samą akcją jaką widzieliśmy w Krytycznej Decyzji

jak to widziałam (a byłam na tyle zdeterminowana by wytrzymać do końca) to normalnie.. no witki mi opadły
ło jezu
no tego nie da się opisać
no i ten wojskowy dowódca w za małym stroju i resztkami amfy wyciekającymi z ucha..
kurna
po pierwsze to takiego gostka z tatuażem na szyi by nie przyjeli, a jakby sobie idiota zrobił takowy, to by następnego dnia go wyjebali z armii, nie wspominając już o tym, że za huja wafla nie mógłby brać udziału w tajnych misjach!

no i majkel
sorry, wolę go jak kopie tyłki ninjom przedszkolankom niż 'gra' i co gorsze mówi..


1/10


dużo tych młodych było, co nie? ;)
ahh wspomnień czar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz