czwartek, 1 października 2009

OBEJRZANE: wrzesień 2009

Photobucket

ADVENTURELAND

*w telegraficznym skrócie*

..lata 80te, wakacyjna praca, pierwsza miłość.. itepe.. itede..

+moje wrażenia+

..albo przeszło mi już oglądanie komedii, ale ta komedia jakaś taka drętwa.. może to dlatego, że nie zauważyłam dopisku 'dramat' przy zakładce gatunki?

miało być sentymentalnie, ale nie wyszło..
co jak co, ale do zbudowania klimatu lat 80tych potrzeba czegoś więcej niż starych hiciorów Judas Priest, Falco, gumy balonowej, lycry i fryzury na tzw szopa..
materiał wyjściowy był dobry, ale niestety twórcy Superbad zachciało się powrotu do przeszłości i dlatego przez ponad 90 minut mamy stypę miast dobrej zabawy..
..a no tak, obsada.. jedyną wartą wspomnienia osobą jest Bill Heder, który jako jedyny nie miał miny w stylu 'co ja tu robię?' i zapewniał jako taką rozrywkę w porównaniu do Kristen Stewart, która znowu co innego mówiła, a co innego wyrażała swoją twarzą.. a może to po prostu był tik nerwowy?..

.poza tym jeżeli komedia ma się ograniczać do 'gagów' w postaci walenia po jajach, to ja dziękuję za takie żarty rodem z gimnazjum..


5/10


Photobucket

DISTRICT 9

*w telegraficznym skrócie*

..obcy w drodze do domu z przesiadką na Ziemi trwającą 28 lat...

+moje wrażenia+

.no i to jest porządne science fiction!.. to ci mi się spodobało to to, że ten film jest przede wszystkim tak inny od obecnych filmów z sf w tle, które przypominają bajki dla dzieci.. poprawka: są bajkami dla dzieci..
ten film to taka bajka dla starszych ;)
inna rzecz: obcy nie są najeźdźcami - są uchodźcami.. żaden postęp technologiczny się nie dokonał..
rząd państw przez 30 lat nie umiało zdecydować co zrobić z obcymi i umieścili ich w obozie, w południowej afryce.. tak! Afryce! tam wylądowali i tam zostali zepchnięci do slumsów.. nie żadne USA czy Japonia, za co dziękuję twórcom, bo już uszmi wychodzi ta amerykańska martyrologia :P
..w filmie bez ogródek pokazane jest jak działa prywatna firma-moloch, która pod przykrywką pomocy dla potrzebujących dosłownie wypatrasza obcych aby zdobyć nowe technologie bojowe i dobro nawet ich własnych ludzi jest nieistotne..
.no właśnie, ludzie.. tak naprawdę ten film jest o ludzkiej naturze, tej najgorszej gdzie liczy się tylko moja dupa, a cel uświęca środki..

.dodatkowym atutem filmu są całkowicie nieznane twarze, przez co początkowe minuty filmu, które są pokazane w formie dokumentu, są bardzo realne.. poza osobą producenta, w filmie nie ma nikogo sławnego - dzięki bogu..
.warto wspomnieć jeszcze o muzyce, która jak na sf jest dość oryginalna bo pełna motywów afrykańskich - też dobrze, bo ile można słuchać skrzypiec i waltorni? ;)


9/10

Photobucket

EAGLE EYE

*w telegraficznym skrócie*

..system staje w obronie narodowych wartości..

+moje wrażenia+

..amerykanie chyba naprawdę powinni się wybrać na grupową terapię, bo żyją w ciągłym strachu graniczącym z paranoją o czym świadczą takie oto filmy..
.nie mniej dostarcza to też całkiem niezłej rozrywki^^..
.miałam tą przyjemność oglądać ten film w wersji HD na gigantycznym ekranie i pod względem wizualnym jest to rewelacja..
.ten film to czysta akcja i dla kogoś kto doszukiwałby się tu jakiegoś drugiego dna, zawiedzie się sromotnie
..aczkolwiek namnożenie głupot takich jak np ściągnięcie odcisków palców z jeszcze dymiącego truchła, czy też wyciągnięcie pięknego jakościowo zdjęcia z fragmentu 5x5 px z taśmy wideo powoduje występowanie banana w okolicach twarzy :>
.powodem dla którego film miło się ogląda to obsada lecz sądzę, że fani (w tym i ja) Rosario Dawson woleliby oglądać ją w obcisłym stroju^^..
no i Shia LaBeouf, który powoli zaczyna być na swoim - chłopak ma charyzmę i mimo, że grywa w raczej miernych filmach, to jednak miło się na niego patrzy i jest, mówiąc bez ogródek, najjaśniejszym punktem produkcji..


7/10

Photobucket

FIGHTING

*w telegraficznym skrócie*

..znowu łubudu...

+moje wrażenia+

.na tegorocznym oflajnie organizatorzy uraczyli wytrwałych zbieraczy punktów tym oto dziełem kinematografii..
zawiało goryczą, co nie? ;)
aż tak źle nie było, bo i tak wszyscy poszli na ten film dla boskiego Channinga Tatuma i jego już mniej boskiej klaty, więc zamiast wielokrotnych orgazmów był raczej zwis..
.wiele nie warto pisać, bo film ten jest po prostu nudny, a walki nie są tak efektowne jak chociażby w Never Back Down, który był o wiele bardziej treściwszy..
odradzam.


3/10

Photobucket

FRANKLYN

*w telegraficznym skrócie*

..o poszukiwaniu szczęścia i zemsty...

+moje wrażenia+

.jestem łatwa, bo lubię takie historie, ale nie aż tak łatwa by olać sprawę połączenia wątków i gry aktorskiej ;)
..jestem też wzrokowcem i z miejsca świat zaprezentowany mnie oczarował.. sam koncept na Meanwhile City gdzie każdy miał swoją religię (Manikiurzystki Dnia Siódmego mnie rozwaliły ;D) był pyszny..
.mimo iż od połowy już wiadomo o co chodzi i kto jest kim, scena kulminacyjna trzyma w napięciu..
obsada jest.. cóż, Ryan Phillippe ma ładną twarzyczkę, ale to nie wystarcza aby dorównać takiej charyzmie jaką posiada Eva Green, która całkowicie zdominowała film.. mi to nie przeszkadzało w seansie, a wam? :)


8/10

Photobucket

THE HANGOVER

*w telegraficznym skrócie*

..to co wydarzy się w Vegas, zostaje w Vegas...

+moje wrażenia+

..ten film również powinien pozostać za Oceanem w w/w Miastem Grzechu..
.nie mniej musiałam ten film obejrzeć dwa razy, bo podczas pierwszego seansu dostałam ślinotoku na widok pięknego blondyna i nie za bardzo mogłam skupić się na fabule czy żartach.. czy tam żarty w ogóle były? a tak, były.. jakieś.. standardowe, nie wynurzające się ponad poziom wody w klozecie..
tak w ogóle to poza pięknym i Mikiem Tysonem w filmie wiało nudą i 'żenuą' (Azjata-gej.. no kaman)..


5/10

Photobucket

SUPERBAD

*w telegraficznym skrócie*

..koniec szkoły więc trzeba zaliczyć.. coś.. kogoś.. cokolwiek!.

+moje wrażenia+

..już dzisiaj, tam powyżej zjechałam reżysera za Adventureland, więc teraz będą raczej pochwały..
mimo odgrzewania po raz n-ty schematu, film jest ten przekomiczny, lajtowy i w ogóle taki jaki powinien być..
.główną zaletą filmu są dialogi (te cięte riposty) i postacie odgrywane m.in. przez Michaela Cerę oraz wspomnianego wcześniej Billa Hadera (też zostanę policjantką :>)


6/10

Photobucket

UNDERWORLD 3: RISE OF THE LYCANS

*w telegraficznym skrócie*

..Lykanie powstają.. ze swoich prycz...

+moje wrażenia+

..oszczędzając czasu od razu napiszę, że ta część jest najsłabszą z dotychczasowej trylogii melodramatu o wilkodłakach i wąpierzach..
wizualnie tak jak zwykle: wszystko oblane ciemnym błękitem, wyjątkowo nieśredniowieczne stroje no i gumowo-waciane wilkołaki..
aktorsko: miernie.. dużo się szczerzą
akcja: jest - jedna skopiowana z 300, a druga tak pompatyczna, heroiczna i z powiewającą flagą, że och i ach..


3/10

Photobucket

WATCHMEN

*w telegraficznym skrócie*

..ekranizacja (podobno) kultowego komiksu.

+moje wrażenia+

..mają coś ostatnio ci twórcy, że muszą herosom dorabiać problemy egzystencjalno-moralne..
komiksu nie czytałam, więc nie wiem w ilu procentach się zgadza, a w ilu nie, ale tak czy siak, założę się, że komiks był ciekawszy i nie miał tak durnych dłużyzn..
po godzinie i kolejnym spowolnieniu akcji myślałam, że mnie szlag trafi.. im dalej w las tym gorzej - w coraz głupszych momentach było używanie slowmotion..
nie mniej wizualnie film prezentuje się bosko - stroje, scenografia a do tego oprawa muzyczna, która powoduje ciarki u widza..
zatem co sprawia, że film ten jest jednak taki drętwy? nie wiem..
wg mnie kolejne sceny nie kleją się, mimo że tylko idiota mógłby pogubić się w 'gąszczu' wątków..

PS
.oddałabym ręce i nogi gdyby film zrealizowano wg wcześniejszych zamierzeń:
"We wczesnych latach 90-tych XX wieku, gdy Sam Hamm przygotował scenariusz, mówiło się, iż Rorschaha zagrać miał Robin Williams, Silk Spectre - Jamie Lee Curtis, Comediana - Gary Busey, a do roli NiteOwla przymierzano Richarda Gere i Kevina Costnera. W scenariuszu dokonywano licznych poprawek, a reżyserem miał zostać Terry Gilliam we współpracy z Charlesem McKeownem." - czyż to nie byłoby piękne?


7/10

Photobucket

YES MAN

*w telegraficznym skrócie*

..sfrustrowany urzędas odkrywa zalety oraz wszelkie przekleństwa związane z zgadzaniem się na wszystko...

+moje wrażenia+

Jim Carrey
to stara dupa, nie ma co się oszukiwać.. chłopak posunął się w latach..
nadal śmieszy ta jego gumowa twarz, ale to już nie to.. to tak jakby jeść tygodniowy tost..

..tutaj wyjdzie mój subiektywizm (a kiedy on nie wychodził? ;)), że wolę takie komedie niż to co tam wyżej było, czyli dowcipy około-dupne..

jedyne 'ała' w wywoływała u mnie postać Zooey Deschanel, która zajebiście podkreślała to jak bardzo stary jest już Jim..


6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz