poniedziałek, 1 marca 2010

OBEJRZANE: luty 2010

Photobucket

HELLRAISER

*w telegraficznym skrócie*

..chcesz zaznać niebywałej rozkoszy? otwórz kostkę.

+moje wrażenia+

.w ramach przygotowania do najbliższej sesji rpg, Mistrz Gry kazał mi się do edukować w dziedzinie 'demonologii' i na pierwszy ogień poszła saga, której znakiem rozpoznawczym jest miły, bladolicy pan z gwoźdźmi powbijanymi w główkę..

co prawda nie jest to moje pierwsze spotkanie z serią Hellraisera, ale dopiero teraz miałam motywację do obejrzenia początków tej zacnej rodziny..
..cóż, jedyne co można powiedzieć o tym filmie to to, że się ciut zestarzał, ale to tylko pod względem wizualnym..
niemniej jednak niektóre sekwencje, jak ta z powstawania Franka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie - ci którzy chcą się kształcić w dziedzinie efektów specjalnych oraz charakteryzacji koniecznie muszą obejrzeć ten film.. jest tutaj pełno rewelacyjnych pomysłów oraz kilka perełek..
mnie najbardziej podobała się scena w salonie i powolne zbliżenie na twarz Juli: kolory, stylizacja. może i aktorka do najpiękniejszych nie należy, ale emanowało z niej takie zło, że aż skóra cierpła..
fabularnie.. takie sobie..
montaż.. różnie..
dużo chęci, trochę gorzej z wykonaniem, ale i tak jak na debiut, Clive Barker zdał test

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

HELLRAISER II: HELLBOUND

*w telegraficznym skrócie*

..perwersyjna rozkosz do sześcianu

+moje wrażenia+

..tym razem Clive Barker ograniczył się do roli producenta, co, IMO, wyszło nieznacznie na korzyść filmu: obraz ma ręce i nogi, jest po prostu dobrze zrealizowany..
.demoniczna Julia pozostała... demoniczna ;)
tym razem postanowiono zgłębić świat Cenobitów, ich siedlisko oraz przeszłość.. hmm.. trochę trąciło myszką, ale i tak ogólna siekanina, litry czerwonej farby i porozrzucane mięcho wynagrodziło tę szczyptę sentymentalizmu ;)

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE LORD OF THE RINGS: THE FELLOWSHIP OF THE RING

*w telegraficznym skrócie*

..długo wyczekiwana ekranizacja trylogii J.R.R. Tolkiena

+moje wrażenia+

łał.. mniej więcej tyle powiedziałam gdy po raz pierwszy obejrzałam ten film.
bo to nie tylko rewelacyjny film fantasy.. to cholernie dobry film ogólnie.. Peter Jackson dowiódł niemożliwego i zekranizował jedną z największych sag fantasy i zrobił to wyśmienicie..
oczywiście musiał też pójść na skróty, ale zrobił to na tyle umiejętnie, że w sumie nie ma do czego się przyczepić..
trud jaki sobie zadano w realizacji tego filmu jest wprost niewyobrażalny:
począwszy od strojów, poprzez ożywienie języka elfów, który to Tolkien sam opracował, a na pięknych plenerach i dźwiękach kończąc..

za każdym razem podziwiam i za każdym razem wprawia mnie w zachwyt

9/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

THE LORD OF THE RINGS: THE TWO TOWERS

*w telegraficznym skrócie*

..Drużyna Pierścienia rozpadła się, ale nadzieja na pokonanie Saurona nie zniknęła

+moje wrażenia+

..akcja się rozkręca a atmosfera zagęszcza :D
jest to zdecydowanie moja ulubiona część sagi, pełna zwrotów akcji.. choć przyznaję, że niektórym może namącić w głowie takie skakanie po wątkach i krainach, no ale cóż..
tutaj jest więcej wszystkiego, a już w szczególności walk, no i w końcu pokazano olifanty! :D o mało nie padłam jak pierwszy raz je zobaczyłam.. a co by było gdyby zrobiono ten film w 3D?!

..a tak, głównym powodem mojego miłowania dla tej części jest smaczne kiwi, tj Karl Urban jako Eomer.. chaba chaba chaba.. wybacznie na chwilę, rozmarzyłam się :>
a tak, plenery też ładne są.. nom..

8/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

THE LORD OF THE RINGS: THE RETURN OF THE KING

*w telegraficznym skrócie*

..ludzie na nowo zjednoczeni stoczą ostateczny bój o wolność Śródziemia

+moje wrażenia+

..a to z kolei jest moja najmniej ulubiona część.. patos oraz stężenie zbliżeń twarzy przekraczają tu wszelkie normy..
i o ile Minas Morgul ze swym oczojebnym zielonym kolorkiem jest do przeżycia, o tyle armia umarłych w tym samym oczojebnym kolorze już nie za bardzo.. męczące to było, niestety..
no i jakoś sama wielka bitwa nie była tak emocjonująca jak ta pod Helmowym Jarem.. oczywiście
Minas Tirith, miasto wykute w skale - piękne, piękne po prostu..

7/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

SAHARA

*w telegraficznym skrócie*

..pustynia, morderczy wyścig i miłość rodem z rasowego harlequina

+moje wrażenia+

..jest ona, kobieta wyzwolona chcąca spełnić marzenie nieżyjącego ojca..
jest też i on, spętany więzami tradycji..
ahh
klasycznie, bez polotu, ale nawet uroczo, śliczna i młodziutka Brooke Shields oraz urocza podróba araba, Lambert Wilson.. jak ktoś nie lubi czytać, to zawsze może takowy filmowy harlequin obejrzeć ;)

5/10

[film obejrzany po raz pierwszy ... i ostatni ;) ]


Photobucket

SHERLOCK HOLMES

*w telegraficznym skrócie*

..Guy Ritchie niespodziewanie o jednym z najsłynniejszych detektywów w historii. niespodziewanie dobry

+moje wrażenia+

..pan ex-Madonna chyba już się wyleczył z przywiązania do swojej żony i staje na nogi.. jednocześnie reanimuje ciut przykurzonego pana Holmesa i odświeża jego ugłaskany wizerunek dodając mu trochę ekstrawagancji i twarzy Roberta Downeya Jr. - Doyle byłby zachwycony.. ja byłam ciut mniej, bo w głowie miałam ciut inny obraz tej postaci, nie mniej film jest zabawny, wciągający i po prostu ... fajny
..i o dziwo Jude Law jako Dr Watson jest bardziej męski niż kiedykolwiek.. to chyba przez te wąsy, melonik i podwinięte rękawy. świetny i smaczny! :D

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]



Photobucket

WILD WILD WEST

*w telegraficznym skrócie*

steampunkowy film w krw.. ekhm.. ze stali i mechanizmów :D

+moje wrażenia+

..dobra dobra.. wszyscy wiem, że jak Will Smith znajduje się w obsadzie to to nie wróży nic dobrego, a przynajmniej wartościowego.. ale who cares gdy w tym samym filmie znajduje się ponętna Salma Hayek oraz utalentowany Kenneth Branagh?!
fabuła jest prosta jak autostrady w Australii, ale wizualnie to cud miód i orzeszki ziemne w jednym! te stroje, te kobiety, te urządzenia! i w dodatku wszystko wygląda tak jakby powstało w tamtych 'zamierzchłych' czasach ;)
szkoda, że gatunek się nie przyjął i jedynie można od czasu do czasu uraczyć echa steampunku w takich produkcjach jak nowy Sherlock Holmes czy słabiutki The League of Extraordinary Gentelmen

..z sentymentu i dla Dr Lovelessa:

7/10

[film obejrzany po raz n-ty]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz