czwartek, 7 lipca 2011

OSTATNIO OBEJRZANE: czerwiec 2011

Photobucket

THE AMERICAN

*w telegraficznym skrócie*

życie płatnego zabójcy trudne jest...

+moje wrażenia+

trudne zważywszy na fakt, że nigdzie nie można na stałe osiąść, nawiązać przyjaźni, a w efekcie człowiek staje się wrakiem ogarnięty paranoją... na szczęście dla naszego bohatera granego przez wyjątkowo mało cynicznego Georga Clooneya, owa tycia paranoja ostrzega go przed złym losem.. ale do czasu

jak już nie raz i nie dwa wspominałam, nie lubię gdy kampanie promocyjne filmów robią mnie w bambuko, tak tym razem otrzymałam miłą niespodziankę
bo oto film ten reklamują szybko zmontowane trailery, w których są pościgi, strzelaniny, ktoś komuś mordę obije, plakat jest również dynamiczny i aktor wręcz z niego wyskakuje... a tu mamy do czynienia z wręcz lirycznym obrazem zapadłej włoskiej mieściny, w której to przycupną nasz specjalista od broni palnej..

film w głównej mierze składa się z obrazów, niebyt długich ujęć, ale jest ich zdecydowanie więcej niż dialogów
widzimy misterne przygotowania, pracę płatnego zabójcy, ale samej akcji jest z raptem dwie sceny
na oko to jakieś 4 minuty tych trailerowych fajerwerków + góra półgodziny dialogów

złaknionych akcji, brawurowych strzelanin i popisów kaskaderskich odsyłam do filmów z Van Dammem ;)
mnie się ten film podobał, mimo obecności dobrotliwego księżulka i dziwki o wrażliwym sercu ;)
mam nadzieję, że z czasem widownia doceni ten film

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

BACK TO THE FUTURE

*w telegraficznym skrócie*

przyjaźń Martyego z szalonym naukowcem doprowadza go do szalonych lat 60tych

+moje wrażenia+

chyba jako jedna z wielu, będąc pacholęciem, spędziłam popołudnia zarzynając kasetę VHS z tym filmem oraz jego kontynuacjami
ten film to Mount Everest kina familijno-przygodowego i mimo upływu lat, ani trochę się nie zestarzał
uwielbiam ten film, postacie i aktorów odtwarzających swe role, scenografię i cały ten klimat takiej swojskości i niewinności, który jest obcy we współczesnych produkcjach gdzie po ekranie pałęta się naoliwiona Megan Fox
podejrzewam, że w dzisiejszych czasach zrobienie takiego filmu byłoby zbyt kosztowne dla wytwórni, bo nie dość, że efekty specjalne, to jeszcze treściwa fabuła i młodzi, zdolni aktorzy.. spróbujcie przytoczyć jeden film z minionego dziesięciolecia, który z rozrzewnieniem będziecie pokazywać swoim dzieciom, a przy którym sami będziecie się dobrze bawić.. ja nie potrafię :)

9/10

[film obejrzany po n-ty]


Photobucket

COPYCAT

*w telegraficznym skrócie*

pani psycholog zajmująca się seryjnymi mordercami, sama prawie zostaje ofiarą jednego z nich. sprawcę na szczęście pojmano, ale ma on swojego naśladowcę...

+moje wrażenia+

mam mieszane odczucia względem tego filmu. z jednej strony jest to solidny thriller z bardzo dobrą rolą Sigourney Weaver, którą ubóstwiam od lat, a z drugiej czegoś mi brakuje... a brakuje chyba solidnej przeciwwagi dla postaci Weaver, męskiej postaci.. bo choć Holy Hunter jest dobra, to jednak mam wrażenie, że przed i po roli w The Piano po prostu nie istnieje na ekranie i znika i w żaden sposób nie potrafi wypełnić ekranowej pustki, a taki film jak Copycat potrzebuje kogoś wyrazistego (niestety panowie się tam pojawiający są po prostu tragiczni)

film polecam jedynie fanom Sigourney Weaver :)

6/10

[film obejrzany po raz czwarty]


Photobucket

DESPICABLE ME

*w telegraficznym skrócie*

pewien czyńca złych uczynków orze jak może i mu nie wychodzi, do momentu gdy postanawia ukraść Księżyc...

+moje wrażenia+

uśmiałam się co nie miara na tym filmie i to jak zwykle nie dzięki polskiemu dubbingowi, który, jak wieść gminna niesie, zmasakrował oryginał...
film jest lekki i przyjemny a kolejne głupawe ekscesy "evil minionów" Gru to tylko słodki dodatek
czy wspominałam już, jak świetnie zostały podłożone głosy przez amerykańskich aktorów? ;) Steve Carrel oraz Russell Brand są genialni jako, odpowiednio, Gru i Dr Nefario, a Jason Segel jest tak rewelacyjnie irytujący jak sam Bill Gates, którego zresztą Vector przypomina... hmm ;)

gorąco polecam, niekoniecznie w czy-de, bo od tego oczy się męczą

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

PRIEST

*w telegraficznym skrócie*

ekranizacja komiksu

+moje wrażenia+

po seansie filmu Legion, w którym to również gra niejaki Paul Bettany, miałam nadzieję, że omawiany tutaj Priest będzie podobnym filmem (komiksu nie czytałam), który będzie można podpiąć pod etykietkę "guilty pleasures", czyli film tak kiepski, że aż fajny, a którego to oglądanie za każdym razem sprawia niewysłowioną frajdę...

niestety ten film nie nadaje się by móc go wpisać w szacowne grono fatalnie cudownych filmów, ponieważ nie spełnia jednego, ale ważnego kryterium: oglądanie go nie sprawia żadnej frajdy...
po ciekawych zwiastunach obfitych w cudne wizje grafików komputerowych gdzie monolity, gigantyczne miasto rodem z Judge Dredd oraz westernowe klimaty dawały jakąś nadzieję, tak po dotarciu do napisów końcowych po seansie człek, a przynajmniej ja, oddycha z ulgą..
ten film stara się być poważny, co już w ogóle jest niedopuszczalne gdy w grę wchodzi ekranizacja takie komiksu z wampirami w roli głównej..

film polecam oglądać z wyłączonym dźwiękiem, a jako podkład puścić Carminę Buranę czy coś w tym stylu i cieszyć przynajmniej oczka stylowymi zdjęciami szerokich planów, wygenerowanych w komputerze :]

5/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE PROPHECY II

*w telegraficznym skrócie*

Gabryś powraca, ale to już nie to samo...

+moje wrażenia+

zdecydowanie nie to samo
nie wiem co mu się stało, gdzie ta zajebistość Christophera Walkena uleciała, ale na pewno nie odnajdziemy jej w tym filmie
i się cholera nie dziwię, że film trafił od razu na kasety VHS, bo chyba tylko fanatyczni fani (masło maślane ;)) wyżej wymienionego oraz Erica Robertsa [sic!] byliby w stanie zapłacić za bilet do kina...

no ale trzeba przyznać dwie rzeczy:
1. chłopaki nieźle poradzili sobie z okrojonym budżetem i zamiast zajebistych anielskich skrzydeł mamy ich cień co ma swój urok (pewnie cała kasa poszła na kupienie, a potem rozbicie samochodu i paru ogrodzeń osiedlowych ;))
2. Russel Wong ma zgrabne cztery litery (mam nadzieję, że to były jego cztery litery a nie jakiegoś dublera, aktora porno ;____;)

3/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

RED RIDING HOOD

*w telegraficznym skrócie*

o czerwonym kapturku

+moje wrażenia+

będzie krótko:
reżyserką tego koszmaru jest pani od Zmierzchu

to chyba wystarczy za recenzję, a klawiatury nie chce mi się marnować na wylanie kubła pomyj na tę przydługą reklamę salonu fryzjerskiego i odżywek do włosów

dodam tylko, że nigdy nie widzieliście tak czystego średniowiecza

3/10

[film obejrzany po raz pierwszy i ostatni]


Photobucket

RRRrrrr!!!

*w telegraficznym skrócie*

klan brudnowłosych planuje wykraść tajemnicę szamponu klanowi czystowłosych, a tymczasem w klanie czystowłosych ktoś dokonał mordu... pierwszego mordu na człowieku w historii ludzkości!

+moje wrażenia+

z komediami francuskimi jest jak z każdym lokalnym dziwactwem: albo się je lubi, albo nie... no i poza tym francuzom częściej udają się komedie czy satyry niż nam, więc jeśli ktoś ma dość mało śmiesznych komedii romantycznych, to gorąco polecam tę pozycję, a to dlatego, że, pomimo iż jest to absurdalna komedia, to ma fabułę! fabułę starą jak świat, a podaną w rewelacyjny sposób przez znakomitych aktorów w postaci chociażby Gerarda Depardieu czy Alaina Chabata

uwaga, film obejrzałam z polskim dubbingiem i nie umarłam
jeden z najlepiej podłożonych dubbingów w rodzimej historii masakrowania produktów zza miedzy i wielkiej wody

7/10

[film obejrzany po raz drugi]


Photobucket

SLEEPWALKERS

*w telegraficznym skrócie*

na motywach opowiadania Stephena Kinga

+moje wrażenia+

w przeciwieństwie do wyżej opisanego Priest'a ten film zaliczam do tzw. "guilty pleasures"
jest tragicznie cudowny:

mamy sobie rasę sleepwalkersów, po naszemu lunatyków
nie lubią kotów, a koty nie pozostają im dłużne
zresztą zwykły kiciuś potrafi zadać takiemu lunatykowi śmiertelne rany
potrafią przesuwać siebie i przedmioty w fazie, czyt. stają się niewidzialni
ich realna forma nie jest zbyt urodziwa

a teraz najlepsze:
aby żyć potrzebują energii życiowej dziewic :D

no a że w naszych czasach o dziewicę trudno to chłopak wraz z mamusią mają nie lada problem ;)

czy to nie brzmi cudownie? :D

7/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

SUCKER PUNCH

*w telegraficznym skrócie*

.młoda dziewczyna zostaje zamknięta w zakładzie psychiatrycznym przez swojego ojczyma, gdzie ucieka w świat fantazji w którym może odnaleźć drogę do wolności..

+moje wrażenia+

ta szóstka na dole to tylko i wyłącznie za efekty specjalne oraz ścieżkę dźwiękową.. reszta jest zmasakrowana przez nadużywanie przez Snydera bullet time - powinno się mu uciąć łapki! nosz kurde, ile można?! pod względem bezużytecznych wydłużeń, film ten na szczęście nie bije na głowę Watchmenów gdzie chyba ustanowiony granicę nie do pokonania

wracając do filmu - feministką nie jestem, ale fajnie by było gdyby ten film, a zwłaszcza jego reżyser, miał aspiracje do stworzenia babskiego kina akcji z wyrazistymi postaciami... niestety ten film to wypisz wymaluj D.O.A. tylko z lepszymi efektami specjalnymi i ładniejszymi dziewczynami.. wielka szkoda

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

SUPER 8

*w telegraficznym skrócie*

młodociani zapaleńcy filmowi podczas kręcenia swojego dzieła o zombie stają się świadkami katastrofy kolejowej wojskowego transportu...

+moje wrażenia+

i nie, nie stają się mutantami o nadprzyrodzonych mocach ;)
to co pisałam dzisiaj pod Back to the Future na szczęście nie sprawdziło się w tym filmie gdzie główne role powierzono 12latkom
to tak jak powrót do czasów The Goonies czy E.T. (mimo, że tego drugiego nie lubię)
klimat końca lat 70tych ubiegłego wieku, banda dzieciaków i wielka przygoda.. co tu się rozpisywać, skoro producentem jest Spielberg, a reżyserem JJ Abrams, którego ten pierwszy namaścił na swojego następcę... lubię nawalanki, ale miło jest wiedzieć, że są jeszcze osoby, które potrafią robić porządne kino przygodowo-familijne gdzie nie ma wypacykowanych modelek i trzydziestolatków udających licealistów

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

X-MEN: FIRST CLASS

*w telegraficznym skrócie*

w dwuszeregu zbiórka! oto pierwszy rok w klasie x-men...

+moje wrażenia+

nie do końca tego oczekiwałam
bo to niby "pierwsza klasa" td. itp., a jednak postacie młodziaków są nijakie przy popisie jaki dali James McAvoy jako Charles Xavier, Michael Fassbender jako Erik Lehnsherr/Magneto oraz Kevin Bacon jako Sebastan Shaw, gdy którykolwiek z nich pojawia się na ekranie, a nie daj boże, wszyscy na raz, cała reszta blednie, znika i w sumie mogą tam biegać różowe jednorożce i człek tego nie zauważy...
po fatalnych X3 oraz mdłym Origins, Bryan Singer wziął chyba za chabety wytwórnię mającą prawa do X-Menów i jako producent wykonawczy przywrócił pierwotny zamysł serii, którym wbrew pozorom nie jest pokazanie kosmicznej rozpierduchy, tylko skupienie się na psychologii postaci i problemów z jakimi muszą się borykać bohaterowie serii

a po namyśle podwyższam ocenę z 7 do 8, bo się należy i mam nadzieję, że w Origins: Magneto znowu będzie Fassbender ;)

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz