wtorek, 4 sierpnia 2009

OBEJRZANE: lipiec 2009

Photobucket

CATWOMAN

*w telegraficznym skrócie*

..kolejna wariacja na temat Kobiety-Kota, która zmieniła imię na Patience Phillips z Selina Kyle...

+moje wrażenia+

.nie mam nic do Halle Berry, ale jej wersja Kobiety-Kota to jakaś totalna pomyłka.. Kobieta-Kot z bastylii i wampa zrobiła się dziwką ubraną w tandetny kostiumik, która non stop fuka na wszystkich i chce przelecieć bogu ducha winnego policjanta.. .
..od fabuły niczego wielkiego się nie spodziewałam - bo to przecież na podstawie (daleka inspiracja) komiksu.... ..nie polecam.. .chyba, że dla posągowej Sharon Stone :P... .

1/10


Photobucket

LIVE FREE OR DIE HARD

*w telegraficznym skrócie*

Minęło 12 lat odkąd John MacClaine rozprawił się z Peter'em Gruber'em. Jest starszy, łysy, rozwiódł się z Holly, a jego dzieci nie chcą z nim rozmawiać.
Jest 4 lipca, narodowe święto Amerykanów (skądinąd feralna data: jak nie atak terrorystyczny, to kosmici ;P) i wszyscy się do niego szykują.
Niestety nie będzie to miły dzień, bo oto kraj pada ofiarą ataku cybernetycznych terrorystów, którzy całkowicie paraliżują cały system (pada komunikacja, sieć energetyczna, wiadomości są manipulowane, a na giełdzie kryzys).
I oczywiście nasz dzielny John jak zwykle znajduje się w nieodpowiednim miejscu i czasie, a jego zadaniem jak zwykle, jest uratowanie dnia^^..

+moje wrażenia po seansie+

..nareszcie powstał film akcji bez wymuskanych chłoptasiów, cierpiących na ból istnienia..
.co prawda ta część nie jest najlepsza - Len Wiseman to nie John McTiernan i niestety to widać, bo momentami akcja zamiera, a to grzech śmiertelny w filmie akcji.. .jednak mimo to film miło się ogląda, a Bruce Willis wcale nie wyszedł z wprawy :) .. .no dobra, przyznam, że akcja z F-35 to było przegięcie, helikopter rozwalony radiowozem policyjnym uszedł, ale to było już za wiele... .
.fani filmów akcji, szczególnie tych kopanych, na pewno ucieszył udział w filmie Cyrila Raffaelli'a, którego wyczyny mogliśmy podziwiać w "Pocałunek Smoka".. .

PS
.sądzę, że ten film wywarł większe wrażenie na Amerykanach, ponieważ łopatologicznie pokazał teorię, iż technika zgubna jest ;)

7/10

bo czasem warto odpocząć od Lynch'a i udręczonej buźki Orlando Blooma oraz kolejnych psychopatów w takich shitach jak SAW ;]



Photobucket

THE DAY THE EARTH STOOD STILL

*w telegraficznym skrócie*

..kosmici w osobie Keanu Reevesa postanowili uratować Ziemię przed homo sapiens sapiens...

+moje wrażenia+

od razu zaznaczę, że oryginalnego filmu, z 1951 roku [!] nie widziałam, więc do seansu podeszłam jak do świerzaka, mając tym samym nadzieję na całkiem zjadliwe science fiction
.wysokich wymagań nie miałam, bo czegóż można się spodziewać po reżyserze przeciętnych horrorów oraz kołku drewnianym jakim niewątpliwie jest Keanu..
i mimo tego, że naprawdę starałam się przyjąć ten film z całym dobrodziejstwem, nie mogę wystawić mu dobrej noty..
dlaczego? ano dlatego, że pan Keanu grać nie umie! nic nie pomogło, że wypluwał z siebie 3 słowa na każde pół godziny filmu - powinien w ogóle nic nie mówić.. jego "charyzma" zabiła film.. całe szczęście, że trwał on tylko 103 minuty :P
Jennifer Connelly nie pomogła.. Robert Knepper też nie.. za to Kathy Bates - rewelacyjna, nienawidzę jej postaci, czyli zagrała tak jak powinna ;)
podsumowując aktorstwo, to jedynym dobrym aktorem okazał się kosmiczny golem siejący zniszczenie
+ przyzwoite efekty wizualne no i na korzyść długość, a raczej krótkość filmu, dają nam:

3/10

szczodra jestem :]

Photobucket

RETURNER

*w telegraficznym skrócie*

.."przyszłość może stać się historią...

+moje wrażenia+

lol.. na początku film jest nawet znośny, ale im dalej w las tym więcej absurdów i mielizn scenariuszowych, nie wspominając z dupnym powodzie, dla którego obca cywilizacja postanowiła wytłuc ludzkość.. normalnie witki mi opadły..
efekty wizualne takie sobie, żeby nie powidzieć, że kiepskie jak na 2002 rok, choć według mnie zawinił montaż, bo komputerowo wygenerowani obcy w połączeniu z realnymi sceneriami i aktorami wyglądali jak wycinanki.. gdyby cały film zrobić jako anime, byłoby o niebo lepiej i do wyśmiewania pozostałaby tylko historia :)
..na plus można zaliczyć sceny walk - co jak co, ale azjaci potrafią je kręcić
no i Takeshi Kaneshiro jest - no co, fanem nie można być? :> a chłopak jest diablo przystojny^^.. ekhm.. no..

3/10


Photobucket

SILENT HILL

*w telegraficznym skrócie*

..ekranizacja kultowej gry...

+moje wrażenia+

.w grę nie grałam, więc nie mogę porównać fabuły filmu z nią..
cóż.. jest to całkiem sprawnie i porządnie zrobiony horror, w którym jawa miesza się z koszmarem.. cudowne wręcz efekty wizualne, niestety o muzyce nie mo0gę tego powiedzieć, gdyż dane mi było oglądać film w wersji z lektorem, który skutecznie zagłuszał wszelkie odgłosy, które przecież są w horrorach najważniejsze, do budowania odpowiedniego nastroju.. więc moja ocena może być trochę niesprawiedliwa na chwilę obecną..

aktorsko znośnie, Sean Bean jak zwykle zepchnięty w najdalszy plan [sic!]..

5/10


Photobucket

STAR TREK: THE MOTION PICTURE

*w telegraficznym skrócie*

..stara gwardia na mostku...

+moje wrażenia+

łał, po prostu łał.. ten film to spełnienie marzeń każdego fana serii, który był lekko zawiedziony po nowym filmie.. a piszę to, bo poraz pierwszy miałam styczność z tym oraz kilkoma innymi starszymi filmami z serii.. ten Star Trek ma w sobie tyle napięcia i grozy oczekiwania, że niejednemu widzowi serce może stanąć.
..a do tego realizacja, mimo, że niektóre efekty mogą trącić myszką, to jednak nie są kiczowate, a były używane w momentach tylko uzasadnionych fabułą, bez zbędnego efekciarstwa..
aktorsko, cóż, to Star Trek, ale aktorzy bardzo rozwineli się od czasu serialu..
dodam tylko, że sceny na mostku, dzięki oświetleniu przywodzą na myśl filmy noir - piękne..

8/10


Photobucket

STAR TREK II: THE WRATH OF KHAN

*w telegraficznym skrócie*

..admirał Kirk stawia czoło błędom popełnionym w młodości...

+moje wrażenia+

..chyba podzielę tutaj zdanie wielu trekkies, iż ta część przygód załogi Kirka, jest najlepszą opowieścią z całej serii
jest bardziej kameralna od poprzedniej, mniej efektowna, ale za to bardziej intensywna pod względem zarysowania psychologii postaci, relacji między nimi..
skromny budżet wykorzystano w każdym calu a efekty specjalne ograniczono do minimum i mimo tego do dzisiaj robią piorunujące wrażenie - scena symulacji Genesis oraz powstanie planety..

9/10


Photobucket

STAR TREK III: THE SEARCH FOR SPOCK

*w telegraficznym skrócie*

..po śmierci Spocka, Bones zaczyna dziwnie się zachowywać...

+moje wrażenia+

niestety, z całym szacunkiem dla pana Nimoya, ale lepiej będzie jeśli nie będzie się dotykać kamery..
film jest bogadszy i raczej przeładowany efektami, które zepchnęły na plan dalszy samą historię, która zahaczała o mistycyzm Vulkanów, a która była chyba ciekawsza..
no i Kristie Alley została zastąpiona przez Robin Curtis - czy wy też nieznosicie jak zmieniają obsadę? :|

4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz