wtorek, 2 listopada 2010

OSTATNIO OBEJRZANE: październik 2010

Photobucket

AEON FLUX

*w telegraficznym skrócie*

podczas tajnej misji mającej obalić rząd, agentka rebeliantów Aeon Flux niespodziewanie odkrywa przeszłość o sobie...

+moje wrażenia+

bla bla bla i picu picu z drętwą Charlize Theron, która być może i jest jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie, ale nie ma za grosz iskry, magnetyzmu czy czegokolwiek co by sprawiało, że jej cielęcy wzrok jest czymś więcej niż cielęcym wzrokiem...
sam film został nakręcony na podstawie serialu animowanego, który wieki temu leciał na MTV i nie wiedzieć czemu zyskał miano kultowego, ale chyba tak się dzieje ze wszystkim co wypluło z siebie pokolenie grunge'u na początku lat 90tych XX wieku
to co według mnie położyło ten film to przede wszystkim fatalna obsada złożona ze wspomnianej cielęco-okiej Theron, którą dodatkowo opakowano w kombinezon (oryginał nosił coś na piersiach i stringi) oraz bezpłciowych mężczyzn, którzy operowali zestawem min srającego kota
ponadto cała kasa poszła na efekty specjalne, które zbyt specjalne nie były i już nie starczyło na porządne wykonanie drugiego i trzeciego planu, przez co cała otoczka wyglądała biednie.. biedniej niż w rodzimych produkcjach..

2/10

[film obejrzany po raz pierwszy i ostatni]


Photobucket

ALIEN

*w telegraficznym skrócie*

kosmiczny transportowiec Nostromo obiera sygnał S.O.S. z niezamieszkałej planety...

+moje wrażenia+

pan Ridley Scott miał pecha do swoich filmów, które dziś są kultowe i wszyscy się nimi zachwycają, choć w dniu premiery owych zachwytów słychać nie było.. Alien też miał pecha.. trafił na czas kiedy to ludzie łaknęli kolorowego świata Star Wars gdzie wszystko kończyło się happy endem.. niskobudżetowa produkcja o Obcym mordującym kolejno członków załogi kosmicznego statku wzbudzała jedynie uśmiech politowania u krytyków...

pieprzyć krytyków i pieprzyć Lucasa ;)

Alien to najlepszy, obok The Thing, horror sf jaki kiedykolwiek powstał
a przecież skomplikowany nie jest, nawet ról Oscarowych w nim nie ma
co w nim takiego jest? sama nie wiem
wydaje mi się, że to przez klimat ciągłego zagrożenia, niewiadomej sprawia, że mimo, że widziało się ten film już wiele razy, nadal potrafi przerazić, zasiać niepokój, coś czego nie udaje się zrobić wielu dzisiejszym filmom, które epatują makabrycznymi scenami przez co widz dostaje znieczulicy... tutaj krew pojawia się w połowie filmu i już więcej jej nie uświadczymy
sam Obcy pojawia się raptem na kilka minut, z czego tylko dwa razy można zobaczyć go w całej okazałości.. tyle
maksimum efektu zastraszenia przy minimum środków - to klucz do sukcesu.. prawdopodobnie dwunastolatki by nie poszły na ten film, ale dlatego niektóre filmy nie są przeznaczone dla dzieci i koniec..

10/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

ALIEN VS. PREDATOR

*w telegraficznym skrócie*

alien spotyka na wycieczce predatora i...

+moje wrażenia+

i powstaje sieczka.. film na podstawie gry, która z kolei została oparta na dwóch popularnych seriach filmowych o takich dwóch paskudnych rasach, które lubią mordować.. alieny sieką wszystko, bo taka ich już natura i ich jedynym celem w życiu jest rozmnażanie się, a z kolei predatory to rasa lubiąca wszelkiego rodzaju konflikty zbrojne w których to mogą sprawdzić się ich dzielni wojownicy... według niektórych teorii, alieny, lub raczej fachowo zwane xenomorphy, zostały stworzone przez predatory w celach szkoleniowych.. nie wiem jak wy, ale ja wolę gdy sprzęt gimnastyczny nie próbuje mnie zabić..

po hucznych zapowiedziach oczekiwałam, czegoś na miarę kosmicznej rozpierduchy.. pojedynku tytanów, a co dostałam? kolejną siekankę bez celu i ładu, a do tego z banalnie wplecionymi motywami majańskimi.. choć przyznaję, że piramidka ładna była..
to co mnie najbardziej boli w tym filmie to brak odczuwalnego osaczenia przez wrogie środowisko i potwory, a dodatkowo za dużo jest zbędnej gadaniny i ludziów, którzy zawsze wszystko spartolą.. no i pan predator, który porusza się jak mucha w smole i wygląda jak aligator-czipendejls.. bez jajec, takiego gościa to ja bym kijkiem zatłukła :|

na plus mogę zaliczyć pojawienie się Lance Henriksena jako właściciela Weyland Corp :D

4/10

[film obejrzany po raz 3]


Photobucket

THE BACK-UP PLAN

*w telegraficznym skrócie*

gdy zegar biologiczny tyka pora na "plan b"

+moje wrażenia+

nie sądziłam, że na komedii z J.Lo mogę się aż tak uśmiać.. zwłaszcza na komedii prokreacyjnej! może to kwestia owulacji i zastrzyku hormonów? a może kwestia tego, że miałam niskie oczekiwania, a film nie dość, że je zaspokoił to jeszcze je przewyższył czego efektem jest dobra ocena ;)
tak czy siak film jest ładny i zgrabny jak pośladki Lopez, a do tego uroczo infantylny i z happy endem.. między aktorami iskrzy i przyjemnie się to ogląda.. no może poza sceną porodu w baseniku - mnie przestraszyła...

film w sam raz na poprawę humoru w te pochmurne jesienne dni :)

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

DRAGONHEART

*w telegraficznym skrócie*

ostatni smok oraz zabójca smoków muszą zacząć współpracować, bo w przeciwnym razie oboje czeka koniec...

+moje wrażenia+

lojalnie uprzedzam, że jest to jeden z moich ulubionych filmów, który darzę szczególnym sentymentem i uważam, że jest to jeden z najlepszych filmów fantasy ever
jest to tradycyjna opowieść o Dobru vs. Zło, mamy kilka wątków humorystycznych, bohatera, który ewoluuje, jest też i ładna lejdi, ale na szczęście jej rola nie jest tak duża ;) mamy akcję i kilka interesujących zwrotów akcji, a do tego świetnie dobraną obsadę i smoka Draco, który pożera na śniadanie białego farfocla z Niekończącej się opowieści, smoki z Reign of Fire i Saphirę.. dlaczego? bo Draco przede wszystkim wygląda jak smok, a dodatkowo głosu użycza mu sir Sean Connery

film przede wszystkim dla miłośników gatunku

8/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

THE EXPENDABLES

*w telegraficznym skrócie*

grupa najemników wyrusza do Środkowej Ameryki by obalić tamtejszego dyktatora

+moje wrażenia+

stara gwardia vs młodziaki.. Sly sprosił do projektu chyba każdego kogo się dało, a kto był ikoną kina akcji lat 80tych XX wieku.. kilku odmówiło uzasadniając decyzję "miałkością scenariusza".. ekhm..
pomyślmy sobie: grupka najemników-zabijaków leci na jakieś kolumbijskie zadupie i ma obalić bossa narkotykowego, który jest wspierany przez byłego agenta CIA.. za i przed kamerą Sly, w obsadzie Jet Li, Statham, Terry Crews... czy można mieć jakiekolwiek wątpliwości co do fabuły scenariusza? raczej nie. a malkontentów odsyłam do kina moralnego niepokoju, bo widocznie pomylili sale kinowe..
film ten miał być i poniekąd jest, tycim pomnikiem ku pamięci dawnych herosów, z czasów kiedy faceci byli jeszcze mężczyznami a nie wygolonymi picusiami z solarium..
tak, film jest czerstwy i toporny, przewidywalny, a trup ściele się gęsto.. ale takie właśnie były filmy akcji z dawnych lat. zero filozofii, drugiego i trzeciego dna, przesłanie zerowe.. i bynajmniej film ten nie jest pastiszem gatunku.. ani jego reanimacją
tylko przypomnieniem o czymś co już minęło i wzbudza teraz sentyment :)

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE FINAL CUT

*w telegraficznym skrócie*

Montażysta Wspomnień dostaje zadanie stworzenia memoriału ze wspomnień wpływowego biznesmena...

+moje wrażenia+

raz na jakiś czas gatunek sf potrafi człeka zaskoczyć.. nie inaczej było w przypadku tego skromnego filmu, który niestety nigdy nie był wyświetlany w kinach i od razu trafił na półki sklepowe, do wypożyczalni i telewizji... całe szczęście, że jednak w ogóle dotarł do naszego tyciego grajdołka :)
to co mi się spodobało najbardziej w tym filmie to sam pomysł na nagrywanie całego życia człowieka za pomocą chipu umieszczanego tuż po narodzinach w głowie delikwenta, a które to jest odzyskiwane potem dla rodziny i czasem robi się z niego memoriał wyświetlany na pogrzebie danej osoby.. z jednej strony fajna rzecz, ale z drugiej odziera człowieka z intymności..
pokazuje też jak pamięć ludzka potrafi być zwodnicza, w tym pamięć głównego bohatera, który żyje z ciężarem wspomnienia z dzieciństwa..

nastrojowa muzyka + dobra obsada dopełniają obraz, który gorąco polecam każdemu miłośnikowi kina sf

8/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

GEORGE AND THE DRAGON

*w telegraficznym skrócie*

wariacja na temat legendy o św. Jerzym co usiekł smoka

+moje wrażenia+

dla uprzedzenia: film jest na podstawie książki z której wylewa się humor, więc fanatyków realizmu odsyłam do Bravehearta lub Władcy Pierścieni ;)
jest to lekkie i przyjemne kino, choć dziąsła mogą trochę swędzieć od familijnego klimatu, a całości nie pomaga pojawienie się Michaela Clarka Duncana, ale za to "nieudane ujęcia" z końca filmu są wręcz cudownie komiczne.. zwłaszcza te znad jeziora.. z koniem w tle ;)

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

ICE AGE 2: THE MELTDOWN

*w telegraficznym skrócie*

Maniek, Sid i Diego stają w obliczu kolejnej zmiany klimatu

+moje wrażenia+

NUUUUUUUUUUUDAAAAA!!! i to mało śmieszna, a to wszystko dzięki tragicznemu dubbingowi polskiemu, który zarżnął film.. tak mi się wydaje, bo oryginału nie widziałam.. fakt faktem, że wątki rodzinne, prokreacja i becikowe to niezbyt wdzięczne i łatwe tematy, a twórcy polskiego przekładu mają tyle gracji co mamut w składzie porcelany..

jedyne co jest w filmie ok to oczywiście Scrat.. no i sępy.. reszta leży i kwiczy i zdechnąć nie chce przez całe 91 minut filmu i męczy niemiłosiernie

4/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE LONG WALK HOME

*w telegraficznym skrócie*

historia czarnej gosposi i białej pani domu, a w tle słynny bojkot autobusów w Montgomery w stanie Alabama

+moje wrażenia+

niby miałam wrażenie, że oglądam film z cyklu "prawdziwe życie" z tefałpejeden, ale opowiedziana i zagrana tak dobrze historia wzruszyłaby każdego twardziela.. poza tym, ja osobiście lubię proste historie, które w tle mają wielkie wydarzenia historyczne. pozwala to na spojrzenie z innej perspektywy i podsumowanie wszystkich plusów i minusów działań ludzi, bo z jednej strony mamy szlachetną ideę równości każdego człowieka, ale z drugiej możemy spojrzeć na to jak czasem wiele musieli poświęcić niektórzy ludzie aby móc godnie żyć. w tym przypadku rzeczywiście to była długa droga do przebycia nim cokolwiek się zmieniło

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

LORD OF WAR

*w telegraficznym skrócie*

prawdziwa historia handlarza bronią

+moje wrażenia+

Nicolas Cage dobrym aktorem jest i piszę to bynajmniej nie z przekory. on dostosowuje swój poziom do danej produkcji - ot i cała filozofia... i miło jest widzieć, że od czasu do czasu grywa w czymś treściwszym niż tylko kolejne efekciarskie przeboje lat dla 12letnich analfabetów..
to co mi się najbardziej podobało obok niesamowitej historii Orlova, to sposób jej przedstawienia, żywe kolory, ciekawe ujęcia i brutalna krytyka ówczesnego świata..
niektóre sceny wydać by się mogły całkowicie odrealnionymi, ale jak mawiał taki jeden gość:
"Prawda jest dziwniejsza od fikcji, a to dlatego, że fikcja musi być prawdopodobna. Prawda - nie."

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

MRS DOUBTFIRE

*w telegraficznym skrócie*

niektórzy ojcowie posuną się bardzo daleko by móc spędzać ze swoimi dziećmi więcej czasu

+moje wrażenia+

jeden z filmów mojego dzieciństwa więc moja ocena może być trochę wykrzywiona... ale chyba każdy przyzna, że ludzie od charakteryzacji słusznie dostali Oscara
zresztą moją ulubioną sceną jest ta, w której są testowane różne wariacje wyglądu babć przez Robina :D facet jest genialny, GENIALNY!
to jest jedna z tych komedii na których śmialiśmy się kiedyś, śmiejemy się teraz i za dwadzieścia lat nadal będziemy się turlać ze śmiechu

9/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

THE OMEN

*w telegraficznym skrócie*

remake klasycznego horroru

+moje wrażenia+

remake ma to do siebie, że oprócz znanych motywów/postaci/miejsc z oryginału, powinien czymś zaskakiwać.. niestety Omen Anno Domini 2006 zaskakuje jedynie przeciętnością.. a przecież w dacie premiery pojawiają się trzy szóstki więc oczekiwania były dość spore, a i obsada bardzo ładna i utalentowana... niestety, film w 4/5 to kopia oryginału: te same sceny, kwestie.. jedyne co się poprawiło to realizm i efekty specjalne.. problem w tym, że film nie przeraża mimo, że jest praktycznie wierną kopią Omenu z 1976 roku..

5/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

RED HEAT

*w telegraficznym skrócie*

radziecki policjant tropi zbiegłego przestępcę w kolebce zgniłego kapitalizmu

+moje wrażenia+

granie na stereotypach to coś co Amerykanie umieją.. umieją też łączyć bohaterów z dwóch różnych bajek.. przeważnie.. tym razem coś nie zagrało. tym czymś jest osoba Belushiego i jego ciężkie, toporne dowcipasy, które mogą rozśmieszyć jedynie kogoś z IQ 65.. filmowi daleko do takich produkcji typu 48 Hrs. czy Lethal Weapon... daleko pod względem poziomu humoru i wykonaniem..

6/10

[film obejrzany po raz drugi]


Photobucket

SALT

*w telegraficznym skrócie*

do tajnej placówki CIA zgłasza się były rosyjski agent, który ujawnia prawdziwą tożsamość agentki Evelyn Salt

+moje wrażenia+

czasami nadmierna ingerencja w daną pracę może bardziej szkodzić niż surowa wersja, a wiem to z doświadczenia rysownika..
w oryginale Salt był mężczyzną, a rolę miał dostać Tom Cruise. niestety Tomek był zajęty, a scenariusz przerobiono tak by mogła zagrać w nim kobieta.. na ten szatański pomysł wpadła oczywiście inna kobieta, producentka filmu.. i tak w rolę twardej agentki CIA co mrozów się nie boi, wciela się sex bomba Angelina Jolie, która niejeden film akcji ma na koncie..
problem w tym, że oglądając jej popisy kaskaderskie miałam wrażenie, że byle piardnięcie ją zdmuchnie.. jest tak przeraźliwie chuda, że szok.. nie, ona nie jest szczupła, ona jest patyczakiem!
już w filmie Wanted wyglądała mało przekonująco, ale tam na szczęście strzelała więc zgrzytu nie było, a tutaj to jej naparzanie bysiorów 2x2 jest żenująco śmieszne i ciężko się to ogląda..
sama fabuła filmu, o dziwo jest całkiem logiczna i strawna, a reszta aktorów, w tym Liev Schreiber, dają radę..
niestety, przez fatalny dobór głównej bohaterki, film naprawdę ogląda się z przykrością, a po seansie człek ma ochotę iść na karmić biednych i głodujących..
zna ktoś adres Jolie? wyślę jej kanapkę Fedexem :>

4/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

SHAKESPEARE IN LOVE

*w telegraficznym skrócie*

o inspiracjach młodego Williama

+moje wrażenia+

po pierwsze: bardzo lubię wracać do tego filmu
jest zabawny, inteligentny, wciągający a stroje to po prostu miodzio

ale jest jedna rzecz, która sprawia, że swędzą mnie dziąsła przy tym filmie..
mianowicie Oscary..
film zgarnął aż 7 Oscarów, a przy liście filmów i aktorów, którzy byli nominowani do tej nagrody, można mieć pewne wątpliwości co do nagród dla Gwyneth Paltrow i Judi Dench - ja przepraszam, ale na ile pojawiła się pani Dench w tym filmie? na minutę? no, góra dwie..

7/10

[film obejrzany po raz 3]


Photobucket

SHUTTER ISLAND

*w telegraficznym skrócie*

detektyw po przejściach dostaje do rozwikłania zagadkę zniknięcia pensjonariuszki więzienia psychiatrycznego znajdującego się na odludnej wyspie...

+moje wrażenia+

chyba sam fakt, że ten film diablo mi się podobał i wylądował w ulubionych powinien mówić za siebie ;)
a Scorsese jakoś specjalnie nie lubię, nie wspominając Leosia DiCaprio, a jednak dwie rzeczy mnie przekonały do nich i ich wspólnego filmu:
1. zdjęcia - nie wiem jak wy, ale Scorsese na bezczela zżynał z Kubricka, jednak robił to tak umiejętnie, że nie można się przyczepić.. wykręcające oczy i mózg sceny to jest to co tygryski lubią najbardziej
2. sam Leo - w końcu na ekranie widziałam postać graną przez niego, a nie aktora.. chłopak się wyrabia co mnie bardzo cieszy

no, do tych dwóch punktów można dodać jeszcze trzecią rzecz, a mianowicie samą wyspę i jej klimat
scenografie, muzyka, stroje.. wszystko zagrało

9/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE WATCHER

*w telegraficznym skrócie*

psychopatyczny morderca flirtuje z detektywem po przejściach

+moje wrażenia+

Keanu jak zły.. hmm.. ciekawe
Spader jako ten dobry.. ciekawe

zapowiadało się.. ciekawie..

niestety kolejny zawód i zwis...
pan Keanu po premierze filmu tłumaczył się, że jeden z jego (teraz już byłych) przyjaciół podrobił jego podpis na umowie i niestety biedactwo musiało wziąć udział w tym projekcie..

normalnie za całość filmu obarcza się reżysera na spółkę ze scenarzystą i producentami, którzy jak wiemy, są odpowiedzialni za całe zło świata: powodzie, tsunami, polędwicę z indyka kosztującą 7 zł.. hańba!
wyżej wymieniona oś zła w tym przypadku jest odpowiedzialna za całokształt w jakiś 20%
cały film położyli aktorzy, którzy przecież do najgorszych nie należą
widać po nich, że im się nie chce, że robią to na odwal się byleby dostać czek i móc przejechać się limuzyną.. tak żenującego popisu kiepskiego aktorstwa nie widziałam od lat..

1/10

[film obejrzany po raz drugi]


Photobucket

WHEN IN ROME

*w telegraficznym skrócie*

bliźniaczki Olsen bawią się w Rzymie w fotografów i projektantów mody... żałosne

+moje wrażenia+

film z bliźniaczkami Olsen.. chyba więcej nie trzeba pisać
odradzam
omijać z kijem

1/10

[film obejrzany po raz pierwszy i ostatni]


Photobucket

THE WRESTLER

*w telegraficznym skrócie*

gdy umiesz tylko lać ludzi, ciężko ci się odnaleźć w życiu poza ringiem

+moje wrażenia+

łał, po prostu łał.. Mickey Rourke powinien dostać Oscara za tą rolę, nie tylko ze względu na fizyczną przemianę, ale także na to jak zagrał postać starego zapaśnika.. niektórzy zarzucają zapaśnikom to, że to tylko show, ustawka, wszystko jest na niby.. heh, być może, ale w tym sporcie chodzi właśnie o to by dostarczyć ludziom rozrywki, by przeżyli niesamowite show w ciągu zaledwie kilku minut, bo tutaj nie chodzi o jak najszybsze znokautowanie przeciwnika - to domena bokserów, karateków, a nie zapaśników.. gdybym mogła porównać wrestling amerykański do jakiegokolwiek innego sportu, to bez wahania postawiłabym go na równi z japońskim sumo..
poza tym, dzieciaki, jak można udawać ból gdy ląduje na tobie facet ważący 120 kilo? zastanówcie się przez chwilę
urazy są jak najbardziej prawdziwe

kolejna rzecz, która pozytywnie mnie zaskoczyła, to fakt, że zapaśnicy poza ringiem są bardzo delikatni, widać to w każdym geście

no i na koniec sama fabuła - kolejny film, na którym człek może ryczeć jak bóbr. tak, Ram zawalił wiele spraw w życiu poza ringiem, ale też nikt specjalnie o niego się nie troszczył, a mimo, że duży z niego chłopak, to ktoś powinien się nim zaopiekować..

9/10

[film obejrzany po raz pierwszy]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz