środa, 2 listopada 2011

OSTATNIO OBEJRZANE: październik 2011

Photobucket

12 ANGRY MEN

*w telegraficznym skrócie*

dwunastu przysięgłych dyskutuje nad winą i niewinnością oskarżonego o morderstwo... tylko jeden z nich ma wątpliwości co do winy

+moje wrażenia+

ten film to klasyk gatunku i jeśli ktoś lubi sądowe kryminały, to ten film jest pozycją obowiązkową.
fabuła nie ma tu większego znaczenia, tak jak ma to miejsce w ekranizacjach powieści Grisham'a, tu liczy się aktorstwo i pokazanie skrajnie różnych od siebie charakterów i ich przemianę
mimo, że cała akcja dzieje się raptem w dwóch pomieszczeniach, film jest czarno-biały i widzimy jedynie dwunastu spoconych facetów, to film trzyma w napięciu do ostatniej chwili
napisałam wyżej, że ten film to klasyk - to prawda i nie trzeba się obawiać go, bo w przeciwieństwie do innych starych klasyków, obraz ten jest bardzo współczesny w formie i grze aktorskiej co jest naprawdę niezwykłe jak na film z 1957 roku - nie ma tu sztuczności, aktorzy nie klepią swoich tekstów jak papierowe kukiełki w teatrze lalkowym
całość dopełniają genialne zdjęcia i światło, które dodatkowo wzmacniają narastające uczucie wątpliwości wśród postaci

gorąco polecam, a sama film dodaję do ulubionych :)

9/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

AIRPLANE

*w telegraficznym skrócie*

załoga boeinga zatruwa się jedzeniem, a jedyną osobą potrafiącą latać samolotem jest ex-pilot, który boi się latać...

+moje wrażenia+

niektórzy mnie ukamienują za to co napiszę, ale dla mnie ten film się zestarzał
nadal co prawda bawi, ale w moim przypadku powoduje jedynie uśmieszek politowania niż szczery wybuch niekontrolowanego śmiechu połączonego z bólem brzucha i turlaniem się po podłodze
ale przyznaję, ten film ma swoje momenty (dwójka dziesięciolatków pijąca kawę czy kapitan-pedofil-gej) więc nie jest tak źle.. może na stare lata mi się odwidzi, ale póki co:

6/10

[film obejrzany n-ty]


Photobucket

BOOK OF ELI

*w telegraficznym skrócie*

.świat po bliżej nieokreślonej zagładzie, człowiek człowiekowi wrogiem i wędrowiec niosący cenną księgę, która może ocalić resztki ludzkości...

+moje wrażenia+

[UWAGA: SPOILER!!!]





tylko dlaczego do ciężkiej cholery musiała to być biblia?! nosz psia jego mać!





[KONIEC SPOILERU]

ok, rozumiem, ma to swoje uzasadnienie w fabule, ale dla mnie jako osoby na bakier z tą pewną organizacją piorącą ludzkie umysły... no, dziąsła trochę swędzą...

niemniej, sam film, pomimo obecności Danzela Washingtona za którym zbytnio nie przepadam, bardzo mi się spodobał, zarówno pod względem fabularnym, jak i aktorskim (genialny Gary Oldman - dawno nie wyglądał równie dobrze odpychająco :D) oraz przede wszystkim wizualnym - klimaty postapokaliptyczne są u mnie na drugim lub trzecim miejscu pod względem umiejscawiania akcji

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

FROST/NIXON

*w telegraficznym skrócie*

gospodarz mało wymagających talk-show vs. najbardziej znienawidzony prezydent USA, Nixon...

+moje wrażenia+

mogło być lepiej
o ile Frank Langella jako Nixon wypada całkiem dobrze (np w porównaniu z Anthonym Hopkinsem i jego interpretacją Nixona), o tyle pan Michael Sheen jest całkowicie przeźroczysty, a finałowe starcie i turbodoładowanie pana dziennikarzyny jest nijakie - lepiej mu idzie zgrywanie playboya niż rzetelnego dziennikarza, bo w tym drugim przypadku jest równie wiarygodny co ja grając primabalerinę - to zawsze musi wzbudzić uśmiech politowania
sam film przyjemnie się ogląda, ale nie zmienia on niczyjego światopoglądu i szybko wylatuje z głowy

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


UWAGA: PONIŻEJ STOS FILMÓW Z HARRYM POTTEREM.

Photobucket

HARRY POTTER AND THE SORCERER'S STONE

*w telegraficznym skrócie*

mały Harry Potter, którego los pozbawił domu i kochających rodziców, dowiaduje się, że jest czarodziejem... rozpoczyna rok pierwszy w szkole magii...

+moje wrażenia+

pomimo całej mojej sympatii dla serii filmów (ja książek nie czytać, bo książki to syfy ;)), muszę być ciut brutalna: takich kołków drewnianych jak trójka nieletnich aktorów, to ja nie widziałam od bardzo dawna.. tak wiem, to były wtedy jeszcze dzieciaki ssące cycunie mamuń, no ale ich nieobeznanie z kamerami wali po oczach i niestety o wiele lepiej wypadli młodociani aktorzy grający tło dla naszej trójki awanturników
efekty specjalne przyzwoite, ale w chwili obecnej tyłka nie urywają
no i sam Hogward jakiś taki coraz większy z filmu na film się stawał ;)

5/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

HARRY POTTER AND THE CHAMBER OF SECRETS

*w telegraficznym skrócie*

rok drugi w Hogwardzie...

+moje wrażenia+

no, aktorzy już trochę lepiej się czują i nie są tak drętwi, ale niestety film, zresztą jak i pierwszy, trąci infantylizmem i cukrzycą na kilometr i jest zdecydowanie przeznaczony dla dzieci poniżej 8 roku życia... o ile mają mentalność dziecka poniżej 8 roku życia

6/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

HARRY POTTER AND THE PRISONER OF AZKABAN

*w telegraficznym skrócie*

rok trzeci w Hogwardzie...

+moje wrażenia+

no i od tej części zaczyna się, ekhm, bardziej dorosłe kino
charaktery nie są już takie cacy i słitaśne, każdy ma swoje za uszami, a całości dopełniają obrazy: mroczne, ponure, czasem rozmyte, szare
no i zaczyna się lać keczap, co mnie najbardziej cieszy, bo nic tak nie poprawia humoru jak dobra dekapitacja dowolnej części ciała :D

8/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Photobucket

HARRY POTTER AND THE GOBLET OF FIRE

*w telegraficznym skrócie*

rok czwarty w Hogwardzie, wymiana studentów oraz turniej trójmagiczny - wiele się dzieje...

+moje wrażenia+

jest to zdecydowanie moja ulubiona część przygód Harryego, Rona i Hermiony
młodzi aktorzy już rozwinęli w pełni swoje umiejętności, dużo się dzieje, jest sporo humoru, ale też i napięcia, za każdym razem bawię się tak samo dobrze jak za pierwszym razem gdy oglądałam ten film.. szkoda tylko że Malfoya nie ma więcej :> zarówno młodego jak i starego, bo wiecie, ja lubię złych
sama koncepcja turnieju trójmagicznego i kolejnych etapów, nie wspominając o tym jak je przedstawiono, to po prostu cud, miód i orzeszki i to co tygryski lubią najbardziej: krew, jest trup, prawie nawet dwa ;), jest mrok, poczucie zagrożenia - uwielbiam to :]

9/10

[film obejrzany po raz n-ty]


Harry Potter and the Order of Phoenix znajdziecie tu <-kliknijta

Photobucket

HARRY POTTER AND THE HALF-BLOOD PRINCE

*w telegraficznym skrócie*

6 rok nauki w Hogwardzie...

+moje wrażenia+

w tej części tyle się dzieje i wyjaśnia kto jest kim, że trudno się połapać, może jest tego za dużo w zbyt krótkim filmie, albo ja po prostu potrzebuję jeszcze dwóch powtórek..
nie mniej co mnie cieszy: Draco w końcu wygląda jak człowiek i widać po nim, że przeżywa nie lada katusze w związku z odpowiedzialnością jaka na nim ciąży.. szkoda tylko, że znowu w filmie go tak mało i niestety to się nie zmieni do końca serii, a szkoda, bo jest to całkiem ciekawa postać.. no, ale to może kwestia tego, że lubię złych ;)

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket Photobucket

HARRY POTTER AND THE DEATHLY HOLLOWS: PART 1 & 2

*w telegraficznym skrócie*

to już koniec przygód...

+moje wrażenia+

no, w końcu koniec sagi o małoletnim czarodzieju ;)
będzie miło powracać do filmów, to fakt
część pierwszą oceniam niżej niż drugą, ponieważ, moim zdaniem, jest trochę toporna i nudnawa: to bieganie z miejsca na miejsce i poszukiwanie przedmiotów jest uwstecznieniem i powrotem do początków gier rpg typu DnD
na szczęście część druga rekompensuje to gigantyczną batalią u wrót Hogwardu - ostatni raz tak się cieszyłam z totalnej destrukcji podczas seansu 2012 gdzie kaskady walących się wieżowców i rozstępującej ziemi zabijały ludziki :D ale sam pojedynek You-Know-Who z Harrym nie był aż tak efektowny jak można by się tego spodziewać po finałowej walce.. to zupełniej jak falstart orgazmu podczas stosunku: niby ok, ale mogło być dłużej

7/10 i 9/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

IRONCLAD

*w telegraficznym skrócie*

XIII wiek, Anglia, baronowie buntują się przeciw Janowi Bez Ziemi, a punktem kulminacyjnym sporu jest oblężenie zamku Rochester...

+moje wrażenia+

ile w tym prawdy, a ile fantazji scenarzystów - nie wiadomo, bo cytując takiego jednego jegomościa: "everybody lies", i scenarzyści, i kronikarze, więc jedyne co nam pozostaje to cieszyć się kolejną średniowieczną rozpierduchą, bo niestety takich filmów wciąż jest mało, a jak już są zrobione, to lepiej ich nie komentować
ten film do chlubnych wyjątków nie należy, ale nie jest taki zły jak można by wnioskować po plakatach jakie popełnił jakiś debil
niestety nadal podtrzymuję opinię, że Kate Mara i jej jankeski akcent ze środkowej części USA nigdy więcej nie powinien się pojawiać, ale w sumie w tym filmie mało kto mówił charczącą angielszczyzną
a i proszę się nie czepiać, że u boku księciunia walczą wikingowie - jeszcze przez kolejne dwa wieki było całkiem popularnym zjawiskiem wynajmowanie przystojnych panów z północy, którzy rozwalali wszystko i wszystkich za garść złota
mi osobiście jedyne co naprawdę się podobało to pokazanie zastosowania miecza dwuręcznego - jeśli ktoś myślał, że takim mieczykiem można wymachiwać jak Conan, to się grubo myli: dziadostwo jest długie i ciężkie, więc fikuśne pojedynki odpadają

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE LAST SAMURAI

*w telegraficznym skrócie*

no o ostatnim samuraju to jest...

+moje wrażenia+

ten film jest tak poprawny politycznie, tak hollywoodzki, taki czysty, że aż flaki się wywracają na lewą stronę...
ale przyjemnie się ogląda
ja dopiero z czasem doceniłam pracę Toma Cruise'a w tym filmie - coby nie mówić o nim, to jest to oddany swojej pracy człowiek i to widać. mi najbardziej podobają się sceny z nim przed jego cudowną przemianą, gdzie jest wyżarty przez wspomnienia i uzależnienie od alkoholu - właśnie w takiej większej roli chciałabym zobaczyć Tomka, nie użalającego się nad sobą, tylko takiego gbura, cynika i najlepiej właśnie w czasach rewolucji przemysłowej (może słyszy mnie jakiś scenarzysta/producent?)

sam film to bujda na resorach i romantyczna wizja amerykanów na temat Japonii i samurajów, film aż krzyczy tym, że jankesi biją się w pierś, że "zniszczyli" swoim imperializmem kolejny świat... yuck
ale za to film jest pięknie zrealizowany - stroje i malownicze zdjęcia skutecznie odwracają uwagę od infantylnego scenariusza
no i muzyka. Zimmer rządzi :D

6/10

[film obejrzany po raz trzeci]


Photobucket

THE MECHANIC

*w telegraficznym skrócie*

remake filmu z Charlesme Bronsonem z 1972 roku...

+moje wrażenia+

oryginału nie widziałam, więc film ten przyjmuję z całym jego dobrodziejstwem inwentarza w postaci efektownych scen oraz dwóch całkiem przyjemnych dla, mojego, oka, panów Jamesa Stathama i Bena Fostera :)
jest to typowe, niezbyt wymagające myślenia, kino akcji, przeznaczone głównie dla sympatyków schematu: młody niepokorny vs stary wyga, obaj mszczą się na głównym złym

finezji tyle tu co w jajecznicy z bekonem, a każdy normalny człowiek lubi jajecznicę z bekonem ;)

PS
Statham wymięka przy Fosterze, bo nie ma nic do zaoferowania poza swoją facjatą i umiejętnościami kung fu.. sorry :]

7/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

NATIONAL TREASURE: BOOK OF SECRETS

*w telegraficznym skrócie*

druga odsłona przygód Nicholasa Cage'a, który udaje Indianę Jonesa...

+moje wrażenia+

niektórzy mogą nie lubić Nicka, ale ja do tych ludzi nie należę... ja po prostu uwielbiam jego serious look w tych wszystkich kaszaniastych produkcjach, w których wystąpił, a było ich całkiem sporo ;)
sequel nie różni się niczym od jego poprzednika
dokładnie niczym
więc nadal mamy bujdy na resorach o jakiś tam wielkodziejowych spiskach, w których to epicentrum jest rodzina Gatesów i władcy imperium jankeskiego
jest też piękna blondi
jest czarny charakter, który mąci i smrodzi głównemu bohaterowi i są infantylne zagadki dla noobów pasjonujących się Magią i Mieczem
więc proponuję oglądać ale na własne ryzyko i tylko i wyłącznie pod warunkiem, że poprzednia część była dla was strawna :)

6/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

NINE

*w telegraficznym skrócie*

musicalowa wersja filmu "8 1/2" Felliniego...

+moje wrażenia+

dla fanów Felliniego to może być obraza i zresztą bym się nie zdziwiła, ale takie jest pierwsze skojarzenie gdy się patrzy już na sam plakat
sam film niestety jest pozbawiony jakiejkolwiek treści, a fałszowane i toporne jak radzieckie marsze piosenki są tylko przerywnikami dla dialogów mówionych z dziwacznym akcentem, który niby ma udawać włoski...

wszystko tu kuleje i leży, a muzyka i śpiewy najbardziej, a to przecież niedopuszczalne w musicalu, więc zamiast masakrować swoje organy słuchowe całym filmem, polecam zapoznanie się z jedną sceną, najlepszą z całego filmu:



niemniej na wyróżnienie zasługują także Marion Cotillard i Nicole Kidman. reszta nie powinna nigdy więcej próbować swoich sił w piosenkach... nawet pod prysznicem... chyba, że ktoś lubi krwotok z uszu

3/10

[film obejrzany po raz pierwszy i ostatni za wyjątkiem sceny z Saraghiną ;)]


Photobucket

PANDORUM

*w telegraficznym skrócie*

dwoje astronautów budzi się z hibernacji... nie wiedzą gdzie są, dokąd lecą ani nawet kim są...

+moje wrażenia+

na wstępie już napiszę, że film wylądował w ulubionych - lubię dobre sf
to do wybitnych nie należy, ale cieszy oko efektami specjalnymi, wywołuje lekki dreszczyk w scenach gdzie niczego ani nikogo nie widać, a jedynie słychać złowrogie odgłosy przeżuwania
zresztą sama koncepcja filmu i finał są dość ciekawe, ale nie chcę tu zbytnio spoilerować
poza tym ten film ma trzy atuty: Dennis Quaid, którego kocham miłością platoniczną od dziecka i chyba mi to nigdy nie minie, oraz Ben Foster, któremu kibicuję od kiedy zobaczyłam jego krzywą gębę w durnym serialu komediowym wieki temu... trzecim atutem jest sam statek, jego wygląd i przytłaczający ogrom, choć brakuje mu odrobiny zużycia, no, ale to nówka sztuka a nie klekot jak w Alienie ;)

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy]


Photobucket

THE ROAD

*w telegraficznym skrócie*

świat po apokalipsie (znowu!), ojciec i syn podróżują do bliżej nieokreślonego azylu...

+moje wrażenia+

o ile wyżej opisany Book of Eli to kino familijne, o tyle ten obraz to czysty obraz nędzy i rozpaczy (to nie był sarkazm).. film jest kameralny, wręcz monotonny, nie ma tu wybuchów i strzelanin, jednak czuć ciągłe zagrożenie. kanibalizm jest powszechny, ba, jedne grupy trzymają drugie przy "życiu" i na nich żerują.. świat jest kompletnie zniszczony, nikt nawet nie próbuje odbudować społeczeństwa..
film ten jest ciężki, depresyjny... dobry, ale raczej nie nadaje się na kolejne seanse.. no chyba, że ktoś lubi filmy po których chce się strzelić sobie w łeb

8/10

[film obejrzany po raz pierwszy]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz